Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteś zalogowany.
Dziewuszki jak miło widzieć tak ciepłe przyjęcie. Sonju witam Cię równie serdecznie i dziękuje za słowa działające jak balsam dla duszy
Oj z tym kalectwem to jest tak, jak jeszcze mąż żył, poszliśmy do pielęgniarki stomijnej, tak cudownej kobietki i z tak dobrym podejściem, że byłam w szoku. I powiedziała mi tak: lepiej, żebym myślała o stomii jako o kalectwie i starała się zaakceptować te myśl wtedy bedzie mi szło gładko niż oszukiwała się że jest to norma. Może faktycznie zacznę myśleć - o troszkę innej sprawności. W końcu to tylko inne ujście moczu. Powiedziała mi wtedy, że mój lekarz to prawdziwy mistrz od stomii i że chyli czoło bo ile stomii jego nie widziała były super. To już coś dla mnie. A wogle zauważcie, że ja gadam o tej stomii jakbym ją miała już mieć na bank a tak naprawdę idę w czerwcu zaszyć przetokę na razie. Mam jeszcze na dnie serca ociupinkę nadziei, którą dziś odkryłam, że będą jaja jak pomoże
Offline
Magdaleno nadzieja daje siłę i masz "kumatego" lekarza a to już połowa sukces.
Trzymaj się ciepło i nie ustawaj w nadziei
Offline
Ja czytałam kiedyś opowieść mężczyzny na wózku, że denerwuje go, jak dzieci pytają mam, czemu ten pan siedzi na wózku, a mamy odpowiadają, że jest chory. On - twierdził - nie jest chory, on po prostu jest niekompletny. Może to jest metoda ?
Offline
... a brakująca część do kompletu jest na razie w brakach w magazynie
w moim przypadku mamy odpowiadają: że panią bolą nóżki... a mnie nóżki nie bolą :p
Offline
magda polecam ci
Możesz uzdrowić swoje życie - Louise L. Hay
autorka dużo pisze o akceptacji i pokochaniu siebie i swojego ciała
a książkę czyta sie jak bajeczkę
Offline
Nie omieszkam zajrzeć do lektury dziękuję
Nie wiem czemu ale od śmierci męża jakoś przestałam czytać, normalnie tak mi odebrało chęci do czytania, że prawie 8 miesięcy nic nie miałam w ręku. Jak pomyślę o książce to cofa mi się ręka. Ale tu się przełamie obiecuję.
Sonja a nie pomyślałaś kiedyś, żeby takie dziecko oświecić i powiedzieć: a twoją mamusię boli główka?
Offline
Sonja właśnie dobrze Madzia napisała, żeby wytłumaczyć dziecku, że mama ma coś z głową!!
Jestem w ogóle pod wielkim wrażeniem Sonja, że jesteś tak pozytywnie nastawiona do życia mimo swojej niepełnosprawności ( jeśli tak mogę napisać) a do tego te cholerne problemy nasze;/ Dwa w jednym jak już się jeb.. to po całości!
Offline
Kiedyś bardzo przejmowałam się ludźmi, tym że się gapią i w ogóle - później przyszedł taki moment, że to olałam... nie zwracam na to w ogóle uwagi
u nas w Polsce jest tez taka mentalność, ze jak niepełnosprawny, to biedny i nieszczęśliwy i w taki sposób większość ludzi patrzy na chorych czy "sprawnych inaczej".
Mam dość23 - staram się żyć jak najnormalniej, chociaż nie ukrywam, że mam doły i zwątpienia, choćby ta sytuacja teraz - kamień, pęcherz... która wybiła mnie z rytmu, polało sie morze łez...
Ale zawsze pytam sie innych, co ja mam zrobić? albo będę żyła i cieszyła się tym co mi jeszcze w życiu pozostało, ale uschnę ze smutku i zgryzoty... kiedy traciłam nogi, wiedziałam ze najprawdopodobniej usiądę na wózku, myślałam, ze tego nie przeżyję, ze nie dam rady i że tak się żyć nie da, a jednak, żyć sie da ale to juz całkiem inna bajka...
Madziu, ja bez książek nie wyobrażam sobie życia!!!!!!!!!!!!!!!! czytam praktycznie wszystko oprócz romansideł... poza tym z największych dołów wyciągają mnie Joseph Murphy, Joe Vitale czy Louise Hay...
Offline
E, dla mnie Vitale przereklamowany. Te ichnie amerykańskie metody to takie NLP dla półgłówków. Nasi znacznie lepiej to opisują.
Offline
ja tam go lubię Murphy jest taki - doniosły, a Vitale - z lekkim jajem...
jeszcze jak zacznę zarabiać tyle kasy co on, to będzie git malina! :p
zresztą nikt mi go nie polecał, a jego książki wpadły mi bardzo przypadkowo w ręce...
Offline
A Ty się zajmujesz czymś z tej branży?
Offline
Miło Cię widzieć magdaleno. Jak zawsze trzymam za Ciebie kciuki!
