Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteś zalogowany.
Witam wszystkich,
Wklejakm swoja historie ponownie, ponieważ mój poprzedni pierwszy post zostal usunięty.
Od jakiegoś czasu czytam to forum i bardzo się cieszę, że jest coś takiego jak pęcherz.pl i że Was znalazłam. Niestety do poszukiwań zmusił mnie problem z pęcherzem. Jednak dokładnie nie wiem co mi jest, nie przeszłam tych wszystkich specjalistycznych badań o których piszecie. Prawdopodobnie to jeszcze wszystko przede mną.
Mój problem z pęcherzem zaczął się jakoś rok temu. Najpierw miałam ostrą infekcję układu moczowego, straszny ból, niesamowite pieczenie, szczypanie i siusianie na czerwono. Wyglądało jakbym siusiała krwią. Brałam na to furagin, pomógł, tak mi się wydawało, bo po dwóch tygodniach miałam nawrót. Oddałam próbkę do badania, ale nie wiem co wyszło, bo mieszkam w UK a tutaj nie informują o wynikach z detalami. Dostałam antybiotyk na 7 dni. Wyglądało, że pomógł. Później zauważyłam, że mam problem z pęcherzem, ale tak szczerze powiem to nie pamiętam dokładnie kiedy się zaczął, wydaje mi się, że to było przy okazji tych infekcji. Mam bardzo tkliwy pęcherz, ja go czuje cały czas, jest wrażliwy na dotyk, czasami to mam wrażenie, że nawet bielizna mi przeszkadza. Czuje go kiedy chodzę, kiedy siadam itp. Wystarczy lekki ucisk a już mogę się posiusiać. Często chce mi się siusiać, w zasadzie cały czas. Ledwo się wysiusiam a wydaje mi się, że nadal chcę. Ciśnienie z jakim siusiam jest małe. Ilość oddawanego moczu też.
W trakcie ostatniego roku często bolał mnie brzuch dołem, ale nie był to bardzo silny ból, myślałam, że to sprawy ginekologiczne, latem w Polsce przebadałam się i wszystko było ok i dopiero wówczas zrozumiałam, że ten ból to od pęcherza. Oprócz częstego siusiania, bólu w dole brzucha, tkliwości pęcherza mam również nie trzymanie moczu. Potrafię popuścić kiedy kichnę, kaszlnę, albo nawet podskoczę, kiedy ćwiczę czy biegnę, czy podnoszę cos ciężkiego. Czasami odczuwałam lekkie pieczenie przy siusianiu. Dolegliwości mam tylko w dzień. W nocy nie muszę wstawać do toalety.
Zanim poszłam do urologa w Polsce zrobiłam badanie ogólne moczu, posiew + wymaz z cewki w kierunku mycoplazma i ureoplazam. Na chlamydię miałam badanie z krwi na przeciwciała, bo właśnie miałam chlamydię i leczyłam się na nią 3 razy, bo wracała. Wynik był dobry jak nigdy i miałam potwierdzenie, że w końcu z nią wygrałam. Co do badań, to w zasadzie były dziwne. W ogólnym badaniu moczu wyszły liczne bakterie, natomiast posiew był negatywny z wymazów również niczego nie wyhodowano.
USG było ok., a urolog stwierdził, że może to być nadreaktywny pęcherz i przepisał Uroflow (miałam brać 6 miesięcy), ale ze względu na te bakterie widoczne w badaniu ogólnym przepisał również furagin na 3 miesiące, 2 tabletki na noc. Gdyby po tym czasie problem nadal istniał zalecił badanie urodynamiczne. I powiem tak, zaczęłam czytać o tym wszystkim i doszłam do wniosku, że lekarz zaczął od złej strony, bo jakby nie było to najpierw powinny być badania. Do tego ta dawka furaginy była za mała by był efekt leczniczy, to mogła być dawka podtrzymująca ale na początku powinno się przeleczyć do 3 razy dziennie i tak zrobiłam i to był dobry pomysł. Poprawa była całkiem dobra, więc skoro lek przeciwbakteryjny tak pomógł to stwierdziłam, że teoria z nadreaktywnością była nietrafiona do tego bardzo źle czułam się Uroflow i go odstawiłam. Furagin w większej dawce brałam prawie dwa tygodnie a później przeszłam na 2 tabletki na noc.
