Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Strony: 1 … 10 11 12 13 14 … 18
jasne, nikt mi tego nie zdiagnozował
po prostu sądziłem, że coś takiego może być
w każdym razie wziąwszy w " " wyrażenie nerwica pęcherza - zapytam ponownie - jak długo się to leczy (psychoterapią i lekami przeciwdepresyjnymi)? miał ktoś podobne doświadczenia?
Offline
inaczej - w związku z moimi dolegliwościami, które opisywałem na tym forum nabawiłem się nerwicy
nie wiem co dalej będzie...
czy ktoś miał podobne doświadczenia? jest szansa na szybkie wyleczenie?
Offline
Ja myślę, że jak już dojdziesz do siebie fizycznie na 100% i po jakimś czasie zobaczysz, że to nie wraca, że możesz normalnie żyć, że nie jest dla Ciebie groźne przemoknięcie czy mróz na dworze ani seks - to i psychika odpuści. Twój stan jest sygnałem stanu alarmowego organizmu, póki jeszcze miałeś stan alarmowy fizyczny, to tego tak nie odczuwałeś. To trochę tak jak lęk przed jazdą samochodem po ciężkim wypadku. Kiedy zobaczysz, że nie każde trzaśnięcie drzwiami auta kończy się na OIOM-ie, przestajesz się bać.
W tej sytuacji postawiłabym na metody naturalne - relaksacje, medytacje, wizualizacje. Podanie leków przytłumi Ci myślenie o lękach, ale nie lęki.
Offline
sam już nie wiem co robić, zacząłem brać leki, rozpocząłem psychoterapię
w życiu nie myślałem, że coś takiego mnie spotka... jakby sama choroba pęcherzowa to było mało...
Offline
dodam jeszcze, że nie chodzi wcale o to, że czuję, że wyzdrowiałem i w związku z tym fiksuję
tak myślałem z początku
chodzi jednak o nerwicę, z którą długi czas żyłem, nie mając o tym bladego pojęcia, uderzyła w tym momencie z taką siłą, że nie daję sobie rady...
Offline
Pamiętaj, że same psychotropy też wywołują takie reakcje.
Offline
czyli, że psychotropy powodują stany nerwicowe?
tyle, że u mnie początek problemów jest znacznie wcześniej, po prostu tego nie dostrzegałem
nic już mnie nie cieszy... w tym jest problem.
Offline
Maciek--ty zaczynasz pisać żargonem nauczonym przez psychiatrę !!! To jest największa choroba.
Wszelkie lęki, roztrzęsienie itp. pochodzą od samej choroby jako takiej a nie od nieokreślonej "nerwicy".
W trakcie chorób serca np. są silne lęki i one pochodzą od serca a nie z nerwów. Tak to jest i żaden psychiatra nie ma tu nic do rzeczy.
Także--bardzo często lęli itp. występują przy rekonwalescencji = wtedy gdy jesteś osłabiony po chorobie.
Nie lecz sie u psychiatry bo cię wykończą. ! Ja tych skurwieli znam od lat--mnie też tak diagnozowali a powodem był gronkowiec złocisty w zatokach.
Pij krople , do ssania Validol, w końcu jakieś zagraniczne Librium w małych dawkach . ale nie bierz psychotropów.
Pamiętaj----NERWICE NIE ISTNIEJĄ .
Offline
Tu wyjątkowo zgadzam się w 100% z Pulkosem - NERWICE NARZĄDOWE NIE ISTNIEJĄ. Mnie sk...lka psychiatrzyca wpisała ciężką chorobę psychiczną, bo nie wiedziała, co to HIT. I ja mam tak de facto od dwóch lat utracone przez to prawo wykonywania zawodu.
