Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Właśnie umieściłem opis huby brzozowej w dziale LEKI > Fitoterapia.
Ciężko pracuję nad tą magdaleną !! Nie wiem jak ona mi się zrewanżuje !!! Ale coś wymyślę. Moje pomysły jednak nieraz przekraczają pomysłowość tow. Freuda........a to już gorzej......... :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Offline
Pulkos ale z ta Arnika to zielarka kazała ją wypić tylko pół szklanki w cały dzień, na piąty dzień picia ziół. Potem już do niej nie wracać.
Z tym guzem, kurde nie pamietam żebym go wsypywała do mieszania a może... Wie, że wsypujac do michy zioła żeby je rozmieszać zaglądałam na każde opakowanie jak również na ich wygląd. Befungin - zerkne w tym zielarskim, tylko patrz, żebys mnie nie wysłał na tamten świat, bo sama jak wyszłam od zielarki to zastanawiałam się czy nie zejdę od tej ilości bagna.
Hi hi pamietaj, ze ja słowiańska dusza zawsze dobrze zyczę ludziom, ale pamiętaj tez - że to ja jestem wiedźma a na uroki też są sposoby
A tak powaznie to sam wcześniej pisałeś, żeby zmniejszyc ilość ziół więc mnie to zastanowiło. Ona kazała walić 2 razy po 3 łyżeczki dziennie. Będę zwiększać tylko mówię w brzuchu głośno jak diabli, wstyd od ludzi. Stoje w sklepie a moim brzuchu hałasy, panie sie smieją a ja jak walnieta tłumacze, że to kawa na czczo. Pulkos pamiętaj tez, że ja piję tabletki Fruktolaź, które maja domieszkę Tamaryndowca. Plus to wszystko. Troche duzo tego.
Też kiedyś brałam Padme ale z 10 lat temu.
Offline
a poprzednio napisałaś ""po pół szklanki łyżeczka arniki""--więc rozumiałem że to codziennie.....
jak to-----tylko 1 raz (piątego dnia?)--jesteś pewna ? (a chyba napisałaś też --olałam arnikę.....) . więc nie wiem, kobity są niekonkretne.
Dziwne-----co ta arnika 1 raz ma dać............ty sie spytaj tej wiedźmy jak możesz-------------------------
Offline
Tak Pulkos w piąty dzień, tylko i wyłącznie. Nie wiem jak mam się jaśniej wyrazić i ma być napar 1łyżeczka na pół szklanki wrzątku. Chyba, że faktycznie nie załapałam jej i powinnam walić arnikę codziennie od 5 tego dnia picia ziół. Ale tego nie robię - konkretnie? Mam napisane na kartkach od niej - pić w 5 dzień arnika 1 łyżeczka zaparzona w połowie szklanki. Koniec.
Tak samo jest z zastrzykami Traumeel S. Też kazała włączyć po paru dniach picia ziół, co 3 dzień zastrzyk domięśniowo.
A do tego jeszcze - kazała pić wodę utlenioną 3% rozpuszczoną w połowie szklanki wody (200 kropli), dzień w dzień rano i wieczorem - i też tego nie robię.
Zajęła się też pasożytami, kazała wypić 4 opakowania Vernicadis.
Dochodzą jeszcze trzy leki w iniekcjach homeopatyczne - tu nie wykupiłam gdyż nie potrafię dobrze rozczytać, kaleczę więc się: Graphites Homeocoul, Enejszel (???), Limfoniosof - po jednym opakowaniu.
Kobieta uważa że moje problemy wynikają z bakterii - gł złocistego (raz wyszedł u p. Doroty) i trzeba walnąć w odporność, pozbyć się syfów z jelit.
Kazała jeszcze robić lewatywy. Lewatywy z wody utlenionej(70 kropli) rozpuszczonej w 1 litrze wody przegotowanej, ale już 3 dnia włączyć zamiast wody utlenionej 3 łyżeczki sody. I tak cały czas, codziennie rano.
