Forum portalu pecherz.pl

Globulki ja akurat mialam wypisane na bakterie w pochwie/szyjce.  Wiadomo ze jak sa w moczu to zaraz w szyjce i odwrotnie. Ja akurat zawsze mialam  w posiewach bakterie wiec w koncu dostalam globulki. Uplawy zlikwidowaly a mialam je wiecznie tak mnie wkurzaly ze szok. Z tym braniem antybiotykow to urolog mi proponowal zawsze 10 dni w dawkach normalnych i do pol roku po pol tabletki. Wiem ze nolicin tez tak sie bierze bo kolezanka brala pol roku na noc pol tabletki tez na bakterie w moczu. A co do globulek jeszcze to nie mam pojecia czy one zadzialaja wlozone dopochwowo na pecherz, czy one sie tam wchlona. Gdzies juz kims tu o tym rozmawialam ale nie pamietam.

Globulki wkładane do pochwy nie zlikwidują bakterii w moczu ale te miejsca są obok siebie i niestety jak tu chulają jakies patogeny to i w drugim miejscu też.
Ja sama kiedyś przez 3 miesiące łykałam Furagin ale wiem ,ze są chorzy łykajacy długimi miesiącami różne zwłaszcza chemioterapeutyki ( Furagin, Palin, Nolicin, Newigram itd) w dawkach podtrzymujących , o kuracjach kilku miesięcznych antybiotykami też słyszałam. Sama sobie tego już nie wyobrażam , za dużo na mnie eksperymentowali ale są pacjenci których takimi metodami wyleczono.
Nawie mozecie się oczywiście wzajemnie nadkażać ale jest to wynik osłabionej odporności , musisz mieć osłabiony organizm i tutaj jest podstawowy problem ,a pani internistka wydała tylko opinię o swojej wartości jako lekarz już o kulturze nie wspomnę.
Na dzień dzisiejszy trzymam kciuki za Twój jutrzejszy wynik i nie martw się na zapas

azotyny oznaczaja ze sa w moczu bakterie (przy niektorych bakteriach po prostu sie "ukazuja")
bialko w moczu - trzeba to wyjasnic, bo biorac pod uwage ilosc erytrocytow, leukocytow i nablonkow okraglych masz teraz stan zapalny w nerkach - na szczescie nie ma waleczkow, wiec sytuacja jest do szybkiego opanowania jesli zastosuje sie wlasciwe leczenie
proponuje zrobic dobowa zbiorke moczu zeby okreslic, ile bialka ucieka w ciagu calej doby
trzeba tez poprawic ph
ogolnie proponowalabym udac sie do dobrego urologa lub nefrologa, bo z nerkami nigdy nie ma zartow
a urobilinogen prawdopodobnie wzrosl Ci od tabletek antykoncepcyjnych - skontroluj z krwi aspat i alat

opal przy bialku oznacza, ze jest go wiecej niz slad, ale zbyt malo aby okreslic ilosciowo - to jest sytuacja ktora wymaga kontroli i wyjasnienia np poprzez dobowa zbiorke moczu

Aha. Wynik posiewu moczu Męża: brak wzrostu bakteryjnego.

u Ciebie w osadzie sa pojedyncze nablonki okragle, a one pochodza z nerek a nie z pecherza, dlatego moim zdaniem infekcja jest w nerkach - ale sprobuj z badaniem w innym laboratorium
co do dlugosci brania antybiotyku, to nie mam pojecia (augmentin bralam tylko przy zapaleniu pluc, przy pecherzu nie)

chodzi o to, ze nie powinno byc zadnych nablonkow okraglych - moga byc tylko pojedyncze plaskie ale nie okragle (poza tym wez pod uwage, ze pojawilo sie bialko i krew, ktora pochodzi tez z nerek)
moim zdaniem kuracja 3 miesiace to stanowczo za duzo - przy lekkich zapaleniach nerek (a takie jest moim zdaniem u Ciebie) powinna wystarczyc kuracja 7 dniowa
ale kazdy organizm jest inny i inaczej reaguje na leki

Erytrocyty świeże - 2 - 5 wpw - to krew ktora pochodzi z pecherza lub cewki
Erytrocyty wyługowane - 1 - 3 wpw - to krew ktora pochodzi z nerek

a nolicin to nie jest czasem antybiotyk ?

Byłam u internistki. Jestem pozytywnie zaskoczona, że istnieją lekarze rodzinni, którzy interesują się pacjentami. Pani zrobiła mi od razu USG nerek - wszystko OK. Na USG pęcherza nie było szans bo nie chciało mi się siku. Przedłużyła mi antybiotyk jeszcze na 7 dni, ale teraz w mniejszej dawce (500 mg + 125 mg). Potem 3 miesiące Furaginu, co dzień na noc 2 tabletki. Potem posiew i Urovaxom. No i z zalecenia ginekologa VITAgyn C i probiotyk dopochwowo. Wszystko fajnie, cieszę się, że ktoś się mną zajął, ale ja jednak czuję czasem takie ciepło zlokalizowane... nie umiem określić czy to cewka czy już pochwa no i pod koniec siusiania jednak jest takie nieprzyjemne uczucie (ale to nie ból). Nie wiem, może już jestem przewrażliwiona. Nie pamiętam jak wygląda normalne oddanie moczu, przekraczając próg toalety zaczynam się bać i z takim nastawieniem przystępuję do rzeczy. Pomyślałam, że może bakterie swoją drogą, ale jeśli jest coś jeszcze co ma totalnie gdzieś te wszystkie leki, które zażywam? Boję się.
Nawet żołądek protestuje, czasem tak mnie boli, że mam ciemno przed oczami z bólu.

