Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Hej :)
Tak się przyssałam do tego forum, podczytuję wasze wypowiedzi i czasami jest tak smutno, kiedy czytam o bólu, ciągłym bieganiu po lekarzach i w ogóle niektórzy z was piszą nawet, że odechciewa się żyć...
ale żyć trzeba, a nawet warto !!! Niestety sama mam spore doświadczenie w temacie pt.: "Jak choroba, dolegliwości, ból, żal i smutek - potrafią uprzykrzyć życie i zniweczyć wiele planów i marzeń". Dlatego tak na prawdę, każdego dnia w pewien sposób muszę walczyć o siebie.
Pomyślałam sobie, że już Kącik dla zdołowanych jest - to może powspieramy się w Kąciku Motywacyjnym? :)
Tez mi czasami źle, czasami boli, czasami coś powraca... a jeszcze PMS + brak kasy ;) i wtedy świat staje w szarych kolorach, a przecież każdego dnia trzeba zmagać z codziennością - niekiedy jej smutkami i taka szarą zwyczajnością...
Co was motywuje, pomimo niedyspozycji?
Co was nakręca do działania?
Co dodaje wam otuchy, koi wasze zszarpane nerwy i co pozwala przezwyciężyć wam ból?
Może medytujecie... macie porywające hobby... może relaksujecie się na komedii, albo z kubkiem kakao pod ciepłym kocem czytacie książkę... A może w trudnych chwilach motywuje was rodzina, przyjaciele, kudłate czworonogi :)
Umiecie się oderwać chociaż na chwilę od świata fizycznego? Mi tego bardzo brakuje, wierzę, że jeśli człowiek umie się zrelaksować, skupić na oddychaniu, wyłączyć się - można w ten sposób np. zapanować nad bólem? co o tym sądzicie - próbowaliście?
Sama mam kilka sprawdzonych poprawiaczy humoru:
- kawa z kosmicznie wielka piana mleka,
- coś słodkiego,
- spaghetti - nie ważne z czym... musi być spaghetti,
- krewetki i wszelkie owoce morza poprawiajÄ… mi nawet najgorszy humor
MotywujÄ… mnie:
- książki, pozytywnie zakręcone - może nie sprawiły jeszcze cudu w moim życiu ale dodają mi nadziei,
- Psalm 23 - Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego...
- przyjaciele - wdzięczna jestem za te osoby i za to że mogę się porostu wygadać
- Miłość :)
- zakupy - tu przyznaję się bez bicia, że nawet jak mnie coś boli to na zakupy daję radę iść... :)
Offline
Offline
evi
nie raz mam mega doła i jestem przekonana, że chce być sama, a tu nagle ktoś wpada z wizyta i jednak okazuje się, że towarzystwo jest lepsze od samotności
żyć bez nadziei to chyba... niemożliwe
dzisiaj kupiłam sobie świetne dżinsy w tak niskiej cenie, że uwierzyć nie mogłam...
i na wydechu się w nie wbiłam w domu - dochodzę jednak do wniosku, ze wymienię je na większe, na pocieszenie mąż usmażył placki ziemniaczane... doprawiłam sernikiem na zimno własnej roboty i to już się nadaje do kącika zdołowanych...
a ja siÄ™ dziwie ze waga ani drgnie :p
Offline
A ja zawsze najbardziej lubiłam piątki popołudniu (perspektywa dwóch dni wolnych) i czas gdy mogę się zaszyć w domu, w swoim pokoju, położyć się pod kocykiem z książką i kubkiem np. kakao
Lubię pobyć sama, ale zwykle jak minie powiedzmy 2, 3 godziny to zaczynam tęsknić "do ludzi" i jak nikt się akurat nie pojawia na horyzoncie to łapię za słuchawkę i zaczynam obdzwaniać znajomych
Ja jestem jednak stworzeniem stadnym i uwielbiam towarzystwo innych ludzi, choć mam takie chwile od czasu do czasu gdzie lubię spędzać czas sama ze sobą
A no i jeszcze jedna sprawa, ja jestem uzależniona od kompa i internetu (i tutaj się najlepiej relaksuję), także jak ktoś chce mnie skutecznie wnerwić, to najlepiej wyłączyć mi neta i powiedzieć, że nie wiadomo kiedy zostanie naprawiony
Ps. ja dzisiaj w lumpeksie wydałam całe 26 zł i humor trochę się poprawił
Offline
Może to nie za bardzo nadaje się do tego miejsca, ale jak o tym przeczytałam, to obiecałam sobie że nigdy już nie będę na nic narzekać. Same zobaczcie...
