Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Offline
To raz, a dwa - zależy, czy tabletka normalna, czy o przedłużonym uwalnianiu. Jeśli to drugie, mogłabyś mieć spore kłopoty, bo za dużo naraz substancji czynnej by się przedostało do krwiobiegu.
Natomiast Zinnat 500 to jest taki sobie pryszczyk, nie pękaj, nic Ci nie będzie od takiej dawki (jeśli nie jesteś uczulona lub nie masz jakichś chorób np. wątroby czy nerek).
Offline
no własnie dlaczego nie dzielić? mój syn właśnie ma to na anginę i mam mu dawać po 1,5 tabletki, więc muszę dzielić.
Offline
Można dzielić tabletki niepowlekane. Powlekane mają otoczkę właśnie dlatego, żeby się rozpuścić w określonym miejscu układu pokarmowego. Niektóre trzeba uchronić przed działaniem soku żołądkowego, który mógłby unieczynnić substancję aktywną. Niektóre powinny się rozpuścić dopiero w jelicie, żeby nie drażnić żołądka (aspiryna). Niektóre powinny leczyć jelito więc po co mają się rozpuścić wcześniej. Dawka przy podzieleniu tabletki na pół wcale nie daje dokładnie 50% wyjściowej. Wiele substancji czynnych byłoby niewiele warte gdyby powłoczką nie uchronić ich przed działaniem światła chociażby -
tyle się dowiedziałam pytając czemu miałam świeczki przed oczami po podzieleniu Zinnatu.
Offline
Offline
no to dlaczego lekarz zaleca takie stosowanie dziecku?teraz się przestraszyłam.już mu dałam na wieczor 1,5 tabletki.
Offline
Słuchajcie, kompletny offtop, ale mam duże zmartwienie i może mnie jakoś uspokoicie...
Całe życie byłam "psiarą", jednego psa miałam kilkanaście lat, obecnego od kilku lat. Ale od kilku miesięcy mam też kota, także jestem jeszcze raczej nowicjuszką w kontaktach z kotami. Kotek jak go znalazłam był bezpański, miał około 2 miesięcy - tak stwierdził weterynarz. Bardzo szybko się przywiązał do mnie i do mojej mamy, chodziła za nami (bo to kicia) krok w krok, uwielbia się łasić, przytulać itp. Mieszkam w domu z ogródkiem i kicia wychodziła na ogród, najwyżej na ogródki sąsiadów, ale zawsze na chwilę - wychodziła na kilkanaście minut, wracała o domu, wychodziła znowu się wygrzać w słoneczku itp. Najdłużej jej nie było może 3 godziny ale jak zawołałam zawsze zaraz przychodziła. Więc zawsze trzymała się domu. Ale od paru dni jej nie ma, wyszła na ogródek i już nie wróciła szukałam po całym osiedlu, pytałam sąsiadów czy nie weszła komuś do piwnicy i nic:( ze zmartwienia i bezsilności na niczym nie mogę się skupić. Ale sporo osób mówi mi, że koty tak mają, że czasem znikają na kilak dni i potem wracają... Macie jakieś doświadczenia może w tej kwestii? Będę bardzo wdzięczna...
Offline
Mi kiedyś mój kot zainął na pół roku,ale znalazłam go przy naszym domu,biedaka wychudzonego,ale przeżył:)kiedyś też uciekł w lesie na spacerze a po 2 tygodniach moja mama go znalazła kilometr od lasu na przystanku autobusowym,był bliżej domu. Koty wracają,poznają miejsce gdzie mieszkają,więc kicia powinna się znaleźć.Nie martw sie. Zawsze możesz porozwieszać ogłoszenia o zaginięciu kici.
Offline
Koty pamiętają drogę do domu i z mojego doświadczenia wynika, że zawsze wracają. Nie mniej sama rwałabym (i rwałam) włosy z głowy, także rozwieszenie ogłoszeń z jakimś czarującym zdjęciem kici będzie bardzo na miejscu. Ilu ludzi ma znalezione koty - pewnie połowa z nich to uciekinierzy, których ktoś kiedyś oczekiwał. Gdyby tak się stało, to po zobaczeniu ogłoszenia powinni dostarczyć niunię.