Tak bardzo marzyłam o tym, by już nigdy się tu nie zalogować. Nawet wymawiając słowo "pęcherz" miałam drgawki. A teraz jestem w dzikiej histerii.

Moja, opisana w tym wÄ…tku, historia zaczęła siÄ™ w czerwcu zeszÅ‚ego roku. 8 miesiÄ™czy leczenia Chyba 8 miesiÄ™cy leczenia. 7 antybiotykoterapii. Potem 4 miesiÄ…ce na Furaginie, podtrzymujÄ…co. BARDZO skrupulatna profilaktyka utrzymywana co dzieÅ„: 1x w tygodniu VITAgyn C, co 2 dni Lactovaginal (żeby nic siÄ™ nie przyplÄ…taÅ‚o ukÅ‚adowi pÅ‚ciowemu i nie przeszÅ‚o na cewkÄ™), na noc maksymalna dawka żurawiny, 900 mg. Rano 1 Rutinoscorbin, żeby zakwasić mocz i budować odporność. Na odporność pijÄ™ też magnez i zajadam probiotyki doustne. Ani raz nie dopuÅ›ciÅ‚am do wyziÄ™bienia siÄ™ w "tamtych" okolicach.  Nawet siadajÄ…c na krzeÅ›le podkÅ‚adaÅ‚am coÅ› pod pupÄ™. Podmywam siÄ™ 2x dziennie delikatnym pÅ‚ynem. Nie siadam kÄ…piÄ…c siÄ™ w wannie tylko kucam. Podcieram siÄ™ jednorazowymi chusteczkami. Po stosunku biegnÄ™ siÄ™ szybko podmyć. Co wiÄ™cej mogÅ‚am zrobić?

Chyba w kwietniu skończył się 4-miesięczny okres z Furaginem. Odczekałam dwa tygodnie, zrobiłam posiew moczu. Czyściutki, jałowy. Jedyną nieprawidłowością było pH 7. Tzn. to podobno idealne, ale nie dla osób z problemami z układem moczowym. Dlatego zalecono mi poza łykaniem żurawiny pijać herbatę żurawinową i ograniczyć białko w diecie. Oczywiście to zrobiłam. Płakałam ze szczęścia, że udało mi się wygrać.

Wczoraj do godziny 13:00 nic nie piłam. Czułam dziwne gniecenie w podbrzuszu, ale byłam pewna, że to od braku wody. Ogólnie czułam od wczoraj jakiś dyskomfort i przejęłam się tym. Wieczorem już nie mogłam zasnąć ze strachu. Wstawałam wiele razy z tego samego powodu, mało dziś spałam. Obudziłam się, poszłam do toalety i BOLI. Za godzinę muszę iść na uczelnię, odsiedzieć dwie godziny na zaliczeniu a potem biegnę do lekarza, ubłagałam rejestratorkę, by mnie dzisiaj przyjęto.

Tylko, Boże, co mi to da? Co ja mogę jeszcze zrobić, by mi przeszło? Nie mam sobie nic do zarzucenia. Robiłam wszystko, by się ustrzech przed tym koszmarem, co dzień pamiętałam ten ból, to łykanie mnóstwa tabletek. Na co to wszystko? Nic nie jest w stanie temu zapobiec...

Zaczynają się wakacje, ja znowu będę kucać z bólu pół doby i płakać z bezsilności. Znowu 8 miesięcy walki, parę miesięcy spokoju a potem znowu?...

Pewnie dostanę dzisiaj antybiotyk i posiew przyjdzie mi zrobić dopiero po leczeniu bo jak inaczej? Nie wytrzymam tygodnia oczekiwania z bólu. Błagam siły wyższe bym wytrzymała do wizyty u lekarza na której na pewno rozpłaczę mu się na ramieniu.

Na pewno większość forumowiczów uzna to za histerię (bo nią jest) i przesadę, ale zabija mnie bezsilność w tym momencie, wiem, że nie mogę temu zapobiec. To tak bardzo boli. Wyklucza mnie z normalnego funkcjonowania. Zero ochoty na wychodzenie z domu, płacz przed każą wizytą w toalecie, brak życia intymnego i strach kiedy znowu się zacznie.

Co mam zrobić?...

Byłam u lekarza. Płacząc z bólu relacjonuję sprawę a pani doktor, że to w sumie normalne, że to nawraca... Podsumowała też sprawę tak: seks i lato to złe połączenie.
Mam Nolicin na 7 dni, ale mam jeszcze niewykorzystane 6 tabletek więc może wezmę o 3 dni dłużej na wszelki wypadek. Kupiłam pojemniczek w aptece przy przychodni, wróciłam do przychodni i oddałam mocz, następnie taksówką na drugi koniec miasta do jedynego otwartego popołudniu laboratorium. Wiem, że to powinien być mocz z nocy, ale nie wytrzymałabym do jutra bez leków. Zresztą oddałam go z takim bólem jakby to były żyletki a nie mocz więc coś wyjdzie...
Ledwo doczołgałam się do domu i poszłam do wc. Krzyczę z bólu i podtarłam się jakby z domieszką krwi.
Raz byłam u urologa na NFZ, czekałam pół roku na wizytę. Powiedział, że jak będzie się coś działo to mam zadzwonić do rejestracji, powiedzieć paniom, że mam pilny problem i dostanę się na najbliższą wizytę. On przyjmuje tylko w poniedziałki. To tak jest? Nie muszę mieć już żadnych skierowań?

Wzięłam teraz o 14:30 tabletkę Nolicinu, mam brać co 12 godzin. Jeśli w takim razie następną wezmę o północy a kolejne już o 12:00 i 24:00 co dzień to będzie OK?

Znów przepraszam, ale nie mam się do kogo zwrócić. W domu będę udawać, że nic mi nie jest, babcia jest w kiepskim stanie, nie mam sumienia jej martwić.