Offline
Witam,
Do tej pory Redakcjo szanowałem Twoje zdanie, no ale ten ost. post to taki co najmniej mało-rozsądny, by nie powiedzieć, że głupi. Po pierwsze Redakcjo to od kiedy ty posiadasz fakultet z psychiatrii, psychoterapii ect. Po drugie we wszystkich chorobach przewlekłych dochodzi do zaburzeń psychicznych, również związanych z nerwicą. Po trzecie to se sięgnij redakcjo do jakiejś książki zamiast wyczytywać głupoty z internetu i wtedy będziesz wiedzieć, że nerwica to stan emocjonalny tzn nie radzisz sobie ze swoimi emocjami. Różnie się to leczy można lekami a można też zwykła psychoterapią. Jeżeli koleś trzęsie się na samą myśl że ma się wylać to proszę Cię nie mów mi, że to niedoleczone zapalenie bakteryjne. K...a trochę rozsądku. Poza tym zauważyłem już nie po raz pierwszy redakcjo pewną "manierę", że w watkach u innych osób często piszesz ...bo u mnie... to coś tam coś tam... U Macka7 jest trochę inaczej jednak i leczenie inaczej przebiegało itd. itd. Poza tym Redakcjo, jeśli chodzi o facetów i ich problemu z układem moczowym to powiedzmy sobie coś co jest FAKTEM. Na stan dzisiejszy nikt nie opracował skutecznej metody leczenia przy przedłużających się objawach z układu moczowego ponieważ przyczyny są nieznane. Wcale nie muszą to być bakterie czy też źle wykonane badania.; Są zespoły mikrobiologów którzy drążą ten temat i co i g..no Współpracują oni z neurologami i co i g...no. I trzeba przyjąć to do wiadomości. Jak posiewy w kolejnych badaniach wychodzą jałowe tzn, że trzeba się zastanowić nad inna przyczyną niż bakterie (wcale nie musi być lelka jak się tu pisze, dobre laboratorium przyszpitalne wystarczy). A może być ich ileś tam. Chyba sama dobrze o tym wiesz. To co stwierdzili u Macka7 to wcale nie jest remedium na jego chorobę, ale może mu pomóc. No bo sorry jak się ktoś trzęsie na sama myśl o sikaniu, jak jego dolegliwości wpływają na jego życie w taki sposób, że chłopak nie może koncentrować się na innych rzeczach to są to wskazania, żeby odwiedzić dobrego psychologa czy psychoterapeutę. Zresztą kontakt z psychologiem to też pewna forma leczenia tej dolegliwości. Bez dobrego nastawienia ciężko chłopakowi się będzie pozbierać. Jeżeli sobie z tym nie radzi to niech mu inni w tym pomogą bardziej kumaci niż osoby, które wypowiadają się w tej kwestii w tym wątku.
Do Macka. Nie poddawaj się, wszystko będzie ok. To nie jest choroba letalna, przykra ale nie letalna. Staraj się myśleć pozytywnie. Kontroluj się. Rób sobie od czasu do czasu badania czy konsultacje z lekarzem i daj sobie spokój z tym forum, bo widzę, że się nakręcasz jeszcze bardziej. Pozdrawiam i dużo zdrówka życzę.
Offline
Piszę "bo u mnie" właśnie po to, by zaznaczyć, że nie mądrzę się a priori, tylko pokazuję w tym momencie coś z własnego doświadczenia.
Nie ma nerwic pęcherza jako schorzeń, to jest wymysł medycyny, która nie umie diagnozować. Podałeś przykład trzech badań, ale pewnie słyszałeś, że nawet poprawne wyniki rezonansu nie wykluczają uszkodzeń zakończeń nerwowych, których nie wyłapie Ci żadne badanie (to opinia prof. Zdrojowego). A ile razy słyszałeś o diagnozowaniu wirusów u osób z chorym pęcherzem? Ile razy Twojej partnerce ktoś powiedział, że dokuczliwy PMS to niedobór enzymu trawiennego, skoro Polska nie uznała choroby z niedoborem tego enzymu? I ten sam niedobór, jak podejrzewają lekarze na Zachodzie, odpowiada za część przypadków stanów zapalnych/podrażnieniowych żołądka, gdy nie ma helicobacter? Ale u nas dostaniesz gastroskopię, test na hp wyjdzie Ci ujemny, biochemia ujemna, powiedzą - nerwica. A to g..., nie nerwica - zwykły niedobór DAO i nadmiar histaminy w śluzówce, ale tego Ci nikt nie zbada. Komu z tego forum lekarz zlecił badania na schistosomatozę, która to schistosoma jest wymieniana w porządnych artykułach medycznych jako ważniejszy czynnik sprawczy infekcji pęcherza? Słyszałeś, żeby komukolwiek w cystoskopii pobrano wycinek na gruźlicę pęcherza? Nawet przy ewidentnych zmianach odpowiadających gruźlicy? Poczytaj zarzuty prof. Skalskiej w dawnej "Urologii Polskiej". Więc nie mów, że ŻADNE badania nic nie wykazują, bo na posiewie, dwóch wymazach, usg, urodynamice, cystoskopii świat się nie kończy.
