Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
witam.
jakis czas temu pisałam o moich problemach z pęcherzem (częstomocz, parcie na pęcherz itd). zmieniłam lekarza rodzinnego (dzieki Bogu i mojej mamie mam teraz super lekarkę, która nie patrzy na mnie jak na wariatkę). dostałam skierowanie na posiew moczu (wyszedł jałowy wiec zapalenie pęcherza odpada). ja podejrzewam u siebie pęcherz nadreaktywny lub nerwice pęcherza. troche nauczyłam się juz to opanowywać, ale i tak nigdy nie czuje się pewnie
w maju czeka mnie badanie urodynamiczne i mam nadzieję, że coś sie okaże. ale czas nagli, a ja mam w lipcu ślub (jak pisalam w poprzednim wątku w stresujących sytuacjach chce mi sie do wc jeszcze częściej, nawet co 5 minut) i w związku z tym pytanie: jaką objetość są w stanie pochłonąć wkładki anatomiczne, pieluchy czy pieluchomajtki (bo chyba raczej nie zaryzykuję w obecności tylu osób w kościele, że nie wytrzymam i albo w połowie wyjdę i poszukam krzaków, albo za przeproszeniem "zrobie w majtki"). na samą mysl o tym najchętniej odwołałabym ślub i dała sobie spokój ale mój mężczyzna i cała rodzina nie biora tego pod uwagę.... jestem załamana. nie chcę narobic sobie wstydu przed całą rodzina, że taka duża i sosiusiała sie w majtki. Juz dość mam smutne zycie - przestałam wychodzic z domu (jeżdże tylko do pracy i do lekarzy), jakikolwiek wyjazd czy nawet maraton po salonach z sukniami slubnymi odpada, bo gdzie ja będę szukać co pół godz toaletę... pomocy
Offline
Te duże, pampersowe, są w stanie pochłonąć sporo, ale po pierwsze są nieprzyjemne, a po drugie - wydaje mi się, że byłyby widoczne przez suknię... a przynajmniej mogłabyś mieć dyskomfort psychiczny. Małe (mini) są wielkości i grubości podpaski typu normal bez skrzydełek. Są chłonne, ale czy Tobie wystarczą, to zależy od ilości nietrzymania moczu przez Ciebie. Spróbuj sobie załatwić na nie zlecenie (zobacz na głównej, jaki mają kod).
Offline
a może doraźnie wzięlabyś jakiś lek, który zadziala hamująco, Karolino, wspominalaś mi kiedyś o tym jak jechalaś na rozmowy kwalifikacyjne, nie wiem, czy to nie był sudafed lub coś w tym rodzaju. dan
Offline
Tak, ale on w niewielkim stopniu zmniejszał wyciek, bez pieluch i tak byłaby klapa. Ja się z podpaskami nie rozstaję trzeci rok...
Offline
a cewnik (cos takiego jak zakładają ludziom po operacji kiedy nie moge póść sami do wc)... mi nie chodzi o kilka kropelek moczu żeby wkładka (podpaska) wystarczyła tylko taka normalna porcja.... bo ja siusiam normalne porcje jak sie denerwuję..... zawsze tak miałam, nawet wczesniej zanim zaczęły mi się takie poważne problemy z pęcherzem i zawsze to był dla mnie ogromny problem np. przed egzaminami, rozmową o pracę itd.... ale jakos nie zdarzyło mi sie wczesniej "nie wytrzymać", ale to było zanim poważnie sie zaczęło z tym pęcherzem. a teraz nie wiem co robić. w kosciele będzie masakra, jeśli nie wytrzymam
Offline
Ale do cewnika przyczepiony jest spory worek. Musisz wziąć na niego poprawkę przy wybieraniu sukni...
Offline
to jak sobie radzą w codziennym życiu ludzie z nadreaktywnościa pęcherza???? nie chodzą na śluby znajomych, nie szukają pracy, nie wychodzą z domu???? jak ja mam przezyc ten ślub (juz i tak planuję skrócenie ceremonii do 20 minut) ale dochodzi jeszcze dojazd z domu do kościoła+życzenia po ślubie+dojazd do sali weselnej)??? nie ma jakiegos sposobu, żeby nie narobić sobie wstydu w najwazniejszym dniu w zyciu??? juz mniej mnie przeraża ta pielucha, niż worek, który może się odczepic i spaść. dyskomfort to ja i tak będę miała na pewno, a juz lepiej przez pieluchę, niz siedzieć tam i cały czas mysleć: "wytrzymam, wytrzymam" i czuć, że zaraz nie wytrzymam...
do tego dochodzi fakt, że nawet nie mogę odwiedzić salonów z sukniami ślubnymi (bo tam raczej nie ma toalet dla klientów), fryzjerkę i makijażystke zamówię do domu (bo w salonach kosmetycznych też nie ma wc) ..... ja tego chyba nie przeżyję. życ mi się juz nie chce przez to. a w dodatku nikt mnie nie rozumie. cały czas słyszę na pocieszenie: dasz radę, a ja wiem, że nie dam.... ktoś, kto nie ma takiego problemu, nigdy nie zrozumie jakie my (chorzy na OAB) mamy życie....