Offline
Nawie czyli Tobie też kiedyś uciekł kotek? ile trwało zanim się znalazł?
Ale nie rozumiem jednego. Kicia była u mnie od małego, więc nie była kotem dzikim. U mnie miała jak w niebie - jedzenie lepsze niż niejeden człowiek, spanie w łóżku, głaskanie itp. Zresztą zachowywała się jak pies, chodziła za mną krok w krok, nawet do łazienki. To czemu mimo to poszła sobie? jednak instynkt? to skąd wiadomo że wróci?
Nadia napisałaś że koty poznają miejsce gdzie mieszkają, ale znalazłaś Twojego kotka wychudzonego po kilku miesiącach, więc czemu jednak nie wrócił...?
Offline
Moja kicia była "domowa", ale sporo w niej było pierwotnych zachowań. Dlatego ilekroć wyjeżdżaliśmy na działkę na wieś i puszczaliśmy ją wolno, znikała na cały dzień, czasem nawet na 2-3 i zawsze wracała. Kot mojej znajomej po powrocie z podróży wyskakuje szybko z auta i biegnie do właściwej klatki schodowej na osiedlu więc... Nie mniej mowa o kotach - to same indywidua, nie wiem czy da się stworzyć jakieś prawa ogólne. Stąd przyszło mi do głowy, że może miłą, przestraszoną kicię ktoś zgarnął, dlatego fajnie byłoby coś porozklejać.
Offline
Wasza dyskusja o dzieleniu tabletek jest ----o dzieleniu tabletek :-))))))))
Bo niezupełnie się zgadzam.
W zasadzie NIE WOLNO dzielić tylko wtedy gdy jest to napisane w instrukcji. W pozostałych wypadkach można.
Sprawę tego, kiedy ona ma sie rozpuścić ( w jelicie dopiero) pozostawmy na boku--jeśli tak ma być to alarmują w instrukcji.
Jak pisze Redakcja, problem dotyczy tabletek o działaniu przedłużonym lub etapowym. Na przykład są tabletki nasercowe które MUSZA sie rozpuszczać po trochu --poczynając od powierzchni. I działają wtedy powoli, przy czym nieraz wewnętrzna warstwa to zupełnie inny lek niż ta tuż pod otoczką zewnętrzną. Jeśłi takie coś przekroimy to Sodomia i Gomoria (zwykle jakoś się to jednak przeżywa.....).
Podobnie może być z psychotropami.
Ale ZINNAT można kroić dowolnie choć niema on rowka podziałowego. Ja kroję sobie na 3 cześci !!!!! (500 : 3).
Co do dawki Zinnatu to uznaę tylko 250 (lub 150--170 jak wyżej) natomiast podanie od razu 500 mnie powala.
To taka moda teraz żeby zwiększać dawke Zinnatu, a jest to po prostu nieuzasadnione.
Zupełnie inną sprawą jest działanie światła i powietrza na tabletkę (i stąd może być powleczona czymś) ale to nie ma związku z łykaniem. Przez kilka godzin może byc odsłonięta.
Natomiast ciekawą sprawą jest to, czy łyknięcie przekrojonego Zinnatu /lub czegoś innego/ -na przykład przekrojonego 500 na pół,,,,,,,,,daje ten sam efekt co połknięcie całej jednej tabletki 250 mg.
Chodzi tu a stężenie molowe substancji czynnej. Mam z tym problemy--zwłaszcza w zielarstwie. Bo np. jest pytanie czy zaparzona łyzeczka korzenia waleriany w pół litrze wody (i wypita) daje to samo co taka sama łyzeczka zaparzona w pół szklanki wody !!!! Niby w obu wypadkach jest 1 łyżeczka zaparzona ---ale w jakim rozcieńczeniu !!!!!!!!
Bardzo podobnie jest z lekami na uspokojenie. Zaobserwujcie że inaczej działa pół tabletki 10 mg (przekrojona) Elenium niż cała tabletka 5 mg ( z wersji słabszej ) W obu wypadkach łykamy 5 mg, a działanie jest INNE !!! Zaznaczam, że ciężar tabletki jednaj i drugiej jest identyczny---różnią sie one zawartościa substancji czynnej.