Owszem, bywają przypadki, że z powodu bardzo silnego stresu psychicznego czyjś słabszy układ nerwowy zamanifestuje się doraźnym zwiększonym parciem na mocz, sraczką czy bólem żołądka. Ale jeśli to trwa długo i tak patologicznie, że człowiekowi rozwala życie, to ma niezdiagnozowane problemy somatyczne, rozregulowujące organizm, tak że dodatkowy czynnik w postaci stresu powoduje aż tak odczuwalne objawy. Nawet typowe przewlekłe stresy i nerwice przy zrobieniu bardzo dokładnych badań okazują się niedotlenieniem, złą pracą serca, układu oddechowego, żołądka itd. A bywa, że tak odległymi problemami jak na przykład alergia. Poczytaj sobie całkiem zgrabny artykuł z któregoś wiosennego Wprost, bazowany na poważnym medycznym, gdzie opisuje się bzdurność choroby zwanej "zespołem jelita drażliwego". Nie ma takiej choroby, dysfunkcja układu nerwowego w jelitach spowodowana nawet głupotą typu alergia, złe trawienie dalekiego od ideału jedzenia (oczywiście również poważniejsze rzeczy jak celiakia czy crohn), co po dłuższym czasie wprawia w stan ciągłej gotowości CUN i tak zaburza poziom neuroprzekaźników, że można z powodu nieleczonej alergii czy celiakii nabawić depresji albo pewnych postaci schizofrenii. Rozumiesz? Możesz nabawić się ciężkiej depresji, bo jesz chleb z polepszaczem!
Dlaczego normalne, dzikie zwierzę nie ma depresji, a człowiek i część zwierząt tak udomowionych, że funkcjonujących jako kolejny członek rodziny, ma i depresje, i astmy, i często nowotwory?
Offline
Do XMZX :: kolego , , skoro pytasz ""od kiedy"" to i ja ciÄ™ zapytam:-----
Od kiedy to psycholog lub psychiatra posiada fakultet z mikrobiologii ? Że co -- że ma skończona medycynę (psychiatra) ? Ale jaką medycynę ? A tę najgorszą--pozorną--o czym pisano wielokrotnie zastanawiając się jak szkolić psychiatrów żeby choć w częsci byli lekarzami a nie filozofami !!! Ileż to razy pisano , że najgłupsi idą na psychiatrię bo tam nie trzeba zdawać egzaminu z biochemii, fizjologii itp. a jeśli już to wszyscy zdają jako że ich fach nie wymaga precyzji w tym zakresie ?
I oto te skurwiele diagnozują mi gronkowca jako nerwicę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A ja im mówię (będąc mgr. nauk przyrodniczych) że się mylą bo objawy wskazują na coś innego !!!
Te dyskusja trwały 30 lat --aż do pojawienia się tomografii, kiedy to ja sam udowodniłem swoją tezę.
Kto mi zwróci 30 lat życia ?
A nie słyszałeś o procesach sądowych przeciwko Inst.Neuropsychiatrii w Warszawie (ul. Sobieskiego) gdzie oskarżano tych skurwoeli o śmierć pacjenta z niezdiagnozowania ? To były głośne sprawy.