Ponadto mam usunąć z diety - słodycze, kwas, drożdże, mięso, ryby, jaja, cebulę i czosnek.
Sam widzisz, że troche tego jest. Niestety dnia by mi nie starczyło.
Offline
Z tą wodą trzeba ostrożnie. Ja słyszałam o metodzie, wprawdzie chyba nie czystą wodą utlenioną, ale czymś podobnym (a może to jednak to?). Problem w tym, że - jak opiniował ją pewien profesor chemii - wbrew temu, co twierdzą autorzy, ona powoduje wzmożone utleniane, więc i więcej wolnych rodników, więc i działanie negatywne - kancerogenne z czasem albo coś w tym guście. To trochę jak z abx i grzybicą - jedna dawka antybiotyku nie wybije dobrych bakterii, ale powtarzanie, i owszem.
A co do lewatywy - a może lepiej na srebrze koloidalnym? Ja robiłam, jak mnie leki, głównie opioidy i antybiotyk, który mnie uczula, ale muszę go brać, bo nie mam alternatywnego... hm... tak zaparły... że atonia jelit dosłownie...
A czemu czosnek masz usunąć, jak on p/wirusowy, bakteryjny i pasożytniczy? Z mięsem się nie zgadzam, jaja też nie, pozostałe ok.
Offline
Karolina jak spojrzałam na eliminację w jadłospisie tych produktów to stwierdziłam, że padnę. Sama unikam słodyczy i drożdży ale nie zapieram się na amen i czasem se pozwalam. Z wodą utlenioną tzn piciem nie próbuję nawet. Ciągnę poprostu zioła i tyle. Wypróżniam się co rano więc czyścić się nie będę. Tak jak kiedyś pisałam, poddam się terapii ale tylko tej którą znam, o której słyszałam, że ludziom pomaga a o wodzie utlenionej - jakoś do tego podeszłam z lękiem, więc nie piję. Traumeel S kiedyś miałam wypisany przez ginka więc sie tego nie boję, ale o reszcie - nic.
Moje jelita maja mnie gdzieś od kilku lat, jak tylko zaczął się problem z pęcherzem a nawet wcześniej miałam w kółko zaparcia. Teraz kupuje ciągle Fruktolax w tabletkach (w kostkach nie działa) plus czopki glicerynowe rano i idzie super. Ta babka mi mówiła, że takie płukanie jelit jak zaleciła jest bardzo ważne, ale pomyślałam, że w zasadzie skoro jakoś sama se to ustawiłam to po co mam dokładać se zachodu.
Offline
Jeden z tych leków to będzie chyba LIMFOMYOZOT....o ile pamiętam tak się go czytało. Kilka lat temu go próbowałem ale coś mi źle było.......no ale ja to prawie jak Redakcja reaguję.......Lekarz mówił że to dobry lek.........
Offline
Wogle to co zaproponowała mi ta kobieta, mam wrażenie, że jest "z grubej rury", taka ciężka artyleria. Kiedy wychodziłam od niej juz wiedziałam, że wielu rzeczy nie przyjmę, a ta na do widzenia powiedziała, że ciężko bedzie pic te zioła, że będzie mnie cofało, ale pij na siłę. I tak tez czynię
Zioła są niewyobreażalnie niesmaczne. Natomiast resztę "przesączyłam" przez mozgi i w zasadzie odrzuciłam, choć nie powiem, że nie ciekawi mnie, co by było gdyby. Jestem bardzo przemęczona, normalnie czasem mam wrażenie, że mój organizm ledwo ciągnie. I z tego też względu uważam na nowości. Pdejrzewam, że te leki homeopatyczne byłyby ok, ale jakoś nie mam ochoty ze wszech stron na siebie działać, na razie piję zioła. Mam je pić rok na bank a potem zobaczymy.
Offline
Kochani może Wam coś mądrego przyjdzie do głowy w nastepującej kwestii: jakby było mi mało problemów to od jakiegoś czasu mam dziwny objaw, mianowicie słabną mi nogi w kolanach. Czasem czuję sie tak jakbym nie dała rady już iśc.
