Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
U mojej babci lekarz kiedyś cmokał z zachwytem przy USG nad prawidłowym wyglądem narządu, który jej wycięto 30 lat wcześniej...
Offline
To zdanie, to się nadaje do kabaretu Szymona Majewskiego! już dawno tak się nie śmiałam sama do siebie, może któraś z Was ma jeszcze coś dowcipnego, to stworzymy specjalny wątek.
Przy okazji opowiem pewną historię o pewnym profesorze urologii, do którego sie udałam za cene 120 zeta, a on do mnie "przeciez pani wie na co jest pani chora", a ja na to, że wiem i dlatego tu jestem, a on: no to pani wie, ze tego sie nie da wyleczyć i trzeba nauczyć sie z tym żyć. Koniec wizyty - trwała tylko 5 min, oj chciałabym tyle zarabiać za kazde 5 minut, wtedy mogłabym być głównym sponsorem naszej Fundacji na razie wirtualnej - trzymajcie sie ciepło, bo zima sie zbliża. Dan.
Ostatnio edytowany przez Dan-Rom (2006-08-11 21:13:27)
Offline
Te zachwyty nad nieistniejÄ…cym narzÄ…dem...fakt
Dan-Rom a nie masz ochoty na wizytę u profesora ginekologii, który diagnozuje IC na podstawie badania ginekologicznego? coś koło 200 za wizytę, będziesz miała komplet bo niby wiesz co Ci jest, ale on to potwierdzi...
Offline
Dziewczyny, wątek kombatancki się rozrasta, miesza w historii Tuni, ale jest tak ciekawy, że zakładam osobny temat. Redakcja wszem i wobec ogłasza, że tu dzielimy się co bardziej kuriozalnymi wspomnieniami... albo wspomnieniami wartymi wzmianki z innych względów.
Offline
Tunia, co to za profesor ginekolog?
Offline
I jak on stwierdza IC na podstawie badania ginekologicznego?
Offline
Pytałam sie o cystoskopię, bo byłam ciekawa czy miałaś zmiany w śluzówce pęcherza i w którym miejscu, bo u mnie tylko w cystoskopii i to drugiej jasno napisali, ze sa krwawe ślady czy jakoś tak i ze krwawi przy dotknieciu, jak miałam robiona pierwsza tez lekarz powiedział ze sa krwawe "nitki", ale wtedy nie leczył mnie pod kątem IC, wszystkie inne wyniki były zawsze prawidłowe, zrobię badanie moczu na Inzynierskiej, może tez najda jakąs bakterię, no i fajnie ze robia autoszczepionki, bo juz myslałam ze jak bedzie trzeba, to bede musiala jechac do Krakowa. Pozdro
Offline
Offline
No to opowiem Wam jeszcze jedną historię z cyklu "przyszła baba do lekarza".
Tym razem wybrałam sie z wizytą do innego profesora, żeby łaskawie zainteresował sie moim przypadkiem, bo mój lekarz, który mi obiecał botulinę i nawet był łaskaw określić przybliżony termin tego zabiegu, nie zadzwonił, więc poszam do profesora szukać jakiegos ratunku, a profesor mi mówi, ze botulina to tak naprawde nie leczy, tylko na pare miesiecy usuwa ból i potem trzeba od nowa ja powtarzac, wiec zapytalam tego profesora, co w takiej sytuacji mam robić, no to on mówi, że jak bóle bedą nie do zniesienia, to można usunąć pecherz.
A gdyby tak może zastosować cystistat? zapytałam i podsunęłam mu informacje o tym leku. Był oburzony, odsunął je, że nie powiem szurnął nimi, że omal nie spadly z biurka. Widząc, że chyba wizyta dobiega końca , poprosiłam o vagifem, który mi przepisał ten mój urolog, (który to miał do mnie zadzwonic i nie zadzwonił, choć już minął rok) a pan profesor pyta "a co to takiego", ponieważ miałam przy sobie kawałek opakowania, więc dostałam receptę, pan profesor skasował 150 zeta i razem z lekiem kosztowała mnie ta wątpliwa przyjemność ponad 200 zł. A gdybym Wam powiedziała o jakiego profesora chodzi, to pewnie byłby to szok! , ale niech on sobie dalej te prostaty leczy i nie bierze się za to, na czym sie nie zna.