http://www.papilot.pl/ludzie/7352/Prad-zerwal-mu-twarz-Dallas-Wiens-potrzebuje-transplantacji.html
Offline
Amidala
wiesz ja się dużo napatrzyłam np. na ludzi chorych w szpitalu na neurochirurgii... paraliż całego ciała...
i wtedy co?
człowiek zaczyna doceniać że ma ręce... i może podrapać się po nosie
ale było minęło - staram się codziennie doceniać to, że mogę sama wstać z łóżka i jakoś funkcjonować...
w tym temacie polecam "PollyannÄ™"
czytałyście???
Offline
a więc i ja sie wypowiem co mnie podtrzymuje przy "lepszym" życiu.
1. Mąż bez niego i może została by ze mnie wygasła iskierka, skulona w kłębek i zapłakana.
2. Poczucie, że jestem potrzebna, rodzinie,przyjaciołom.
3. Zbliżająca się wiosna(niby jest ale jej nie ma ),jak wszystko budzi się do życia, kiedy to rano otwierając oczy widzę słońce wychodzę z kawą na balkon zamykam oczy i wygrzewam się wtedy może nic nie istnieć tylko ja ,kawa i to słońce
4. Wiara w Boga...
5. Poczucie, że ma się jedno życie tu na Ziemi i trzeba je przeżyć godnie, i szukać właśnie takich sposobów, które chodź na chwilę pozwalają zapomnieć o chorobie.
6. Muzyka, różna...napełnia mnie harmonią i pozytywnym nastawieniem
7. Spotkania ze znajomymi
8. i to forum...że jesteście Wy wszyscy, że nie jestem sama...tutaj można otrzymać wsparcie i pomoc.
9. a na koniec mój pies czworonożny czarny potwór który zawsze co wieczór kładzie mi głowę na moich kolanach i wpatruje się we mnie-bezcenne :)kiedy łazi za mną krok w krok, jestem jego stadem przecież muszę być ta silniejsza bo jestem samica alfa
Offline
Ja ciągle wierzę, że znajdę przyczynę tych ciągłych zapaleń (może te owsiki?), wyleczę się i szybko zapomnę, że miałam problemy z pęcherzem.
Czasem się dołuję ale daleko mi do stracenia nadziei.
Jestem bogata mając wspaniałą rodzinę. Lubię hałas naszego mieszkania, kłótnie dzieci, szczekanie psa i mruczenie kota. Jak zwijam się z bólu w toalecie nigdy nie jestem tam sama (zero intymności :-)), zawsze ktoś mnie trzyma za rękę albo łasi mi się do nóg.
Mój kot ma zapalenie idiopatyczne pęcherza, ja nie pozwalam żeby cierpiał, on w zamian sypia na moich nogach (i przesypia całą noc).
Siłę czerpie też z męża, wspiera mnie, nie naciska, zgadza się na każdy mój nowy pomysł, rzeczy które są ważne dla mnie automatycznie stają się ważne dla niego.
Bakterie jakby się nie starały nie są w stanie pokonać siły jaką dostaję codziennie od rodziny.
Offline
Offline
I jak tu nie wierzyć, że zwierzak upodabnia się do właściciela i odwrotnie.
Ja mam psa i kota i w trójkę mamy świetną przemianę materii i jesteśmy chudzinami. Poziom temperamentu tez mamy bardzo zbliżony, no może trochę wyłamuje się pies bo on mimo 10 lat ma ADHD.
Ja uwielbiam ten gwar w domu, a w szczególności jak pies ściga kota, za co ten zemści się skacząc nad nim po meblach.
Albo kot położy się w przejściu i stworzy psychiczną barierę której pies nie pokona, tylko będzie zezował i czekał aż kot łaskawie się przeniesie.
A jak się już wymęczą kładą się razem w pokoju do którego wpada słońce i jest chwilowe zawieszenie broni.