Na szczęscie nie mamy tego problemu z mamrotami czyli mózgojebami. Sa w jednym stężeniu tylko........
Offline
Amidala drugi raz jak kocur uciekł to po rusztowaniu bo nam blok ocieplali,byłam przekonan,że kot przepadł,ale on chyba cały czas był koło bloku tylko nie wiedział, która klatka schodowa( a były trzy);p ja go zauważyłam przypadkowo,nie wierzyłam, że to on rozwieś ogłoszenia o zaginięciu kici na pewno się znajdzie.
Offline
hej wybrałam ten watęk . Amidala czy łączysz swoje dolegliwości tylko z seksem czy myslisz, ze to co innego było powodem? Czy czując parcie powstrzymywałaś się od stosunków czy nie i to własnie one powodowały Twoje dolegliwości?
Offline
Olka możliwe z tym seksem.
No może zmień pozycję na mniej klasyczną by nie było tak dużego ucisku na pęcherz i kość łonową, czyli nie po bożemu sugerowałbym.
Offline
no wlasnie ja nie po bożemu... Niestety od dłuższego czasu w ogóle ). Pytam Amidalę bo ja mam dolegliwości tylko i wylacznie po seksie, sexu nie ma = nie ma bólu. A wiem, że są tu osoby, które pomimo abstynencji i tak cierpią...
Offline
Olka, ale może dolegliwości to nie infekcja, tylko ponapinane mięśnie - potrafią dawać te same objawy?
Offline
Redakcjo pewnie masz rację, przez te kilkanaście lat wytworzyłam sobie pewne zachowania... czekam na receptę na amitryptylinę- mam mieć w przyszłym tygdoniu. Wierzę, że to jest mój wybawca...
Offline
Słuchajcie poratujcie, chyba złapałam "standardowe" zapalenie pęcherza.
Moje objawy:
- częste parcie na pęcherz
- bóle, czasem nawet kłucia w podbrzuszu
- lekkie pieczenie, ale nie w cewce, tylko w pęcherzu, pochwie ciężko opisać
- strasznie reaguję na zimno - w domu jest jeszcze znośnie, ale wyjdę na to zimno i zaraz mi się chce sikać
- ogólnie dyskomfort tamtych rejonów, w sumie podejrzewam też grzybicę. Czy możliwe że grzybica dawałaby wszystkie te objawy? albo żeby grzybica współistniała z zapaleniem pęcherza?
Ostatnio trochę poszalałam, współżyłam bez prezerwatywy z nowym partnerem... Nie wczoraj, ostatni raz jakieś 10 dni temu. W sumie dlatego też myślę o bakteriach atypowych, ale to dalsza diagnostyka. Na razie wybieram się jutro oddać mocz do badania. Jak już go oddam, to czy mogę w ciemno zacząć zażywać furaginę? czy raczej czekać na wynik posiewu? nie ryzykować że ewentualne bakterie się uodpornią?
Przyznam że się boję trochę. Nie chcę przeżywać tego co 2 lata temu, czyli ciągłe parcie przez pół roku....
Offline
a na mocz ogólny oddałaś, bo byłoby od razu widać czy jest stan zapalny czy nie?
Offline
Właśnie nie, dzisiaj mnie tak złapało, jutro oddam i zrobię łącznie mocz ogólny, posiew, myślałam też o badaniu mykologicznym.
Czy to mogą być objawy zapalenia pęcherza? czy raczej grzybicy? a może jednego i drugiego? Poratujcie:)
Offline
zrobisz badanie ogólne moczu to się dużo dowiesz, a tak na oko, to kto to wie?
Offline
Chodziło mi raczej o to czy ktoś miał podobne objawy i wyszły mu bakterie w posiewie? albo stwierdzono grzybicę?
Offline
wiesz co, ja ostatnio pare razy tak mocno przemarzłam w stopy i wczoraj :zapalenie pęcherza. to moja diagnoza, bo zaczęło sie od częstomoczu, potem obolały pecherz i parcie. od razu zapodalam sobie furagin, wit.c, rumianek do picia, zioła nutrimax i moczenie nóg w gorącej wodzie. do wieczora bylo o niebo lepiej.
Offline
Co to za zioła? można kupić w aptece?
Offline