Offline
Hej Wrocławianko Ciebie też miło widzieć Wogle może powiem tak: Witam Wszystkich! - będzie łatwiej
Offline
Ja Ciebie też witam Madziu :*
Offline
Witam, witam. Słuchajcie a zagląda tu Kaśka Szamanka, Ifea i wiele innych osób będących za mojej kadencji?
Offline
Kaśka baardzo rzadko, niestety. Ifea czasem.
Offline
Madziu- też jestem z Tobą i trzymam kciuki bardzo mocno!!!!!
Co do torbieli na jajniku-to jak masz szanse, to zrób porządek z nią przy okazji, bo czasami może urosnąć i nieźle dać popalić...a i mogliby poczyścić brzuch z ewentualnych ognisk endo. Szkoda, że zabiegu nie masz laparoskopowo-zawsze to mniej szwów. Co do krwawień-przy endo czasami trzeba zmieniać co jakiś czas antyki, bo długo stosowane przestają działać.
Trzymam za Ciebie kciuki kochana Madziu, nie poddawaj się, Mąż patrzy z góry i na pewno Cię dopinguje o walkę!!!...a my wszystkie kibicujemy Ci mocno!!!
Offline
Hej. Kurcze zmieniam te piguły co jakiś czas. Niby mam szanse na robienie porządku z torbielą tylko ja nie wiem czy jak ma do 3 cm to czy ją ruszać. Nie chcę już znów skrobać tych moich jajników. Jakby nie wyszło z zaszyciem przetoki i faktycznie trzeba będzie zrobić stomię to nie można jej zrobić laparoskopem, musi być cięcie niestety. Ech... mam nadzieję, że Mąż dopinguje z góry, bo jak pomyślę o tym szpitalu i znów tym leżeniu, bezsennych nocach to mnie aż nosi od środka
Offline
no to póki co, kup sobie preparat TOŁPY (tołpa - immunokomplex) w tabletkach --od razu 2 opakowania.
I zrób sobie kurację a po niej zrób zdjęcie tej torbieli--może się zmniejszy ? 2 x 35 zł = 70 zł.
Offline
Pulkos a czemu immunokomplex tołpy ma zmniejszyć torbiel endometrialną? Zaraz poczytam o tym
Offline
Wróciłam ze szpitala. Ntm mam ale dużo mniejsze. Wprawdzie dziś wyjęto mi cewnik dopiero więc latam do białego co pół godziny i siedzę w domu ale za to sikam sama, gdzie poprzednio tylko bezwiednie się lało. Z 15 dużych wkładek dziennie mam 4 dziś i nie plusy największe a mini i normal. Nawet wypiłam sporo płynów. Z tego co widzę dziś to chyba nie trzymam z parcia. Biorę nieszczęsne Vesicare 10.
Przeraziłam się w szp gdyż pociekł mi mocz, nie wiem czy obok cewnika bo to się zdarza ponoć w skurczu pęcherza czy z pochwy, choroba jasna. Dzis lekarz zaglądał do środka i powiedział, że pochwa ładnie się goi. Wogle było fajnie bo szłam se korytarzem i wypadł mi cewnik nagle a ja nawet tego nie poczułam. No i cewnikowano mnie znów po operacji brrr...
Nie wspominam o tamponie w pochwie z gazy bo to obrzydliwe, ale nie sadziłam, że można w kobietę tyle nawpychać.
Miałam jonogram i wszystko ok wyniki morfo jak u konia.
Jest też miły akcent mego nudzenia tygodniowego mianowicie pod narkoza śnił mi sie mąż, że szłam z nim za rękę takim jasnym korytarzem cos mi tłumaczył potem nagle zabrał rekę i powiedział : -na razie misia muszę lecieć a ja zostałam sama i nagle zniknął. W ten oto sposób pan anestezjolog, którego bardzo lubię zresztą wyrwał mnie z obcowania z mężem. Obudziłam sie i pomyslałam że mąż przeprowadził mnie za rękę przez tę operację. Może to głupie ale ja w swe sny wierzę i stwierdziłam że musi byc choć trochę lepiej. Zanim zasnęłam na bloku, powiedziałam sobie, że chcę spotkać męża a tu proszę.
Aha i jeszcze jedna bardzo istotna sprawa - pielęgniarki z urologii szp Śniadeckiego w Białymstoku są prawdziwymi aniołami,każda jest cudowna. Przekonałam sie już nie raz na własnej skórze babki są sprytne, chętne do pomocy.
I na koniec coś zabawnego: okazuje się(powiedział mi anestezjolog) że leżałam w pozycji łokciowo kolankowej podczas zabiegu z wypietym tyłkiem bo tak lekarz usuwał przetokę w pochwie na ścianie przedniej. Makabra - pomyślałam pozycja rodem z pornola Po pozycji został mi siniak od wałka nad lewą cycką.
Offline
Też wiele przeszłaś Madzia, współczuje naprawdę...Boże jak to czytam co Ci robili w tym szpitalu to jak z jakiegoś filmu.
