Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Mam dość czy czujesz czasami parcia okropne na mocz i taki okropny ucisk w podbrzuszu? Bo ja to czuję cały czas:(. Najgorsze jest, że moja rodzina nigdzie nie wyjeżdża przez te moje boleści , a teraz moja siostra siedzi w innym pokoju i słyszałam jak mówiła, że chciałaby gdzieś sobie wyjść, ale nie ma z kim....
W końcu samej się jej nie chce, a moja druga siostra w tej chwili jest na planie serialu jako statysta, więc nie ma z kim wyjść..... Tak mi smutno:( .
Offline
Smutna posluchaj takie parcie nagle kt sprawia ze musisz isc do toalety gneilo mnie rowniez -pomogl mi albo omnic albo autoszczepionka. W chwili obecnej parc tego typu nie mam choc omnicu nie biore juz od kwietnia bodajze. Wiec albo szczepionka albo omnic. Natomiast objaw sie zmienil na czucie pelnego pecherz gdy wiem ze np 2 lub 3 godz nie sikam i to znak ze mam go oproznic. Wczesniej ten ucisk w brzuchu mialam non stop i ciagle mialam w dzien nietrzymanie moczu z parcia. Cos sie wiec ruszylo w tym temacie. Trzymaj sie
Offline
Nie mam parc na mocz, a wogole co rozumiesz pod tym pojeciem? ze nie mozesz sie wysikac?? ja tylko mam pieczenie podczas oddawania moczu..(
Offline
U mnie parcia oznaczają, że muszę iść natychmiast do toalety i chodzę wtedy tak co 5 minut z 6 razy, póki się na chwilkę uspokoi.
Offline
Wspolczuje naprawde:( ja w sumie moge wytrzymac nawet bez sikania z kilka godzin jesli musze ale to tez zle:(((
Trzymaj sie mocno musimy jakos dac rade... chociaz czarno to widze;/
Offline
Smutna wiec to sa wlasnie tzw parcia naglace i ja np mialam tak ze (teraz czasem sie zdarza tez) ze te parcie to jakby takie ruszanie sie, skurcz cewki ktory troszke boli i z tego napiecia sie sika. Ja mialam takie odczucia jakby cos tÄ… cewke ciagnelo w dol i wtedy nagle trzeba szukac ubikacji. Strasznie to niefajne, doskonale Cie rozumiem bo to wlasnie spowodowalo moje siedzenie w domu po paru przyrych doswiadczeniach. Trzymaj sie
Offline
Właściwie w dalszym ciągu siedzę prawie cały czas w domu, no może raz w tygodniu robię duże zakupy, czy wychodzę do kościoła, a tak to.... strasznie się boję... Przez ten częstomocz miałam wiele przykrych sytuacji i od tej pory się boje, że nie wytrzymam w trakcie wyjścia i się rozpłaczę. Kurcze jest tylko jedna fajna rzecz, że jak siedzę u psycholog to w trakcie rozmowy nie mogę się skupiać na tym obrzydliwym bólu tylko na rozmowie z tą panią i czuję się spokojniej, ale jak tylko kończę z nią rozmowę znowu czuję smutek i rozpacz:(. Jeszcze najgorsze jest to, że po wakacjach wszyscy będą się mnie pytać, gdzie spędziłam wakacje, a ja żeby się nie ośmieszyć będę musiala udawać , że gdzieś wyjechałam... W końcu są takie osoby w klasie, które jakby się o tym dowiedziały, to śmiałyby się głupio, bo nie rozumieją bólu:( , więc nie powinnam ryzykować i komuś mówic.