Ostatnio edytowany przez Dan-Rom (2006-10-26 06:31:26)
Offline
To teraz ja. W zeszłym roku jeden z urologów namiętnie leczył mnie a to Baclofenem, a to Imipraminą, a to Zoxonem (lek na przerost prostaty, jakby kto pytał). Na wszystkie te leki reagowałam problemami z krążeniem - nagłe skoki ciśnienia tak ok. 180/120, tętno 110 i rosło, duszenie się, pękały naczynka krwionośne, robiły się żylaki itp. Oprócz tego powodowały zaburzenia psychomotoryczne, więc chodziłam jak naćpana, o ile chodziłam, bo głównie spałam. Po każdym z tych leków biegłam do urologa, skarżąc się na to działanie. Lekarz notorycznie twierdził, że sobie wymyślam, aż pewnego dnia zdenerwował się i powiedział, że on wie, dlaczego tak się dzieje - bo ja się naczytałam ulotek i sobie wmawiam. Zatkało mnie na chwilę, a potem zapytałam słodko i zjadliwie zarazem: "czy panu się wydaje, że ja tu przyszłam podrywać pana na skutki uboczne leków? Proszę mi wierzyć, że jak będę chciała pana poderwać, to zrobię to w trochę bardziej finezyjny sposób". Chyba go speszyłam ...
Offline
Offline
Jeszcze z perełek, jak zobaczyłam, ze urolog który mnie w to wszystko wpędził bezmyślnym leczeniem przyjmuje w Alfie /przychodnia profesorsko-ordynatorska/ to nie wiedziałam czy sie śmiać czy płakać...
Inny urolog jak do niego poszłam i opowiadziałam co mi jest wykrzykną "czemu pani wcześniej do mnie nie przyszłą, ja bym panią wyleczył!" i leczył 3 m-ce Ginjalem, jak to nie pomogło, to przy kolejnej wizycie na podstawie badania ogólnego moczu stwierdził raka moczowodu niewidocznego w USG...
Jeszcze inny - ten był na NFZ - przez całą wizytę powtarzał, ze on głową muru nie przebije, nie umie mi pomóc, a w ogóle to mnie nie powinien leczyć urolog tylko lekarz rodzinny, bo to za prosty przypadek dla niego - niby sam sobie przeczył - ale twardo sie tego trzymał - leczenie to była pyralgina tylko w takich kapsułkach z apteki, bo zmieszana z czymś odkażajacym...
W ogóle był komiczny, w gabinecie krzesło było przykręcone do podłogi jakieś półtora metra od biurka, zeby pacjent nie widział coś sie na biurku dzieje i dodatkowo na biurku stała taka nadstawka odgradzająca od pacjenta. Całe badanie to było omacanie brzucha, ale jak leżałam na leżance to miałam sie w ścianę patrzeć, żeby czasem nie na niego...rozmawiałam potem z dziewczyną, która też u niego była - miała identyczne odczucia...
Offline
No to widze, że ubaw z lekarzy niezły.. Szkoda, że nie leczą. To ja wam opowiem moje zdarzenie. W pierwszym roku mojej choroby dostałam pierwszy krwiomocz. Dostałam od lekarza rodzinnego skierowanie do szpitala (był to piątek). W ten sam dzień poleciałam do szpitala na izbe przyjęć. Lekarz zwołał studentó medycyny, coś tam po łacinie im nagadał ( ja tam głupia pacjentka nie musze wiedzieć co ) i zaczeli mnie badać. W sumie to dał mi gentamicyne ( okropieństwo i praiwe nie oguchłam po tym- brałam tylko 4 dawki, a ucho mnie strasznie bolało. Poznałam małżeństwo, gdzie mąż oguchnął po tej gentamicynie) domięśniowo i kazał przyjść w poniedziałek jak nie przejdzie. Oczywiście nie przeszło no i ja skwapliwie pobiegłam do lekarza, tym razem do przychodni przyszpitalnej. Jego odpowiedz na to, że mi przez dwa dni gentamicyna nie pomogła: " Pani młoda to pewnie z wieloma..., wśród znajomych są różne osoby (ogólnie to się puszczam itd....-tak to wynikało z jego wywodu). Jak nie możesz się wyleczyć to masz słabą odporność. Pewnie masz AIDS, powinnaś się zbadać. Byłam w takim szoku, że stać mnie było tylko na wstanie i wyjście z gabinetu. Teraz żałuje, że tylko tyle.
