Forum portalu pecherz.pl

Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.

Nie jesteś zalogowany.

Ogłoszenie

Ty, przekazując mi 1,5%, możesz pomóc mi bardziej niż 100% mojej składki zdrowotnej. Przekaż, proszę, 1,5% swojego podatku na rzecz mojego leczenia. KRS 00000 50135. Cel szczegółowy: Sykulska. Dziękuję :)!

#1 2010-09-22 13:12:43

magdalena
Użytkownik
Zarejestrowany: 2007-01-14
Posty: 3323

Kontrowersje wokół medycyny niekonwencjonalnej

Słuchajcie widzę, że u Nine wątek się toczy, więc zgodnie z obietnicą zakładam. Karolino może dałoby sie przerzucic parę postów?
Na razie nie mam czasu ale później obiecuję, że opiszę kurs oddychania  na którym kiedys byłam. Teraz bardzo bym prosiła forumowiczów o wpisy tutaj.

Offline

 

#2 2010-09-22 17:25:19

magdalena
Użytkownik
Zarejestrowany: 2007-01-14
Posty: 3323

Re: Kontrowersje wokół medycyny niekonwencjonalnej

A więc o kursie: bodajże 11lat temu poszłam za namową znajomego na kurs "uzdrawiający oddech". Trwał 3 dni i miał pomóc w ogólnym naprawieniu zdrowia, coś na zasadzie nauczenia sie odpowiednich technik oddychania, które poprawią przepływ energii w ludzkim ciele. I tym samym człowiek sam sobie może pomóc.
Wyglądało to tak, że ćwiczylismy jogę, niektóre ćwiczenia, natomiast jedna z części kursu była poświęcona oddychaniu (taki new ageowski kurs pewnie wiecie o czym mówię). Szczerze mówiąc trochę się tam przeraziłam, ale zaraz do tego dojdę.
W każdym razie było tam ze 20 osób na sali, to było w wynajętej sali  - chyba przedszkole nie pamietam. W ciągu kilku godzin jednego dnia, jakaś część czasu poświęcona była właśnie nauce oddychania. Odniosłam wrażenie, że to najważniejszy etap nauki. Nie bedę rzucać nazwami rodem z hinduizmu, ale cos jakby pranajamy, joga oddechu. Człowiek ponoć nieodpowiednio oddycha na codzień i rzekomo duzo chorób powstaje właśnie z tego.
Wyglądało to  w ten sposób, że kładło się na podłogę i oddychało w odpowiednim nauczonym uprzednio rytmie. Seriami, ale nie pamietam już po ile razy krótszy oddech a po ile razy powtarzany był dłuższy, głęboki oddech. W jednej z takich sesji, podczas oddychania, przestałam czuć siebie. Najpewniej nastapiło to na skutek przetlenienia mózgu. Załamało mnie to, choc uczucie było bardzo przyjemne. Jednym słowem wszystko mi wisiało. Pomyslałam wtedy że jesli tak wygląda śmierć to mogłabym spokojnie umrzec teraz. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie w każdym razie. Nie chce opisywac dokładnie jak to wyglądało i jak się czułam bo chyba brak mi tu odwagi.

Ludzie którzy byli na kursie zazwyczaj zajmowali sie uzdrawianiem przez dotyk, energiami o kt mowa była w watku Nine. Opowiadali różne rzeczy, między innymi o energiach z których korzystają, opowiadali o nich jak o świetle dobrym z kosmosu, wszechświata itp. Zazwyczaj były to osoby które mówiły tez o przewodniku duchowym z którym się kontaktują i  tu jedni uważają go za anioła stróża a inni za jakąś osobę napotkaną w trakcie praktyk. Ten przewodnik odpowiadał im na pytania w myślach. Masakra.

I tu zgodzę się z Rezerwowym, gdyż kościół faktycznie zabrania takich praktyk, uważa je za siły demoniczne, choćby wspomniany przeze mnie duchowy przewodnik - przyjaciel. Człowiek staje się po jakimś czasie zniewolony. Nie wiadomo kim on jest.  Jest rzeczywiście wiele świadectw takich ludzi, opisujących swoje praktyki w temacie, którzy faktycznie maja potem problemy duchowe. Sporo książek jest i stron internetowych. I tu znów chcę napisac, że nie potępiam zdania kościoła w tym względzie, ale także nie potępiam osób uczestniczących w leczeniu energiami. Nie wiem, nikt nie wie, skąd energie pochodzą i trzeba mieć to na uwadze. Wiem tylko że ludzie którzy zajmują się energiami sami czasem mówią o złych istotach duchowych, maja tego świadomość.

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy jako młodziutka dziewczyna słyszę takie rzeczy. Pomyślałam sobie w duchu - nic tylko wdepnęłam w sektę. Potem po drodze nawet napisałam prace magisterską o sektach orientalnych w Polsce. Oczywiście zaniechałam chodzenia na ćwiczenia grupowe i wyjazdy. Spotkania na takim kursie są jak najbardziej bardzo ciekawe i przyjemne, ale pamiętam że nie wszystko złoto co się świeci. Tyle mam do powiedzenia, mam nadzieję, że klarownie to wygląda. Pozdrawiam

Czasem czytam sobie w temacie, wyłapuje w necie jakies ciekawe linki. Lubie tą tematykę, bo kiedys sie z tym zetknęłam, ale pamiętam o tym co mówi chrześcijaństwo w tej kwestii. Tam Nine wspomniała o księdzu, kiedys tez rozmawiałam z ksiedzem o tym i tez powiedział, że jeździł po różnych "szamanach"i jak człowieka przyszpili choroba to skorzysta ze wszystkiego co można.