Offline
Smutna nie mow w klasie o co chodzi z pecherzem, nie wszyscy musza o tym wiedziec. Ja np nie lubie wyjezdzac i wcale nie przez pecherz bo taka poprostu jestem. Jakos nikt nigdy sie ze mnie nie smial jak mowilam kolezankom ze mi sie nie chce wyjezdzac bo wracam bardziej zmeczona jak przed wyjazdem. A jak wchodze do domu to mam jedna mysl w glowie: wszedzie dobrze lecz w domu najlepiej. Poza tym powiedz tej psycholozce ze jak od niej wychodzisz to znow lapiesz dol. Zobaczysz co ona na to, niech Ci wytlumaczy czemu tak sie dzieje. Dla pocieszenia: ja pare razy wybiegalam ze sklepu z placzem bo sikalam po nogach. Jedni chorua na glowy, inni na pecherz a jeszcze inni na nogi. Glowa do gory i naprawde przemysl martwienie sie ze ktos bedzie sie z Ciebie smial a zobaczysz ze zaczniesz sie lepiej psychicznie czuc. A ci co beda sie z Ciebie smiac to napewno nie zasluguja na uwage z Twojej strony. Pozdrawiam
Offline
Boże jak ciężko to wytrzymać. Ten obrzydliwy ból.. Dobrze, że jutro jadę do mojej psycholog, bo czuję, że moja psychika jest totalnie roztrzaskana:(. Najgorsze, że nie potrafię znieść szczęśliwych ludzi. A na dodatek zepsuła mi się mp3, a ponoć była dobra... Nie wiem nie kupowałam, tylko dostałam, a ponoć była droga a nie mam gwarancji i trzeba kupić nową.A na domiar tego wszystkiego rozpoczęła się szkoła, a ja przed samą sobą próbuje udawać, że nie mam żadnej depresji, ale czuje się taka załamana, wiecznie smutna, ciężko trafiają do mnie słowa nauczycieli, w szkole probuje jakos udawać , że wszystko ok , ale kiedy tylko kończą się lekcje, poddaję się. Nie mam na nic siły, nie potrafię się skoncentrować boję się to okropne uczucie, czuje totalną załamkę, najchętniej zamknelabym sie przed calym światem i siedziala sama w pokoju z daleka od ludzi. Niestety zauważyłam, że mam jeszze nerwicę przez ten pęcherz i często robię cała czerwona, albo strasznie wszystko przeżywam, czuję tez często jakby moje serce szybko bilo, kiedy mam lekcję ktorej nienawidzęlub kiedy jakis nauczyciel jest bardzo wymagający, zwłaszcza że mam dwie starsze siostry, dobre uczennice, jedna juz nie chodzi do gimnazjum, a druga chodzi i często mnie do nich porównują, a kiedy widzą moje nazwisko w dzienniku to od razu zaczynają sie mną strasznie interesować i wogole. Z jednej strony to fajnie, ale z drugiej wkurzająco. Sorcia, że tak sie rozpisalam, ale musialam się przed kimś wyżalić i wyrzuć wszystko co mi leży na sercu.
Offline
Smutna powiedz wszystkim dookola ze nigdy nie porownuje sie ludzi. To podstawa. Tez odkrylam nerwice u siebie i wielkie denerwowanie sie blahymi sprawami. No coz takie schorzenia. Mi przyjaciolka mowi ze i tak jestem twarda. Choc jak jestem sama to widze ile zycia ze mnie uplynelo przez te roblemy zdrowotne. A jak wogole terapia zadowolona jestes?
Offline
to znaczy się czuję się lepiej jak siedzę i rozmawiam z psycholog to uspokajam się i wogóle, ale tylko kiedy od niej wychodzę zaczynam znowu czuć smutek, rozpacz. czasami jest lepiej, ale to i tak nie dobrze. w końcu sama mi na początku mówiła , że taka terapia trwa trochę lat, więc mam nadzieję, ze będzie lepiej.