Offline
Tak jeszcze dodam - na początku była gatka o samym wirusie HIV, a lekarz zagolopował się aż do ww. Tak sobie pomyśliałam, że to dopisze
Offline
Ja też przeżyłam taka wizytę, w której tytułowany lekarz nic mi nie pomógł.(znany ordynator z Trójmiasta). Tzn. najpierw przez 20 minut robił ze mną wywiad, wpisując to wszystko do swojego supernowoczesnego laptopa, w między czasie poprawial i czyścił swoje okulary. Obejrzał wyniki badań, a potem zapytał czy teraz obecnie mi coś dolega. Że akurat czułam się w miarę dobrze, byłam podleczona to stwierdził, że on tu nic nie zdziała i nie jest "Kaszpirowskim" i mnie nie uleczy. A jakby mi coś było to najlepiej zrobić posiew.(jakbym tego nie wiedziała). Oczywiście z podtekstem i śmiechem w tle. Wizyta kosztowała 120 zł. To koszmar.
Offline
Jeszcze mi się przypomniało, jak miałam tak bardzo obniżoną odporność i temp. około 37,5 przez pół roku to zaczęłam sie zastanawiać czy nie mogę mieć AIDS niby nic takiego nie robiłam, ale stanęli mi przed oczami wszyscy dentyści itp. w swojej naiwności poszłam do lekarza rodzinnego. Mówię kobiecie jak jest, że mam obnizoną odporność, temp. i chcę skierowanie na badanie, lekarka się zmieszała, skierowania nie dała, stwierdziła, ze napewno, ale to napewno tego nie mam i nie ma potrzeby dawania skierowania, a w ogóle to za darmo to można podobno gdzieś zrobić, ale ona nie wie gdzie i wogóle poczułam się jak bym chciała naciągnąć NFZ. żeby było śmieszniej na każdym piętrze w przychodni wisi gazetka z ulotek na temat AIDS i tego jak ważne są badania itp...
Poszłam tego samego dnia prywatnie, zapłaciłam za kilka godzin miałam negatywny wynik i spokój że to nie to, teraz jak sobie to przypominam to strasznie mnie śmieszy zmieszanie lekarki, ale wówczas nie bardzo było mi do śmiechu...
Jeszcze byłam u kobiety urologa, wierząc, ze kobieta zrozumie kobietę, nie zrozumiała, ani słowa nie powiedziała o moim bólu, za to jak powiedziałam, ze nie współżyję, bo tak bardzo boli to przez pół godziny mi truła o tym jak brak seksu zniszczy moje małżeństwo i że się powinnam zmuszać do tego, bo facet to musi i takie tam...jak póbowałam skierować rozmowę na moje problemy urologiczne to mi przerywała i kontynuowała temat seksu w małżeństwie - wyszłam z receptą na palin, który wówczas właśnie przestali produkować/nie wiem czy czasowo, czy na stałe/
Offline
Tunia, ja do kobiet staram się nie chodzić. Nie wiem, czy to działa rywalizacja jajników, ale kontakt z babą to najczęściej ciężka rzecz. Nie tylko medyczny, w każdej innej dziedzinie życia, czy to zawodowo, czy urzędowo itp. - o wiele lepiej porozumiewam się z mężczyznami.
A z perełek pań doktorzyc - moja ulubiona: wykrzyczane z wściekłością i pretensją - "PANIĄ NIC NIE BOLI, BO WYNIKI NA TO NIE WSKAZUJĄ!!!".