Ile my musimy przejść aby było dobrze????
A co do snów, że Ci się przyśnił mąż, to myślę że masz rację. Ja również wierzę w sny. I jeśli bardzo pragnęłaś, aby Ci się przyśnił to wysłuchał Twojej prośby i na pewno Ci pomógł w jakiś sposób przejść przez to wszystko.
Trzymaj się gorąco.
Offline
Wiesz wogle jak patrze na swe życie to zastanawiam sie nad sensem cierpienia. Policzyłam swe zabiegi: kalibracja cewki, rozcięcie szyi pecherza, założenie taśm TOT, podszycie szyi pecherza, i teraz plastyka cewki moczowej z usunięciem przetoki cewkowo pochwowej. Smierć męża 30-latka, toż poprostu to wygląda jakby ktoś nakłuwał lalkę na mnie. Okropność.
Z narkozy zbudziłam sie pierwszy raz z dusznością i leżałam pod tlenem myślałam że zejdę bo czułam na saliże się zapadam, jakieś to wszystko ciężkie do udźwignięcia przez jedną osobę.
I choć próbuje wyjrzeć poza czubek swego nosa i wiem, że są tacy, co maja jeszcze cięższy krzyż albo karmę jak kto woli to szlag mnie trafia.
Wogle muszę się Wam do czegoś przyznać: powiedziałam któregoś dnia sama siedząc w domu: Boże nie możesz mnie skazać na stomię, błagam tego już nie uniosę, prosze spraw aby stał się jakis cud bo naprawdę się poddam i szkoda by było bo przecież tyle walczyłam. Dziś opowiedziałam to mamie a ona się rozpłakała, ja też zresztą. I mowię: Mamo naprawde mam przeczucie że stomii nie dźwignę i liczę doslownie na CUD. I zobaczyłam dziś że po wyjęciu cewnika nie ciekne jak zawsze a tylko z parcia pomyślałam, no proszę dr dawał 20% szansy na poprawe a wyszło na to, że zabiegi poprzednie niemalże 100% pewniaki tylko poszkodzily. Jestem tego przykładem, że w medycynie 2 plus 2 nie zawsze jest 4. Tak mi zawsze powtarzała mama i jakos utkwiło mi w głowie.
Gdyby żyła moja połowa to na bank zostałabym z taką dolegliwością bo bym se poradziła z takim stopniem ntm. Niestety w chwili obecnej myśląc o jakiejkolwiek przyszłosci dla mnie muszę rozważać stomię.
Cudem prawdziwym będzie jak się okaże że poprostu mój pęcherz nauczy się normalnie pracować i trzymać wszystko co do niego należy. Po cichu w sercu na to liczę, że może coś się jednak usprawni. Mogę czekać nawet latami gdybym tylko wiedziała. Będe rozmawiać za tydzień z lekarzem to go podpytam.
Co do snów jeszcze - mam to po mojej babci, sama się czasem męczę z moimi snami a potem stwierdzam matko jaka ja durna byłam przecież miałam o tym sen. Z zakładaniem zwieracza w Wawie też wiedziałam, że nic nie będzie z tego bo mi się przyśniło, sprułam wtedy męża o 12 w nocy i mu opowiadałam.
Offline
Czuje się tak jakbym była na początku mojej męki z pęcherzem, strumień mam kiepski jak już dobiegnę do toalety a jak nie dobiegnę to popuszczę. Coś takiego miałam na początku mej drogi. Znów zastanawiam sie czy to aby nie Vesicare mi szkodzi, kiedyś sądziłam, że Vesicare odebrało mi czucie w pęcherzu bo dobrze pamietam, iż przestałam po nim czuć parcia. Sama juz nie wiem co o tym myśleć. Ech do bani z tym wszystkim...
Czekam z niecierpliwością czwartku gdy zobaczę się z lekarzem i aż boję się na samą myśl słuchania o stomii. Tak se pomyślałam, że może popiję zioła na lepszy strumień, gdzieś tu kiedyś znalazłam skład bo zapisałam w swym zeszycie, niby nie są moczopędne. Zapisałam też ile razy sikam dziennie, więc koło 20 - tu, nic dziwnego że sikam tak kropelkowo skoro tak często. Znów mój pęcherz nie może sobie uzmysłowić, że trzeba się opróżnić do końca. Skaranie Boskie normalnie. Wczoraj byłam cały dzień poza domem i tak kombinowałam z piciem, że szok. Niedługo wogle nie będę przyjmować płynów. Potem wracam do domu i staram się to wszystko uzupełnić. Dobrze, że chociaż nic mnie nie boli.
Najdziwniejsze w moim przypadku jest to, że po zdjęciu cewnika, po każdej operacji mam najlepszy dzień tzn mam mocny strumień i sikam więcej. Jak tylko upływają dni znów robi się gorzej. Matko ja jakaś odwrotna jestem. Większość ludzi czuje się podrażniona po cewniku ma parcia bolesne - ja nie. Czy ktoś z Was też tak ma?
Offline