Zazwyczaj występuje to po wysiłku fizycznym, ale słabym wysiłku tzn nie takim który mógłby spowodować jakies większe zmęczenie. Szok, poprostu ide z przystanku do domu, mam niedaleki kawałek a pod klatką czuję jaby zdrętwienie łydek, kolan, sama nie wiem czego. Przy ugietych kolanach drżą mi nogi. Przychodzę do domu i muszę usiąść z założonymi nogami bo inaczej czuję jakby ktoś mi te nogi "podcinał" i boje sie, że upadnę. Na Sylwestra ledwo złaziłam po schodach do toalety i trzymałam się barierki jak stara baba. No przecież jakoś musiałam odpłacić tańce. Może Wam się cos skojarzy z tym dziwnym objawem, niby śmiesznym a jednak męczącym nie powiem. Do tego ciągle mam uczucie zmęczonych nóg (ale to wiem, że od hormonów), jednak żeby być aż tak słaba? Po odkurzeniu mieszkania mam tak samo, no a w końcu nie mam 60 lat. Będę wdzięczna za sugestie.
Offline
Ja tak reaguję na niedobór potasu. Równie spektakularnie. Suplementacja eliminuje problem:)
Offline
Madziu, na poczÄ…tek:
1. Co bierzesz z leków?
2. Nie masz wrażenia, że ciężej Ci się oddycha? A jakieś kwestie żylne - nie wychodzą Ci żyły na nogach?
3. Pomierz sobie tętno i ciśnienie, zrób spirometrię.
4. Nie masz uczucia drętwienia/mrowienia/czegokolwiek innego od mniej więcej lędźwi do stopy? (Albo na dowolnym fragmencie?).
Offline
Dzięki dziewczyny. Faktycznie o potasie zapomniałam.
A co do pytań Karolina, to w zasadzie na wszystko mogę odpowiedzieć twierdzaco, prócz oddychania. Oddycha mi się normalnie. Podejrzewam gdzieś w środku, że to od żył, gdyż nogi mi puchną już mniej więcej od południa zaczyna się polka galopka. Jednakże mam takie odczucia, że te słabosci nóg, tak to nazwę jakby nie mają związku z puchnięciem.
Z leków przyjmuję: Bisopromerck, teraz Phlebodię na żyły, Cerazette hormony, Biogal, zioła, srebro, Fruktolax -owoce i błonnik. I tak srebro odstawiłam na razie, ale nie wiem czy dobrze (przy okazji dwa posmarowania i nie ma zajadów).
Co do żył moich martwie się jak cholera bo jedna noga puchnie bardziej. Na Sylwka wyskoczyłam w sukieneczce i miałam jedna noge grubszą od drugiej. Ratuje sie pończochami antyżylakowymi pierwszym stopniem kompresji. Robię też masaże wieczorem, nauczyła mnie masażystka takiego drenażu czy jak to się nazywa. Robię co mogę a w zasadzie wieczór mam skopany przez durne łydki. Ginekolog mnie roztroił hormonalnie. Wogle mówie jak do ściany, że puchną mi nogi to każe brać leki które biorę zapobiegająco. I tak, wiem, że hormony są nie dla mnie więc czasem na własna rękę odstawiam hormony bo chyba jeszcze chcę trochę pożyć
Po odstawieniu mam masakrę sama ze sobą, brzuch robi mi się wielki i obolały, jak kiedyś. I czuję się duuużo gorzej ogólnie cała. No i...jest błędne koło. Normalnie jakbym się od nich uzależniła, w sensie od tej blokady miesiączek. W końcu to sztuczna menopauza, która powoduje, że torbiele sie nie tworzą. Po odstawieniu hormonów mam 4-5 kg więcej w ciągu paru dni a gdy je wezmę w ciągu kilku dni spada, więc coś się dzieje ze mną a mam wrażenie, że krzyczę i nikt mnie nie słyszy z lekarzy. Stąd pomysł z TFX-em, mojej mamy zresztą i mój tak se uradziłyśmy, bo mama pamięta jak kiedyś notorycznie wypisywany był na problemy z torbielami. Masakra jakas te moje całe życie to chyba żart. Ze wszystkim było dobrze a teraz normalnie stał sie koszmar. Pod koniec kwietnia wracam do pracy i te nogi mnie wykończa, przecież nie usiądę przy dzieciach z nogami założonymi. A teraz pomyślałam, że jak rąbnę TFX to też nie będzie lekko bo ileż może znosić ten organizm. I niby nic, bo każdemu troche nogi puchną a ja jestem wykończona.