Offline
Dokładnie, to jest straszne a ludzie tego nie rozumieją. Kiedyś na forum ktoś pisał o tym problemie z brakiem toalet, ludzie tacy jak my nie mowią o swoim problemie, bo się wstydzą po części, a przecież jak mozna przeczytać, ten problem dotyczy sporej części społeczeństwa. To doprowadza mnie do szału, że tak jest, że u fryzjera itd. nie ma toalety dla klientów, może dla kogos to śmieszne, ale mnie czasami to doprowadza do rozpaczy. Przecież nasze życie byłoby łatwiejsze, nie miałabym tego stresu wychodząc z domu, bo tak to człowiek zostaje zepchnięty na margines.
Offline
milagros7,czytając Twoje posty, coraz częściej zastanawiam sie nad tym, jaką rolę w Twoim życiu będzie pełnił Twój partner, bo kiedy piszesz "żyć mi się nie chce", to gdzie on jest w tej chwili? Wydaje mi się, że gdyby on wiedział o Twoim problemie i wspierał Cię psychicznie , łatwiej pokonałabyś barierę lęku. Jeśli on w tym dniu będzie się zajmował tylko sobą i swoimi emocjami związanymi z tą uroczystością, to tylko bardziej pogłębi Twoje uczucie niedoskonałości, porozmawiaj z nim o swoich obawach, przecież od tego dnia musicie razem pokonywać wszystkie przeciwności losu. Przepraszam, że ingeruję w Twoje życie prywatne, ale nurtuje mnie ten problem, dlatego o nim piszę. dan
Offline
dziekuję za zainteresowanie. juz odpowiadam. mój partner WIE o mojej chorobie od samego początku. życ mi się nie chce, przez to, że jestem praktycznie zamknieta w czterech ścianach (kiedyś trudno mi było jeden dzień wysiedzieć w domu, dużo podróżowałam a teraz to wszystko jest dla mnie nieosiągalne), a mój mężczyzna jest najbliższą mi osoba i troszczy sie o mnie jak umie najlepiej. nie chciałam, żeby to zabrzmiało tak, jakby on sie wcale mną nie przejmował (bo sie przejmuje), ale ludziom, którzy nie maja tego problemu, trudno jest NAS ("chorych") zrozumieć. ale on sie bardzo stara (pociesza mnie jak tylko może) i za to jestem mu ogromnie wdzięczna.
czy są na tym forum ludzie o podobnych problemach (nadreaktywnośc pęcherza). piszcie jak sie wam udaje z tym normalnie funkcjonować !!!!!!!
Offline
Na pocieszenie opowiem Ci historie, którą słyszałam w swięta. W programie "jaka to melodia" występował znany bokser Saleta i własnie opowiadał, jak przed walką , kiedy już miał ubrane rękawice bokserskie i pas zabezpieczajacy dolne partie ciała z nerwów stale miał potrzebę wysiusiania się, no i tuż przed startem prawdopodobnie musiał skorzystać z pomocy swojego trenera, jako ze sam nie mógł sie już "obsłużyć" . Z tego wniosek, że nie należy tak bardzo przejmować się takimi reakcjami, bo one sa normalne w warunkach stresu, nawet gdy nie ma się nadreaktywnego pęcherza. Zyczę Ci udanej imprezy i naprawdę ni przeżywaj tego tak bardzo, to będziesz bardziej wyluzowana. pozdrawiam dan,
Offline
jako niepoprawny indywidualista, powiem (a mówiłem już wiele razy na forum "mediweb" aż mnie wywalili.....), że nie ma nerwic.
Wogóle nie istnieją. Także--nie ma więc nerwic pęcherza.
Natomiast są to zakażenia (bakteryjne) źle zdiagnozowane.
Wogóle--proszę pomyśleć---w zasadzie małpa choruje najczęściej od patogena wchodzącego z zewnątrz. Zarówno w dżungli afrykańskiej jak i na Kurpiach,,,,,,,.
Inne powody--niesłychanie rzadkie----dotyczą wad rozwojowych (geny sie kłaniają) albo wad pooperacyjnych ==operacje wykonane w pobliżu danego organu.
Jednak infekcje to 95 % przypadków !!!!! Jeśli nie wyszło w posiewie to żaden dowód. Jako leśnik powiem wam, że istnieje wiele chorób odzwierzęcych bardzo trudnych do diagnozowania. Choćby motylica (pierwotniaki).I ludziska na to chorują całe życie bez diagnozy !!