Jeśli ktoś ma tzw. rozregulowane nerwy to jest internista i kiedyś on wystarczał do pozbierania chorego np. na stan pozawałowy (lęki). Ale czuwał on nad tym co tam słychać z sercem. Psycholog nie będzie czuwał bo sie nie zna !!!!!!!!!!!
I pacjent dostanie 2 - giego zawału bo się go zmusza do życia normalnego po zawale, a on po prostu ma bliznę z niedotlenienia na sercu i nie wyrabia /organizm go ostrzega==lęki/.
Ja Wam kolego już kiedyś napisałem, że Wasz sposób myśłenia, sposób formowanie myśłi i wniosków jest mi znany.
To jest sposób agenturalno-propagandowy i ma on okreslony cel. Ogólnie------cel to ograniczenie pogłowia Polaków.
Można to robić poprzez forsowanie laczenia psychiatrycznego u kogoś kto ma wrzody żołądka niezdiagnozowane. I bedzie o jednego goja mniej .......................
Aluzju poniał ?
Offline
Redakcjo daj spokój, o czym Ty piszesz?? Konkretnie chodzi o to, ze chłopak może mieć problemy (nie piszę, że4 ma) z emocjami czyt. nerwica na skutek długotrwałego stresu. No sorry na myśl że ma się ktoś wysikać i ten ktoś zaczyna się trząść no to może to być objaw zaburzeń na tle psychicznym. I to jest meritum póki co. To do czego się Ty odwołujesz no to inna sprawa. Choroba jest nieznana i tyle. Ja nie jestem zwolennikiem wczytywania się w rzeczy, które wpisują inne osoby na internecie, no ale ... coś tam człowiek zna trochę języka i problem z leczeniem tego typu zaburzeń maja również lekarze na zachodzie, w stanach również, to samo potwierdził mi mój lekarz. Jak ktoś opracuje skuteczną metodę diagnostyki i postępowania przy tej jednostce chorobowej to dostanie Nobla i ulży milionom cierpiących. Póki co jest jak jest. I narzekanie, że w PL nie przyjmuje się do wiadomości jakiś faktów niewiele tu zmienia bo w krajach gdzie takich problemów nie mają, też nie umieją w sposób skuteczny leczyć tej dolegliwości. Pomimo tego, że medycyna stoi na wyższym poziomie niż tu u nas. Ta choroba wywołuje skutek bardzo niekorzystny również w psychice i warto się również tym problemem zająć. Przecież w poprzednim poście napisałem wyraźnie, że wcale nie musi to być remedium na wszystkie kłopoty zdrowotne kolegi, ale może pomóc. Pisz Redakcjo konkretnie, a nie jakieś wywody, bo tak w zasadzie czy rzeczy o których piszesz muszą się odnosić do kolegi Maćka?? Przekonana jesteś w 100%??
Offline
Pulkos no to fajnie, że się zdiagnozowałeś. Czemu pomimo tylu lat leczenia nadal jesteś chory. Masz wiedzę odnośnie antybiotyków i innych suplementów. czemu nie umiesz sobie pomóc?? Btw czy wg ciebie strach przed wysikaniem sie to normalny objaw?? Nie mowie, ze koledze Mackowi pojebało sie w głowie stąd jego problemy. Oczywiście prawdopodobnie miał zapalenie bakteryjne, być może jeszcze ma. Ale trzesawka na sama myśl o wysikaniu się no to już konsekwencja psychiczna przewlekłego stanu zapalnego i trza to leczyć również, nie jako przycznę tylko konsekwencje/objaw.
Offline
Do Redakcji i Pulkosa: http://www.urologiapolska.pl/artykul.php?1747 jakbyście się mogli odnieść do tego artykułu. Z tego co pamiętam kolega Maciek miał problem z zapaleniem prostaty....
Offline
Dla mnie kicha. Przede wszystkim: testy oceniające stan pacjenta nie są konsultowane przez językoznawców specjalizujących się w stylistyce, komunikacji i języku emocji. W ten sposób uzyskane odpowiedzi są, delikatnie mówiąc, bardziej niż abstrakcyjne i wyciągnąć można z nich to, co się chce.