Lekarz już na pierwszej wizycie mówił, że jest jeszcze cos takiego jak śródmiąższowe zapalenie pęcherza, ale ma nadzieje, że to nie to. Ja jednak zaczęłam o tym czytać i jakoś bardziej mi to pasuje niż ta nadreaktywność. Do tego z moich obserwacji wygląda właśnie na podłoże bakteryjne. Mnie nie bolało tak mocno jak większości z Was i ja mam spokój w nocy.
Furagin mi pomógł, ale nie do końca, do tego już nie mogłam wytrzymać tych ciągłych skurczy (starałam się uzupełnić potas i łykałam magnez, ale skurcze i tak były) dlatego postanowiłam wziąć coś bardziej konkretnego. Brałam Zinnat 250mg co 12 godzin przez dwa tygodnie. Przez pierwsze 5 dni (po odstawieniu furaginy) był całkowity nawrót, ale później jak antybiotyk zaczął działać było super! Zapomniałam o pęcherzu. Do toalety mogłam nie chodzić 5 godzin a jak już poszłam, to w końcu to była odpowiednia ilość i ciśnienie, chyba w całym domu było mnie słychać . Zinnat brałam 2 tygodnie i myślałam, że to dużo. Nie doszłam do tych postów, gdzie mowa o długotrwałej kuracji, czyli o miesiącach! Myślałam, że dwa tygodnie to długa kuracja i odstawiłam i z dnia na dzień wszystko wróciło . Kilka dni było przerwy i nie wytrzymałam i zaczęłam brać znowu Zinnat z nadzieją, że bakterie się nie uodporniły. Przez 5 dni brałam 500mg co 12 godzin, później 250. Pomogło znowu.
Teraz doczytałam się wszystkich postów odnoście IC i wiem, że podstawa to badania i tu jestem zła, że lekarz zaczął „od tyłu”. Wiem, że powinnam być prowadzona przez lekarza i mieć te badania, jak również widzę, że negatywne posiewy w „normalnych” laboratoriach to też standard. Dzieki Wam mam namiary na lab. w Warszawie i dzięki Stella24 znalazłam laboratorium w Virginii, o którym pisała, no ale nie mogę tego wszystkiego zrobić kiedy jestem na antybiotyku, nie wiem z czym walczę . Urodynamika też będzie niewiarygodna, bo antybiotyk znacznie poprawił u mnie czynność siusiania tylko jeszcze pozostało to nie trzymanie. Mam teraz straszny dylemat co robić. Leczyć się sama kilka miesięcy antybiotykiem…, ale to jednak nie witaminy, boje się skutków ubocznych. Druga możliwość to przestać brać, odczekać jakiś czas i wysłać mocz do badania i wiedzieć z czym walczę (ale wówczas bakterie mogą już się uodpornić na ten antybiotyk). Zrobić urodynamikę i cystoskopię. Ale jednocześnie świadomie będę musiała skazać się na wiele tygodni udręki z siusianiem dopóki nie będzie badań i nie natrafię na lekarza, który zdecydowałby się na długą kuracje antybiotykiem.
Mieszkam w UK i tutaj na specjalistę czeka się nawet 3 miesiące a prywatnie to już jest na prawdę drogo. Ale powiem Wam, że znalazłam tutaj w UK forum z pęcherzowcami i również jak Stella24 piszą o lab. w Virginii, a jedna kobieta wysyłała próbkę do Wirginii i do Polski (kto wiem czy to nie na Lejka) i wyniki miała identyczne. Myślę, że ta informacja poprawia dodatkowo wiarygodność lab. na Lejka.
Skoro Stella z Niemiec wysyłała do Virginii to ja z UK chyba też mogę wysłać do Polski?
Wiem, że nie możecie powiedzieć mi co mam robić, ani mnie zdiagnozować, ale jako osoby doświadczone (niejednokrotnie przez lata swoich dolegliwości) czy możecie powiedzieć coś na temat moich objawów, czy one pasują do IC czy nie? Bo mi bardziej pasują do IC niż do OAB.
Przepraszam, że tak dużo wyszło, mam nadzieję, że nie jest zbyt chaotyczne, bo ja mam wielki chaos w głowie.
Pozdrawiam serdecznie
Offline
do Redakcja na poprzednie pytanie - badanie na chlamydie było robione około miesiąc po leczeniu.