A więc----nie masz nerwicy pęcherza, natomiast chory organ w sytuacji stresowej (ślub, rozwód) pracuje zupełnie niewłaściwie i to jest zrozumiałe !!!! Gdyby był zdrowy toby pracował normalnie nawet przy stresie.
------------------------------------------------------
A jak zahamować sikanie ???? Otóż ja zauważyłem, że prawie przestaję sikać po aspirynie !!!! To jest do wytłumaczenia z pkt. widzenia biochemii, ale ....olejmy to .
Po aspirynie woda idzie sobie gdzie indziej a nie do pęcherza .
Wypróbuj to.
Offline
Offline
dobre, dobre, tez nie wierze w nadreaktywnosc, kto slyszal o nadreaktywnosci dajmy na to migdalkow
albo albo jakiegos innego organu wewnetrznego? apecherz akutat jest wystawiony na dzilanie czynnikow z zewnatrz i akurat posiada to srodowisko korzystne do rozwoju bakterii. Po postu "zbieg okolicznosci"
to taki dowod nie wprost
Offline
Ja tez sie zgadzamz teoria ze nie ma nadreaktywnosci pecherz jako samej w sobie. Zawsze jest to czyms spowodowane bo nic sie nie bierze z niczego. U mnie trzech urologow mowilo to na pewno nie bakterie, "dziecko tylko typowy nadreaktywny, z wywiadu widac, ksiazkowy". Bardzo duzo tego wsrod pacjentow , nie martw sie. A czlowiek se mysli nie martw sie i lej po nogach. Wiec ja bardzo zla mowilam ale cos mi w srodku podpowiada ze to jest cos innego to nie jest nadreaktywny, ze cos musi tam byc. Wiec robilam kolejny nic nie warty posiew i szlam do nastepnego. Nadmieniam kazdy z nich zadawal mi traumatyczne pytanie czy cos ciezkiego przezylam albo czy nerwowa jestem a ja czulam ze nie moge uwierzyc w zadna nerwice pecherza. No ale lekarz nie wierzy pacjentowi, gdy ten mowi ze jakos se radzi i raczej to nie jest na tle nerwowym bo lekarz wie lepiej. W koncu stwierdzilam ze jak sie nosi bakterie w srodku to jak ten pecherz ma sie zachowywac po paru latach, musi sie w koncu zjeżyć.
Offline
dokladnie, a kto nie mal traumatycznych przezyc ? no i juz wtedy sa w domu ...
Offline
bo to najprostsza droga aby pozbyc sie uciazliwego pacjenta. na forum jest spora ilosc przykladow wciskania ostrych kitow ludziom przez lekarza tylko dlatego ze "zakuty leb" lekarza niepozwalal na popatrzenie na problem nie wedlug schematu.ponoc pierwsza zasada brzmi "nieszkodzic" a takie postepowanie jest szkodzeniem...
Offline
a ja mysle ze wlasnie "nie szkodzic " jest a wlasciwie jego zle rozumienie jest przyczyna klopotow, bo skoro np. posiewy sa jalowe to szkodzeiem byloby podanie antybiotyku , oni tak mysla, nie ma powodow postawic diagnoze (chory) chorego nie ma nie ma leczenia bo leczenie zdrowego byloby szkodzeniem i koniec.
Offline
z tymi posiewami to jest jakis paradoks bo wiekszosc osob z "jalowymi" posiewami dostaje antybiotyki nawet dluzszy czas czyli lekarze jednak niewierza w ta jalowosc tak do konca bo antybiotyki daja a z drugiej strony czesc lekarzy nieierzy w posiewy z bakteriami i uzasadniaja np ze bakterie ma kazdy co jest ewidentna bzdura.
ale np w przypadku gruczolu krokowego nawet oficjalne wytyczne mowia ze w przypadku niewykrycia zadnych drobnoustrojow zaleca sie 4 tygodniowa antybiotykoterapie zeby zobaczec czy bedzie reakcja wiec z gory jest zakladane ze cos moze byc co niewyjdzie w badaniu-uwzgledniaja to ale tez tylko chyba z jednej stroby...
Offline
Offline
Myślę podobnie jak strider.Powinnaś wziąść wesicare, driptane lub omnic, kilka dni przed uroczystością. Po prostu wcześniej sprawdź leki i zdecyduj się na ten, który najbardziej Ci pomoże. Pieluchy nie wchloną dużej ilosci moczu, po co więc się denerwować. Kazdy lekarz rodzinny wypisze lek urologiczny. Jak poczujesz się dobrze zapomnisz na jakiś czas o chorobie. Przesyłam najlepsze życzenia na nową drogę życia.
Offline
kaja: Milagross jest juz dawno "po" Bylo dobrze
Offline