Dwa - kontekst. Nikt nie brał pod uwagę jakości leczenia: życzliwości lekarzy, nie analizował psychojęzykowo ich wypowiedzi do pacjentów, nie oceniano jakości dostępu do badań, poczucia bezpieczeństwa pacjenta itd. To są tak wrażliwe dane, że bez ich dokładniej (i nie wiem, czy stuprocentowo możliwej) analizy będziesz mieć tyle różnych danych, ile sobie zażyczysz. Innymi słowy - przeprowadzając te badania inaczej, skupiając się na innych kwestiach (np. tylko doprecyzowując odpowiedzi) uzyskam zupełnie inne dane. A tu akurat wiem, co mówię, bo robiłam kiedyś takie badania do pierwszego tematu doktoratu - rozbieżność odpowiedzi zależała nawet - uważaj! - od szyku zdania polecenia!
(W zależności od lokalizacji orzeczenia i formy zdania pacjenci skupiali się na innych aspektach w udzielaniu odpowiedzi na to samo pytanie/polecenie!.
Powołam się na to, co Cię tak irytuje u mnie: jeśli ktoś poprosi mnie o ocenę mojego stanu w kontekście opieki urologa i ginekologa (przy czym mówię o tym, co pomaga mi ginekolog w kwestiach urologicznych) lub zbada takimi testami - mój stan psychiczny przy tej samej chorobie będzie inny, gdy będziemy oceniać chorowanie w kontekście opieki urologicznej i chorowanie w kontekście opieki, którą daje mi centrum medyczne drugiego lekarza.
Jeśli Maciek chce wierzyć, że ma nerwicę, to ja mu tego nie odmawiam . Ale "osobiście" popieram Pulkosa, że to żadna nerwica, tylko sygnał organizmu, że nie czuje się jeszcze silny, żeby samodzielnie sobie radzić, że przyczyna choroby może i wygnana, ale regeneracja organizmu nie jest jeszcze pełna.
Offline
Uparta to Ty jesteś Redakcjo Dla jednych zaleta dla drugich wada:) Przedstawiłem tu artykuł, który poddaje wątpliwość tego co tu napisałaś. No i z całym szacunkiem dla Ciebie i dla Pana P., bardziej jednak ten artykuł przemawia do moje wyobraźni niż Wasze dywagacje na ten temat, chociażby z jednej prostej, podstawowej przyczyny: jednak ktoś to badał, ktoś kto ma większe doświadczenie w temacie niż Ty i jak zerkniesz do Bibliografii to zobaczysz, że swoje wyniki opierali również na literaturze zagranicznej. Nie będę deprecjonował wyników tychże badań, ponieważ nie jestem ani urologiem ani psychologiem ani terapeutą z doświadczeniem klinicznym. Zresztą Ty z Pulkosem również. Stawianie diagnozy na odległość, bez wywiadu z pacjentem obserwacji jego reakcji jest co najmniej mało poważne. Zgadzam się z Tobą, że ostatnie zdanie należy do Maćka. Jednak diagnostykę w tym zakresie pozostawiłbym jednak osobą bardziej kompetentnym w tym zakresie (bez urazy). Dalsza kontynuacja dyskusji wg mnie jest bezcelowa.
PS. moja koleżanka polonistka, tez ma pypcia na punkcie języka ojczystego... cięęęężkie dyskusje prowadzimy, często mnie denerwuje, ale i tak ja lubię Miłych snów życzę
Offline
Co do kwestii mojego wyleczenia : ---nie ma antybiotyków zwalczających zadawnioną obecnośc gronkowca złocistego.
Więźniowie Oświęcimia po wojnie zawsze nosili chleb w kieszeni i pod poduszką go trzymali przez dobre 20 lat.
Był to objaw głębokiej psychozy i rozstroju nerwowego. Przyczyną był----(była) :::::
1--nerwica
2---obóz koncentracyjny.
Niepotrzebne skreślić.
W dodatku--moim zdaniem--oni robili słusznie !! Nie wiadomo co może sie stać . Instynkt ich po prostu zabezpieczał. Ja bym ich wogóle nie leczył.