Offline
no to super:(:(czuję, że moja depresja się pognębia, a ostatnio już przestałam chodzić do psycholog. powód?? spodziewałam się tego, ale i tak chciałam spróbować, więc próbowałam od niej załatwić sobie zwolnienie z wf, bo to przez nie dostałam nerwicy i depresji, jak i również przez pęcherz. Więc chciałam załatwić sobie jeden ze swoich problemów, ponieważ zauważyłam u siebie znaczną poprawę nastroju w dni w które nie mam wf. ale oczywiście psycholog nie rozumie, że w niektórych przypadkach nie ma innego wyjścia jak napisać komuś zwolnienie tylko głupio gada , że to nie załatwi problemu. dlatego też postanowiłam pójść do lekarza rodzinnego, który chciał mi już jakiś czas temu napisać, kiedy zobaczył jaka jestem załamana, ale akurat moja mama stwierdziła, że nie nie trzeba. a teraz sama nie widzi już wyjścia i chce sprobowac tam ze mną pójść, tylko że ta lekarka ma teraz szkolenie, ma wrocic na początku października, dlatego moja mam powiedziała ze pójdzie tam jutro się przejść. mam nadzieję, że uda mi sie załatwić to zwolnienie, bo już dłużej nie wytrzymam.
Offline
Smutna naswietl sprawe z tym wfem bo ja nie bardzo jarze. Co sie takiego na nim dzieje, zle sie czujesz wtedy jak jest lekcja?
Offline
Po prostu jestem bardzo słaba z wf i od tylu tak mi przez to ludzie dokuczali, że po prostu w końcu moja psychika na tym straciła.
Offline
Rozumiem a w kt jestes klasie? Smutna czyli dobrze zrozumialam ze nie ma to nic wspolnego z pecherzem. A ta Twoja psycholozka pomogla troche w problemie? W sensie radzenia sobie z dokuczaniem oczywiscie. Jesli problem jest tak silny jak piszesz moze faktycznie zwolnienie jest rozwiazaniem. Ale to okropne, masz jakis dziwnych ludzi w klasie, nie ma ludzi dobrych we wszystkim
Offline
no niestety nie ma:( a już dłużej nie wytrzymam, czuję w sobie taki lęk, jak idę na tą lekcję, jakby miało mi się coś stać< załamana>
Offline
Smutna troche sie zdystansuj naprawde bo nie warto. Zreszta pisalam ze nie ma ludzi dobrych we wszystkim w pozytywnym sensie. Gdyby kazdy byl dobry we wszystkim nie byloby specjalistow z danych dziedzin bo nie starczyloby zycia aby we wszystkim czuc sie jak ryba w wodzie. Geniuszow nie ma. I dobrze bo byloby nudno. Nie przejmuj sie tak bardzo szkoda zdrowia a jesli nie dajesz rady to pruj po zwolnienie i mow prawde w oczy lekarzowi
Offline
Smutna wiem, że może to źle zabrzmi, ale powinnaś się wyluzować, wiem co mówię. Jak człowiek chodzi taki dołowany, smutny i spięty, mysli tylko o swojej chorobie to jest jeszcze gorzej. Przeczytaj sobie mój wątek, jak ja się czułam jeszcze rok temu, parcia naglące, nigdzie nie wychodziłam i nie jeździłam, towarzyszył mi ciągły lęk. Ale w pewnym momencie, po prostu, jak to się mówi "wyszłam między ludzi", powiedziałam o wszystkim najbliższym i podjęłam leczenie. Było mi wstyd na poczatku, ale poczułam się lepiej. Poprzez leczenie a także pozytywne nastawienie zdziałałam wiele. Właściwie nie wiem kiedy to się stało, ale podstawa to nie załamywać się i nie dać sobie wmówić, że to jest twój normalny stan i tak musisz żyć. Odpowiedni lekarz nie tylko cię wyleczy, ale również da ci nadzieję - tak było w moim wypadku. Pozdrawiam.
Offline
ja mam nadzieję, ze mi napisze, poniewaz ona mi juz to sama zaproponowala jakis czas temu, dlatego na to liczę i mam nadzieję że początek października to znaczy, że w tym tygodniu już będzie.