Tylko teraz tak sobie uswiadomiłam, że wymazy na ureoplazma i mycoplaza były takie normalne a nie na DNA.
Pisałaś równiez, że Zinnat to raczej powinien być 500mg ale jak długo jeszcze powinnam brać?
Dobrze równiez pisalaś, że najważniejsze to znaleźc przyczynę, no ale teraz na lekach tego nie zrobię. Lekrza zaczął od zlej strony a ja poszłam za tym i teraz cięzko mi z tego zrezygnować.
Jesli to ma podłoże infekcyne, to po przeleczeniu to nietrzymanie moczu powinno odejść??? Bo ten problem mam nadal niestety . A może jednak powinnam do tego nadal jeszcze brac to Uroflow, jakie on ma dokladnie działanie? wiem, że rozluźnia mięśnie ale czy równiez reguluje prace mieśni? Nietrzymanie moczu to chyba problem zwieracza cewki a nie samych mięśni pęcherza? Więc jak Uroflow rozluźnia to chyba raczej nie pomoże, chociaz już sie pogubilam w tym. Czytalam, że na to nietrzymanie dobrze jest ćwiczyć, robic takie ćwiczenia jakby sie powstrzymywało mocz, a najlepiej w trakcie siusiania tak po kilka razy robić. I powiem tak, dośc trudno mi to zrobić, trudno mi powstrzyamć strumień jak juz leci, chwile to potrwa zanim jakis efekt będzie a często nie do końca, bo mała strużka leci. Nie pamietam dokladnie ale jak brałam to Uroflow, to chyba jednak latwiej było mi to ćwiczenie wykonywać, ale tak źle sie po nim czułam, że jak prawie zemdlałam w sklepie to go odstawiłam.
Jestem trochę przerażona, mam 35 lat i nie chiałabym juz życ z takim problem , chciałabym jeszcze prowadzic normalne życie. W tej chwili jestem sama i normalnie sie boję, że moglabym kogos poznać..., boje sie intymnych sytuacji. Moje ostatnie dośwaidczenie sprzed roku byly niemiłe, bo zamiast oddać sie chwili przyjemności walczyłam, żeby się w trakcie nie posiusiać, marzyłam, żeby się jak najszybciej skończyło. Czy tak juz będzie? Czy jesli u mnie to czynnik infekcyjny to jest szansa, że po leczeniu ten problem rowniez odejdzie?
Jeszcze coś mi się przypomniało, czasami w trakcie siusiani boli pęcherz i od razu po. I czesto jak czułam zimno, np. w taką pore roku jak teraz, po wyjściu na dwór zaraz chce mi się do toalety, moze to normalne?
Offline
Na żadne z pytań nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie, bo każdy jest inny. Teoretycznie usunięcie przyczyny - JEŚLI to jest bakteria, powinno usunąć podrażnienia, więc potem rehabilitacja i regeneracja nerwów i śluzówki powinny dać pożądany rezultat.
Ntm jest różnego typu. Może być od zbyt słabego zwieracza, tak mechanicznie albo mechaniczno-hormonalne, może być od nadmiernych skurczów wypieracza (to jest ntm z parcia), albo takie i takie.
Ja bym nie brała teraz Uroflow. Jeśli skurcze pochodzą od infekcji, tj. pęcherz chce usunąć coś, co drażni, zwykle po takich lekach jest gorzej. Niestety, na antybiotyku badań dobrze nie zrobisz, więc odstaw, odczekaj i ponów.
Żaden ból nie jest normalny. Ale jak ma się chore zakończenia nerwowe (od infekcji albo wtórnie od dysfunkcji pęcherza robi się zapalenie nerwów), to one czulej reagują bólem np. na zimno. A że w trakcie mikcji, to pewnie od napiętych mięśni dna miednicy.
Offline
"Jestem trochę przerażona, mam 35 lat i nie chiałabym juz życ z takim problem sad, chciałabym jeszcze prowadzic normalne życie. W tej chwili jestem sama i normalnie sie boję, że moglabym kogos poznać..., boje sie intymnych sytuacji. Moje ostatnie dośwaidczenie sprzed roku byly niemiłe, bo zamiast oddać sie chwili przyjemności walczyłam, żeby się w trakcie nie posiusiać, marzyłam, żeby się jak najszybciej skończyło. "
Kobieta to nie tylko ciało, w sumie tak jak i mężczyzna;); a związek to nie tylko sytuacje intymne (choć są one w jakimś stopniu ważne). Wiadomo problemy zdrowotne nie ułatwiają życia, ale nie wolno poddawać się. Nie wyobrażam sobie żebym mógł zostawić dziewczynę/kobietę bo na coś zachorowała albo skreślić nowo poznaną osobę, bo na coś cierpi. Co to jest za facet jak przy jakimś problemie chowa głowę w piasek lub ucieka?