Offline

 

#3 2010-09-22 18:46:27

pulkos
Zbanowany
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2007-01-27
Posty: 1709

Re: Kontrowersje wokół medycyny niekonwencjonalnej

mam już swoje lata i pamiętam czasy gdy nie istnieli wogóle bioenergoterapeuci.
Potem (początek Gierka) sie pojawili z zachodu, bo już były większe kontakty "światowe" .
Po tylu latach raczej jestem sceptyczny co do skutecznosci dotykania , przesyłania energii itp.
Mam znajomą bioen. która nawet współpracowała z CZD. Podobno miała duże sukcesy z dziećmi--także w spr. nowotworowych.
Jednak---po tylu latach i po wysłuchaniu wielu opowieści od pacjentów========uważam że te metody nic nie dają.
Tu jeszcze przypomnę, że koncepcje iż następuje jakaś ingerencja sił ""ZŁA"" w trakcie takich zabiegów, to koncepcja pojawiająca się od niedawna (tzn. od czasu gdy kościołowi pozwolono na podniesienie głowy). Wcześniej  ABSOLUTNIE nie było takiego pomysłu jakoby niesprecyzowane siły zła mogły namieszać pacjentowi w życiu . Wszyscy bioener. działali wolni od takiej charakterystyki "zagrożenia".
-------------------------------------------------------------------
ja tylko przypomnę, że kościół katolicki wyznaje ogólną zasadę, iż człowiek chory nie powinien być leczony WOGÓLE.
Bo jeśli zapadł on na chorobę to stało się to z woli Boga, i jeśli Bóg chce abyś umarł to nie wolno cię leczyć. W oparciu o  to palono na stosach zielarzy i "babki -zielarki" bo ingerowały w wolę bożą.
Co ciekawe----w ogrodach zakonnych uprawiano zioła na własny użytek i ojczaszkowie się leczyli sami !!!!!! Ale chłop z wioski miał zdychać ! Tak to było do pocz. XIX wieku.
----------------------------------------------------------------
Do medycyny niekonwencjonalnej zaliczyłbym też leczenie preparatami ziołowymi itp. które są zwalczane i to bardzo przez medycynę oficjalną. Przyczyna  zwalczania ? jest prawdopodobne że np. leczenie raka ziołami "antywirusowymi i antygrzybicznymi" jest słuszne i mogłoby naprowadzić ludzi na trop wyjaśnienia : czym jest nowotwór.
A to zmusiłoby medycynę do skutecznego leczenia i to tanio !
Tymczasem rządziciele świata chcą żeby pogłowie  ludzi się zmniejszało (brak żywności) a przy okazji--żeby zarobić na chorych.
Tak więc----szamani itp. są nadal podwójnie zwalczani : przez kościół i przez władze cywilne (traktat rzymski itp.).
Obie te siły ostatnio działają zresztą wspólnie. Sporo można przeczytać na forach patriotyczno-narodowych na ten temat.

Offline

 

#4 2010-09-22 18:52:16

Redakcja
Administrator
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2006-03-27
Posty: 8789

Re: Kontrowersje wokół medycyny niekonwencjonalnej

Magdaleno, a może doszło do hiperwentylacji? Też są niezłe jazdy i może się skończyć problemami krążeniowymi, co łącznie daje takie uczucie "małej śmierci".


UWAGA! Obecnie kontakt ze mną jest możliwy wyłącznie przez mail w moim profilu na forum Pecherz.pl albo poprzez link: https://www.youtube.com/@didsociety/about
lub wpisanie w wyszukiwarkę YouTube'a nazwy użytkownika @didsociety (tu zakładka Informacje na profilu).

Offline

 

#5 2010-09-22 19:54:30

magdalena
Użytkownik
Zarejestrowany: 2007-01-14
Posty: 3323

Re: Kontrowersje wokół medycyny niekonwencjonalnej

No jeśli to była hiperwentylacja to jest fajna! Bo to naprawde takie miłe uczucie.
Tylko nie wiem czy napisałam wyżej ale jak mi się już zrobiło tak dobrze, to ktos do mnie podszedł i pstryknął mi przy uchu, no i natychmiast czar prysł sad znów czułam się tak jak codzień. Nie wiem czy tak by było przy hiperwentylacji ? Nie znam sie na tym ale zanim mi się zrobiło błogo to zdrętwiały mi ręce, tak jakby mi je powykręcało. Brzmi fatalnie wiem.

Pulkos w zasadzie nie mam bladego pojecia od kiedy kościół przyjął taką postawę, w każdym razie 11lat wstecz już takie teorie wygłaszał. Mi sie wydaje, że zawsze kościół piętnował praktyki z energiami, wrózbiarstwo itd w koncu w Biblii też o tym mowa. Karty Tarota z zasady korzystaja z energii. Wiem jedno wróżby, metody uzdrawiania, joga w polskim wydaniu, wszystko jest w jednym worku, zakazanym. Mimo, że sprawia wrażenie miłej pomocy, to kościół ostrzega. Cos w stylu "Sam Szatan podaje się za Anioła Światłości". Nie neguję w sumie tej postawy. Kościół ma prawo do tego.
Boże żebyście wiedzieli co ludzie mówią na takich kursach, opowiadają różne dziwne historie, albo że pamietają swe zycie płodowe. Opowiadaja jak wychodza z ciała (troche relacji jest na youtube). Koszmarek dla zdroworozsądkowych. Mi się przypomina ten moment na kursie, dziwne to było.

Offline

 

Stopka forum

Powered by PunBB
© Copyright 2002–2005 Rickard Andersson