Inna opowiastka: byłam u neurologa, w sumie bardzo sympatyczny człowiek, ale mnie wkurzył. Bo stwierdził, że skoro nic nie można zdiagnozować, a mnie tak bardzo boli, to - cytuję - "należałoby rozważyć konsultację psychiatryczną, być może w warunkach oddziału szpitalnego". A kiedy spytałam, dlaczego - skoro to mój wymysł - za pierwszym razem pomogło mi Driptane, dowiedziałam się, że zadziałał efekt placebo (bzdura, nie może być efektu placebo po podaniu leku zawierającego substancję czynną, działającą na pęcherz). Wtedy zapytałam, patrząc mu prosto w oczy, czy on aby nie przecenia moich szamańskich zdolności... Gdy kilka miesięcy później dostałam wynik histopatologiczny, miałam ochotę pomachać mu nim przed nosem i zapytać, czy pan doktor chce zobaczyć, jak wygląda efekt placebo...
Offline
Też wolę mężczyzn w takich kontaktach różnych urzędowo-zawodowych, a oprócz urologa mężczyzny pomogły mi dwie kobiety -lekarki - ale w jakim ja byłam szoku, normalne lekarki, którym ZALEŻY na pacjencie, szok po prostu...zaraz, a nie powinno być normą to że lekarzowi zależy na pacjencie???
Ani razu od nich nie usłyszałm, że mam z tym żyć, ze sobie wymyśliłam, że jestem nienormalna, jak ginekolog mnie badała to najmniejszym wziernikiem i bardzo delikatnie bo boli, jak byłam z nią na konsultacji u innego ginekologa /tak, tak lekarz który się nie boi skonsultować - kolejny szok/ to była ze mną i trzymała mnie za nogę
Jeszcze kamyczek do ogródka, byłam kiedyś w pilnej potrzebie pójścia do ginekologa - jeszcze przed bólem - poszłam do przychodni studenckiej, z rejestracji wysłali mnie na górę zapytać czy mnie pani doktor przyjmie. Wchodząc więc w kurtce do gabinetu mówię o co mi chodzi, jeszcze dobrze nie przekroczyłam progu jak pani doktor krzyczy: "pani ma grzybicę! tyle z tym chodziła to i dwa dni może poczekać" zaniemówiłam-wóżka jak nic, ja w kurtce, a ta wie co mi jest! Dostałam numerek, ale do tej pani doktor nie miałam odwagi pójść, numerek wywaliłam w krzaki i zwiałam nie zachodząc nawet po kartę do rejstracji, chociaż patrząc na ilość wielkich pierścieni na jej rękach to mogłam bogatsza wyjść jakby coś zgubiła przy badaniu...
Offline
dan-rom mam pytanko pisalas kiedys o jakims profesorze (2006-08-06 21:19:40)mam pytanko czy to byl lekarz z w-wy?specjalista od prostaty wyslawiony profesor B ?
Offline
odpowiem na priva, niech na portalu zostanie anonimowy.
Offline
Moja wizyta u pewnego Pana doktora znanego zreszta wygladala nastepujaco:
15 min na pacjenta w tym wywiad(pierwszy zreszta i ostatni)badanie usg, badanie przeplywu moczu ml/s, ponowne badanie usg, lektura moich wynikow badan, przemyslenia i diagnoza i to wszystko w 15 min.Pan doktor stwierdzil ze wszystko jest ok niezauwazajac pogrubionych scian pecherza ktore nawet ja laik widzialem(kilka dni przed i kilkanascie po u swojego urologa), kazal wykonac badanie w kierunku chlamydi i zglosic sie za miesiac twierdzac ze tylko ta "bakteria" niepowoduje zmian w moczu(normalne wyniki moczu), gdy spytalem o waski strumien moczu stwierdzil ze "to takie sprawy gruczolowe" a to za mnie bolalo od spojenia lonowego do pepka zkwitowal takim zdaniem "to od korzonkow", (zawsze to czegos nowego o sobie mozna sie dowiedziec) i przepisal lek psychotropowy ktory mial te bole korzonkowe zakamuflowac, notabene Pan doktor jest specjalista od "spraw gruczolowych" a jak