Offline
zostałem wywołany do tablicy, więc przychodzę
otóż:
u mnie rzeczywiście było/jest (niepotrzebne skreślić) przewlekłe bakteryjne zapalenie prostaty
niestety na skutek objawów i długiego leczenia rozwinęła się najprawdopodobniej nerwica, świadczy o tym mój obecny stan/odczucia (m.in. to, że czuję jak "chodzi" mi serce, mam bardzo wysokie ciśnienie, nawet w domu, mam strasznie napięte nerwy, mogę bez powodu na kogoś nakrzyczeć)
jednakże zgadzam się także ze stwierdzeniem, że buntuje się mój organizm, który najchętniej chciałby, abym schował się w bezpieczne miejsce na jakiś czas
tyle, że ja chcę wrócić na studia i tu jest konflikt, zrobię wszystko, aby mój organizm zmusić do posłuszeństwa wobec mnie
Offline
Przede wszystkim objawy rzekomo nerwicowe są też objawami nietolerancji leków. Ale mówię - chcesz, to miej nerwicę. Natomiast z własnych doświadczeń widzę, że zmuszanie organizmu nic nie daje, bo jak on się buntuje, to nie jest to bunt nastolatka , tylko krzyk o pomoc. Lepsze efekty daje akceptacja siebie, "pogłaskanie" się .
Offline
miałem zrobione wszystkie badania, wyniki są bardzo dobre...
nie wiem, jest lekka poprawa w samopoczuciu
Offline
a jesli chodzi o sprawy pecherzowe to jak tam Macku u Ciebie?
Offline
Maciek--ja tu napisałem 2 dni temu duży post ale mi go skasowali (nie powiem kto). Więc teraz krótko::
1--wysokie ciśnienie nie jest objawem nerwicy. Jest to TYPOWY objaw przy zakażeniu organizmu== zawsze tak jest , organizm wchodzi wyżej żeby się wypłukać !!!
2--odczuwanie serca (bicie, kołatanie) nie jest objawem nerwicy lecz właśnie zakażenia . Skoro pacjent ma zakażenie układu moczowego i bicia serca to jasne że to ma związek. Natomiast gdy pacjent nic nie ma a serce mu wali to BYĆ MOŻE jest to nerwica serca ale należy sprawdzić wszystko inne najpierw.
3-- w stolicy jest teraz jakaś infekcja objawiająca sie przez 2 dni lekkim gardłem ---a potem dłuuuugo pełna awaria serca !!!! Tego jeszcze nie było. Bicia, skurcze dodatkowe itp trwają np. 2 miesiące i nie mijają !!!
Nowy BinLaden psia mać .
Powtarzam--ty nie masz nerwicy. Możesz mieć te objawy swoje z powodu toksyn od-bakteryjnych , oraz z powodu tego że zapalenie zahacza o nerki (a tu już mamy rozchwianie hormonów--w tym krążeniowych).
Czyli--nie zawracaj du..y , koncentruj sie na zwalczeniu zapalenia układu moczowego.
PS. Jeśłi bakterie są też nie tylko w prostacie ale i w najądrzach (a to możliwe) to dostajesz fijoła hormonalnego i sam o tym nie wiesz.
Offline
pulkos - zdążyłem przeczytać także mój post wyżej jest odpowiedzią na Twój
nie wiem sam co mi jest, wiem, że chciałbym być już zdrowy, bo trwa to o wiele za długo
Bartek - hmm, nie wiem właściwie, jest trochę lepiej, jestem w trakcie kuracji - aktualnie dostaję Monural ale nie wiem co z tym będzie bo dostałem silnej biegunki, a miałem odczucie jakby na pęcherz poprawiał
póki co jest jeszcze grzybica poantybiotykowa, no ale muszę najpierw odstawić antybiotyki żeby to wyleczyć
zrobię wkrótce posiewy u Dorotki - zobaczymy, czy ten micrococcus zdechł, pewnie tak
Offline
a gdzie ta maciek sie grzybica znajduje i jak jÄ… wykryles?
Offline
Strony: 1 … 10 11 12 13 14 … 18