Offline
Oj, skąd ja to znam:) też mam psa i kota - psa od kilku lat, kotka od kilku miesięcy. Na początku był duży problem bo piesek to jamnik, właściwie jamniczka już dorosła, bo 8 lat ma, a jamniki to psy myśliwskie ponoć zaprogramowane do gonienia małych stworzeń, no a że w dodatku jest bardzo rozpieszczona, więc delikatnie mówiąc chciała kotka zjeść. A kicia pojawiła się u mnie niespodziewanie, po prostu znalazłam w listopadzie zmarzniętego, wygłodniałego kilkutygodniowego kotka i nie miałam serca go oddać do schroniska. I wydawało się, że będę już na zawsze musiały mieszkać w oddzielnych pokojach i stał się cud:) 2 miesiące przyzwyczajania, i piesek jest w kocie zakochany i to z wzajemnością bawią się razem, śpią razem, nawet jedzą z jednej miski:)
Offline
No ja niestety od kilku lat nie mam drugiej połówki, która by mnie podtrzymywała na duchu (zazdroszczę Wam kobiety) i jedyny czas kiedy jest ok to niestety tylko kiedy śpię, bo wtedy nie czuję, że męczy mnie pęcherz i okolice (no chyba, że odezwą się jelita to zdycham w kiblu i nie śpię).
Ps. Te Wasze triki, że tak to nazwę naprawdę sprawiają, że choć na chwile zapominacie o chorobie?
Offline
no to jeśli macie psy lub koty z TYMI SAMYMI OBJAWAMI ----to przepraszam, ale czy wam to nic nie mówi ? Na przykład to i owo o pasożytach odzwierzęcych ???????
Offline
Mój pies (nb. jamnik, 15 lat) choruje ponad połowę krócej niż ja na stawy i neuropatię, a bakterie i pęcherzowe sprawy ma od zeszłej jesieni (ja już wtedy zaczynałam 11 rok choroby). To już prędzej on powinien robić badania na pasożyty odludzkie .
Niebonie -- niestety, one to zdecydowana mniejszość, większość pań została pożegnana, nieraz z kopniakiem pn. "jaka ty niekobieca jesteś z tym brakiem seksu".
Offline
Nie wiem czy mniejszość bo jak na razie to więszkość w tym topicu wskazała, że miłość dodaje im siły, ale jestem świadomy, że część forumowiczek została na lodzie w tym aspekcie.
Offline
mnie motywuje nadzieja ze moze w koncu sie to skonczy ze za pare dni kolejne badanie ze moze ono w koncu wykarze co mi jest i skonczy sie ten koszmar, przez ktory moje zycie od ponad pol roku nie przypomina zycia tylko jakas masakre..... czasami gdzies wyjde chociaz niechetnie bowiem bol towarzyszy mi przez caly czas i patrze wtedy na ludzi usmiechnietych i mysle sobie jak oni maja fajnie ze ich nic nie boli.... oddalabym wszystko by moc isc spac bez bolu i rano obudzic sie swierza wypoczeta z checiami do zycia.... zeby ten bol sie wreszcie skonczyl.
Offline
Mojego obecnego chłopaka poznałam 8 miesięcy temu i od samego początku wiedział o moich problemach (nie od pierwszej randki ale i tak dość szybko:) i absolutnie go to nie zraziło, także tacy mężczyźni też są
Offline
Fajnie, że piszecie
loni
dżinsów trochę mam bo jakoś mi się uzbierało, wymieniłam swoje na większe i już jest ok, chociaz te mogłyby być z 1cm mniejsze lubię takie ścisłe - dzisiaj był wypad do knajpki i frytki... oj...
Amber
znam 2 psiaki co dosłownie mają ADHD sa to chłopaki, na szczęscie nie moje bo bym chyba zgłupiała
Amidala
ja mam suczkę swoją własną i dwa koty, które wchodzą do mnie jak do baru mlecznego i wychodzą, a reszta kotów u mnie opala się na balkonie
Amber, Karolina
no aż się wierzyc nie chce, że wasze zwierzaki cierpią na podobne dolegliwości
ja ze swoją sunią cierpimy za zespół ciągłego spania!!!
Offline
Sonja, nie rozdrabniaj się tylko bierz Tołpę i obserwuj objawy.
Offline
Aj tam... rozdrabniać to ja się lubię, moje monotonne życie z powodu niepełnosprawności (jak to gorzko brzmi) staje trochę ciekawsze, zresztą ja bardzo komunikatywna jestem lubię gadać i pisać - dzięki temu poznałam tylu wspaniałych ludzi i to jest wspaniałe
Offline