Pozdrawiam i życzę powodzenia w walce z chorobą jak i z mężczyznami;)
Offline
wygląda to na tło bakteryjne, tylko że Zinnat to akurat na te sprawy działa słabo (ja bardzo lubię ten antybiotyk ale nie w wyp. urologii).
Dylematu w zasadzie nie ma :---odstawić antybiotyk na 10 dni a potem zrobić posiew w wiarygodnym miejscu. TYlko że--ja tu chcę zgasić zbyt wielkie nadzieje jakie pokłada się w wynikach posiewów : bo czy posiew jest czy go nie ma to i tak kończy sie na bardzo podobnej kuracji........No bo antybiotyków nie jest tak dużo w końcu......
Natomiast co do słabego trzymania moczu-----samo ustapienie zapalenia po antybiotyku nie załatwia tak szybko sprawy--zwłaszcza że są osoby o predyspozycjach do tego nietrzymania.....Należy zregenerować układ (witaminy, olej, aloes itp). A i to efekt nie będzie szybko.......
Sprawa troche sie komplikuje w powodu dawnego wystąpienia chlamydii---nie ma żadnej pewności czy ona czasem nie dodaje od siebie (jej zwalczenie może być złudne).
Czy lekarz działał źle zaczynając nie od tej strony ? Trudno powiedzieć, bo większośc przypadków wyglada podobnie i nawet po posiewach wcale tak łatwo nie mija po kuracji. Tak więc daje się antybiotyki w ciemno zakładając że są bakterie żeby pacjent nie bujał się z posiewami w ZŁYCH laboratoriach. (furaginu nie należy wcale dawać 3 x dziennie, przesadzasz).
A więc ja bym zrobił dobry posiew, a po nim wypróbować coś z antybiotyków bardziej kierunkowych np. Ciprobay a potem 3 saszetki Monuralu ( o ile lekarz nie będzie miał innego pomysłu gdy poczyta sobie antybiogram). I stale brać olej z wiesiołka, pić aloes a nawet robić sobie nasiadówki w ziołach.
Offline
Fairyland rozumiem doskonale co piszesz o sytuacjach intymnych. Też jestem sama i z trwogą o tym myślę. Kiedy masz zaufanego faceta faktycznie, takie sytuacje przestaja przeszkadzać. Jednak od jakiegoś czasu rzeczywiście nad tym sie zastanawiam co będzie jeśli kogoś spotkam, te lęki o sytuacje intymne są okropne.
On 25 bardzo mi się spodobało co napisałeś. Więcej tak myślących mężczyzn
Offline
On - mój Boże, szkoda, że więcej mężczyzn nie wykazuje się takim brakiem wyobraźni . Mój eks, rzucając mnie, w bardzo prostych i bardzo żołnierskich słowach określił moją kobiecość po chorobie...
Offline
No ja chyba będę fanką Pana On
Offline
Ja zostałam porzucona przez chorobę i nie wierzę, że są faceci którym by nie przeszkadzała choroba!!!!
Offline
A ja nie zostałam:) Mój facet myśli dokładnie tak jak on25, zatem ja święcie wierzę, że tacy mężczyźni po ziemi biegają. I to nie tak mało Po za tym z odrobiną fantazji i chęci parę rzeczy da się nieco ominąć. Z drugiej strony ze mną nie było aż tak tragicznie jak z wami...
Offline
Czyżbym "dorobił się" swojej pierwszej w życiu fanki i w dodatku jeszcze o takim ładnym imieniu - Magdalena:) Dobrze, że hejtojaa napisała, że Jej facet podobnie myśli, bo przez moment pomyślałem, że jestem jakimś dinozaurem i nie powinienem już dawno żyć A tak na poważnie, tak jak już napisała hejtojaa jest całkiem sporo takich facetów...