Offline
narazie jeszcze nie wiadomo kiedy ona wróci, ale jutro i tak nie będę się musiała denerwować na wf, bo jestem chora:( i już nie mogłam dzisiaj w szkole wytrzymać na lekcjach, gorączka, osłabienie, dlatego nie idę jutro do szkoły tylko do jakiegoś lekarza.
Offline
No i super mam zwolnienie, mam teraz takie poczucie bezpieczeństwa, ulgi, radości gdzieś głęboko w środku, jednak wiem, że wszystko dzięki mojej wspaniałej pani z przychodni, nie widziałam bardziej wyrozumiałej osoby, tak bardzo chciała mi pomóc:). Jednak wiem, że w następnej klasie raczej już nie będę mieć zadnego zwolnienia, ponieważ moja mama stwierdziła, że to też tak źle nie ćwiczyć, czy coś...... W każdym razie to straszne, ale czuję na samą myśl o wf smutek, rozpacz, depresję.Czuję, że muszę dobrze ten rok wykorzystać, bo czuję, że dostałam jeden rok spokoju, rok szczęścia i koniec..
Offline
Cześć Smutna. Co w końcu z tą chlamydią? Masz ją dalej czy to coś innego daje Twojemu pęcherzowi w kość? Gdzie chodzisz do lekarza ginekologa, interesuje się w ogóle Twoim stanem i badaniami?
Pozdrawiam i nie załamuj się tak, wszystko będzie ok zobaczysz.
Offline
hej Smutna. tez nie lubilam wuefu w szkole! i to jak. dalam sobie wmowic, ze jestem ostatnia ofiara i w to uwierzylam. pewnego dnia, jak jeszcze bylam w podstawowce, przewrocilam sie na plecy w czasie spaceru z psem. z poczatku wszystko bylo ok, ale po kilku godzinach dostalam okrepnych boli plecow. zaczelysmy z mama biegac po lekarzach, zrobiono mi przeswietlenie i okazalo sie, ze mam niezawiniecie jakiegos tam luku w kregoslupie (wada wrodzona) i lekarz zalecil zwolnienie z wuefu na cale zycie. jaka ja bylam szczesliwa! w liceum jednak, zaczelam czuc potrzebe cwiczen, tym bardziej, ze moje kolezanki zapisaly sie na silownie. mama sie zgodzila pod warunkiem, ze zgodzi sie lekarz. lekarz sie nie zgodzil. jak ja plakalam! zbuntowalam sie wreszcie i po kryjomu przed mama zaczelam chodzic na wuef. nauczycielka wieidziala o moich problemach, wiec jak nie mialam ochoty isc, albo jesli uwazalam, ze cwiczenie zbyt nadywrezy moj kregoslup, mialam prawo go nie wykonywac. to byl raj! odkrylam, ze sa rzeczy, w ktorych jestem dobra, ba! najlepsza w klasie dzisiaj jestem osoba bardzo aktywna fizycznie (tzn pomijajac ostatnich kilka miesiecy, bo pecherz mi uniemozliwia np. chodzenie na silownie), ale kiedy tylko moge biore plecak na plecy i smigam w gory ze znajomymi. daje mi to duzo radosci i satysfakcji.
nie daj sobie wmowic, ze jestem lamaga, bo nie jestes! na pewno jest jakas dziedzina sportu, w ktorej mozesz byc lepsza od kolezanek. moze by tak sprobowac jakis dodatkowy sport? moze wycieczki rowerowe albo rolki z siostrami?
glowa do gory, trzymaj sie!
Offline
Tak na marginesie: ja bardzo lubiłam długie wędrówki, nawet jeśli to był tylko parogodzinny spacer nad Odrą. A teraz wędruję szlakiem toalet. Strasznie mi tych włóczęg brakuje...
Offline
oj, Karolinko ja wierze, ze nadejdzie dzien, kiedy leczenie problemow z pecherzem posunie sie do przodu. taka mala rewolucja urologiczna. i wtedy (juz zdrowe) musimy sie wybrac na jakas szalona wyprawe
Offline