sie dowiedzialem od mojego urologa leki psychotropowe u facetow powoduja obrzek gruczolu czyli mialbym jeszcze wieksze problemy,oczywiscie kazal odstawic wszystkie leki od mojego urologa, nawet rozkurczowe i roslinne na gruczol bo "jestes za mlody" do tego z gory narzucona atmosfera nerwowa cos w stylu "szybciej szybciej bo juz inni czekaja".Pan doktor kazal zrobic wymaz z cewki w kierunku chlamydii ktory niejest miarodajny wiec ja zrobilem komplet z krwi i okazalo sie kompletne zero ale niestety tydzien oczekiwania na wynik niezla schiza bo skoro taki autorytet twierdzil ze to jedyna mozliwosc(tylko niewiem do tej pory jak to mialoby sie miec do rzekomych boli korzonkowych)pomyslalem ze cos w tym musi byc choc moje objawy na to kompletnie niewskazywaly ale niestety mam problemy z sercem wiec drogie Panie mozecie sobie wyobrazic jak tak ogromny stres na mnie wplywal...do tego z gory narzucona atmosfera nerwowa cos w stylu "szybciej szybciej bo juz inni czekaja".Ps lezanka byla brudna. i to wszystko za 125zl wizyta+150zl podroz=275zl+tydzien niezlej schizy w oczekiwaniu na wynik w kierunku chlamydii. Mi sie w kazdym badz razie tam niepodobalo i z wizyty wyszlem kompletnie zalamany
Ostatnio edytowany przez Sky (2006-08-31 22:57:28)
Offline
Napisze tu jeszcze inna historie a mianowicie mojej babci.Wiec pewnego dnia sama niewie poco poszla do piwnicy i spadla z dlugich stromych wysokich betonowych schodow, widok straszny,zdrowy mlody czlowiek jesliby sie niezabil to polamalby sie w 15 miejscach conajmniej, ale nieprzytomna byla i cala posiniaczona, reszty pisac niebede bo nie oto tu chodzi, ale wyladowala na oddziale chirurgicznym wojewodzkiego szpitala, niestety kompletnie stracila pamiec,i tak sobie lezala tam dwa tygodnie, ladnie zszyli rane glowy ale dopiero po dwuch tygodniach pobytu, przypominam ze to byl oddzial chirurgiczny, dopiero skumali ze ma miednice zlamana w dwoch miejscach, a oczywiscie byl bol opuchlizna itd ale zeby bylo ciekawiej to odkryli na tym oddziale ze od dlugiego czasu nerki ledwo juz ciagna...ot taki paradoks,nerki zepsul jej lekarz rodzinny u ktorego sie leczyla od wielu lat ale happy end tej histori jest, po poltora miesiaca kosci sie zrosly, pamiec wrocila, nerki zaczely pracowac, siniaki zeszly i babcia jak nowa chodzi normalnie i wszystko ok:) a babcia ma 82 lata...pozazdroscic zdrowia.ale jakby niepatrzec to oddzial chirurgiczny takie sprawy jak polamane kosci zwlaszcza po takim upadku powinien szybciutko wybadac a tu taki numer...
Ostatnio edytowany przez Sky (2006-08-31 23:11:50)
Offline
a moja dzisiejsza wizyta u lekarza wygladala tak:daje facetowi wyniki moich badan,wypisy ze szpitala itp.a on do mnie z tekstem"nie chce mi sie przegladac moze pani stresci..."!!! zatkalo mnie no ale mowie mu pokrotce co i jak skonczylam a on pyta " i co z tego? ".zrobil mi usg,ktore trwalo minute i powiedzial,ze ja znam ta chorobe najlepiej,wiem po jakich lekach czuje sie dobrze i ze mam sobie brac to co mi pomaga sama bo on to nie wie co moglby dla mnie zrobic!
Offline
Ja byłam po receptę dla babci, ma nietrzymanie moczu po porodzie i w związku z tym ciągłe zakażenia pęcherza i się dowiedziam od lekarza - młody, niedługo po studiach - że gdyby kobiety się myły/dbały o higienę, to by nie chorowały, bo to jest właśnie powód ZP...wziełam receptę i wyszłam...
Offline
Offline