Pozdrawiam Was kobiety i życzę większej wiary w ludzi, a dokładniej w mężczyzn;)
Offline
Oj nie widzę tej ilości facetów Zgadza się dorobiłeś się fanki a tak poważnie to naprawdę pokrzepiające co napisałeś bo po tragedii, która mnie spotkała przestałam wierzyć, że istnieją jeszcze na ziemi wartościowi mężczyźni. Miło coś takiego przeczytać i choć dobrze wiem, że związek to nie tylko sytuacje intymne to czasem pęcherzowiczki czują się troszkę wybrakowane.
Offline
Madziu, ale co z tego, skoro wszyscy porządni mężczyźni są zajęci ?
Offline
Cieszę się bardzo Magdaleno, że moja wypowiedź podziałała na Ciebie pokrzepiająco (mam nadzieję, że nie tylko na Ciebie)
Redakcjo poczułem się wywołany do odpowiedzi. Czy ja wiem czy wszyscy porządni są już zajęci. W życiu rożnie bywa... w dodatku każdy porządny facet musiał być kiedyś wolny. Ja jestem porządny (przynajmniej tak myślę), a jestem wolny...
Offline
Na pewno nie tylko na mnie
Chyba powinnyśmy założyć wątek w poczekalni pt "Gdzie ci mężczyźni" i tam byłaby sposobność do pocieszania nas przez panów Bo niestety gdy sie choruje wiele lat, to prędzej czy później taka myśl przyświeca człowiekowi. Przynajmniej mi przyświeca.
Offline
On --> wpisuję Cię w kajecik .
A w ogóle zaczynam się zastanawiać, czy nie zrobić wątku matrymonialnego. Powstały serwisy uczuciowe dla osób religijnych, które ze względu na swój światopogląd nie mogły znaleźć partnera na typowych serwisach randkowych - czemu nie mieć działu dla wartościowych ludzi, których jedynym problemem jest choroba pęcherza? Przecież pęcherzowicz nie będzie się brzydził innego pęcherzowicza, nie odmówi mu/jej męskości/kobiecości z powodu ntm czy okresowej abstynencji seksualnej z powodu bakterii, nie będzie się stresować wymazem z cewki czy pojemniczkiem z moczem na posiew...
Offline
Ojej jestem za
Offline
Witam ponownie i widzę, ze temat się rozwinął w kierunku relacji damsko-męskich .
A co do tego wątku matrymonialnego to całkiem dobry pomysł Redakcjo .
On25 dziękuje za wsparcie i słowa otuchy. To fakt, że nikt nie jest tylko ciałem, ale faktem jest też to, że jak sprawy "zdrowotne" komplikują się ze stałym partnerem, to jest trochę "łatwiej", chociaż jak tu już niejedna dziewczyna pokazała, nie jest to reguła. Poznać faceta z chorobą i to taką, ktora wpływa na sprawy intymne to nie lada sztuka, do tego kiedy to nie jest jedyny "odstraszacz".
Ale co tam, skoro jest on25, to może jest takich więcej i obyś nie był dinozaurem na wyginięciu! Jesetm Twoja fanką .
A wracając do tematu głównego. Pulkos piszesz o oleju z wiesioła, a może byc zamiennie tran???? czy nie bardzo, bo ja tera złykam, że względu na pore roku. Czy moge brac jedno i drugie. Aloesu jeszcze ni kupiłam, ale jak nie dziesiaj to jutro powinnam dac radę. Dlaczego piszesz, że Zinnat nie bardzo, w zasadzie jest zalecany na drogi moczowe. Ale po badaniach może zdecyduję sie na takie leczenie.
A u mnie sprawy się skomplikowały, bo zaczynam mieć nawrót !!! Znowu tkliwy pęcherz i tak jakbym miała brzuch nabrzmiały, częściej chodzę do toalety i mniej oddaję moczu. Nie jest tak bardzo jak było, ale się zaczyna. Ja normalnie czują jak mam cewkę „otwartą”, może to głupie, ale tak czuję.
Jak przeczytałam wątek ankan to stwierdzam, że ja również zawsze miałam problem z pęcherzem po seksie. Nigdy nie miałam zapalenia układu moczowego tak z siebie, zawsze po. I ten stan się utrzymuje od roku.
Jak najlepiej sprawdzić czy pozbyłam się chlamydii czy nie??? To powinno być badanie na DNA, ale jakie? To ma być wymaz z pochwy? Czy badanie PCR to właśnie badanie na DNA? Tutaj w UK robią takie badanie PCR z moczu. Czy jest ono mocno wiarygodne? Oczywiście pod warunkiem, że jest w układzie moczowym. Może jednak lepiej zrobić wymaz z pochwy + PCR z moczu? To jeśli chodzi o chlamydię, a jak zbadać resztę? Oddać mocz do badania czy posiew z pochwy? Gdybym tak wszystko miała zrobić, to jednak to kosztuje. Czy znacie cennik badań u p. Doroty. Byłam na jej stronie, ale nie widziałam. A jak zbadać czy nie mam opryszczki? Nigdy nie miałam wysypu opryszczki (nigdzie), no ale może typowych objawów nie mam, a wirus jest i daje o sobie znać w inny sposób? Też wymaz?
Problem tylko będzie z przesłaniem tego do Warszawy. Nie wiem czy uda mi się znaleźć kuriera, który to zrobi w ciągu jednego dnia.
Znalazłam wymazówkę z podłożem transportowym typu Amies – czy to odpowiednia wymazówka? (nie wiem czy mogę wkleić link?)
Offline
Offline
Sonju bo jeszcze chłopaka przestraszymy i co wtedy On - tylko nie uciekaj!
Tak to prawda, że najpierw trza pokochać siebie. Teraz to ja mogę mówić o psiknięciu i się smiać, ale wcześniej to miałam seks na podkładzie i samej mi to przeszkadzało, choć nie zawsze. Maż był bardzo w porządku pod tym względem i sam mnie tego nauczył, a teraz jak go nie ma to i myślenie o seksie napawa trwogą.
Ee tam bąki też rzecz ludzka a nic co ludzkie nie jest nam obce. Powinnam dopisac, że zwłaszcza nam.
Zawsze jak wejdziesz na forum robi sie wesoło. Ode mnie ostatnio wieje dołem.
Offline
O Jezu, ja już jestem zmęczona - jak przeczytałam "wieje dołem", to zaczęłam się zastanawiać, czy jakaś przetoka Ci się zrobiła czy co, że Ci podwiewa w dolnych partiach .
Offline
ha, ha no wiesz co magdalenko - wiać dołem szczególnie w towarzystwie
Offline
W towarzystwie forumowym oczywiście.
Offline
Od biedy można łączyć olej wiesiołka z tranem. Są ludzie znoszący oleje dobrze, a bywają tacy których boli wątroba !!
Zresztą-----ten olej z wiesiołka usypia !!! Mnie przynajmniej !
A przecież bierze się go w kapsułkach a więc malutko.
Natomiast tran --to ja chlam łychą. Wogóle uważam, że jesłi olej ma stanowić lek to trzeba go brać dużo żeby organizm poczuł. Dlatego taki tran np. LYSI jak se strzelę łychą przedwojenną to wiem że dotarł.
Zinnat jest już dość dawno na rynku i uważa się że nie działa już na bakterie tak jak powinien. Zresztą ja go brałem i on mi na pęcherzowe sprawy nie pomaga. Jest to mój ulubiony antybiotyk przy sprawach oskrzelowych i tu działa jako tako.
-----------------------------------------
Niby ja też wolny ale ja drań jestem i babów poniewieram więc fanek ni mam ! Zresztą, mnie wszystko przemarzło okropnie jak czekałem we wodzie morskiej aż "Karpathia" do nas dotrze, i to tak ze 6 godzin albo i dłużej. A i rekiny nie próżnowali oni ! ///Ekomer z rekina dobry ponoć na pęcherz ale ja tego nie zauważył///. No i z tego moja hydraulika już nie tej sprawności co być powinna.
Offline
Z wątkiem matrymonialnym możesz Redakcjo spróbować, chyba nic nie tracisz, a możesz kogoś zyskać. Tylko nie wiem jak z frekwencją mężczyzn na forum... Poza tym bym nie skreślał zdrowych ludzi. Oni też potrafią zaakceptować chorobę u drugiej osoby. Tylko niestety nikt nie ma na czole wypisanych cech charakteru i w tym ciągłym biegu życia może czasem wydawać się, że takich osób(facetów) jest mało albo co gorsza w ogóle ich nie ma. Tak, Sonja ma rację trzeba pokochać siebie, choć czasem może to być trudne... Taki płochliwy Magdaleno to nie jestem:p
Offline