Karolina wiesz mam jeszcze troszkę zdrętwiałą rękę prawą i to mi się zdarza okresowo a zaczęło się w 2008 roku. Czasem z tej ręki wypadaja mi lekkie przedmioty (no dobra papieros) a czasem coś biorę i potem sie okazuje, że nie wzięłam i zonk. Generalnie mi to nie przeszkadza bo to jest ciuteńka niedomoga, ale mama gania do neurologa niemalże codziennie. Jak mąż żył zdarzyło mi się nie czuć się od dolu, nie zupełnie ale trochę. Wyobrażasz sobie moje przerażenie wtedy, potrafiłam nie czuć mojej gabryśki, albo sąsiadki jak to woli oraz np podbrzusza. Więc akcje ze zdrętwieniami były. Jeszcze jedna śmieszna rzecz mi się zdarza otóż: czasem kładę się spać i mam ciary na skorze, ni z tego ni z owego robię się jak gąska. Albo np jedna ręka jest w ciarkach i gesiej skórce choć jest mi ciepło. Kiedyś mąż mówił do mnie :ty moja ciaro kochana. Nic dziwnego.
I tak to wyglÄ…da.
Przepraszam, za moje narzekania, ale juz mi się nazbierało , ze chyba mnie rozsadzi.
Offline
Hm, ta "leciutka niedomoga" wcale mi się nie podoba. Wygląda na to, że masz albo jakieś uciski (może tylko od mięśni), albo jakieś problemy z przewodzeniem nerwowym. Też tak mam i widzisz - okazuje się, że mam zeżarty wirusami oun (pytanie, czy tylko nimi). A co do cerazette - musisz brać akurat to? To jest hiperhistaminowiec, ja po tym prawie zeszłam i tak samo byłam spuchnięta, z podrażnieniami i z żyłami na pół centymetra wystającymi. Histamina nie tylko drażni zakończenia nerwowe, ale jako wazoaktywna powoduje zapalenie naczyń (co potwierdził profesor angiolog miesiąc temu).
Offline
Karolcia ale wiesz co brałam z hormonów tak: Qlaira- do bani, duzo gorzej, Femoden - bóle brzucha i mdłości, Jasmin - bolące cycki, Diana - tragedia, Boże nie zliczę tych Harmonetów itp itd wszystkie powodowały puchnięcia. Choć nie lubię Cerazette bo mam po nich krwawienia, za to nic mnie nie boli nie mam spuchnietych dłoni, żadnych mdłości nic. No a nogi puchną non stop przy każdych. Teraz ginek chce wypróbować na mnie nowośc - Visanne, hormony po których rzekomo po pól roku brania znikaja wszelkie ogniska endometriozy. Nie wierzę w to, że po odstawieniu hormonów nic nie urośnie. Na mnie wiecznie rosną jakieś parchy. Powiedziałam mu, że zastanowię się dobrze, zanim wezmę cos nowego bo mam dośc tych eksperymentów, choć akurat o nich dobrze dziewczyny piszą na forach. I mam zagwostkę - TFX czy Visanne? Zreszta mam dośc.
Z tymi uciskami to ja już tyle razy się zastanawiałam. Wogle, żeby było śmieszniej to wyszły mi 3 kręgi z tyłu na kręgosłupie, w miejscu w którym opieram się siedząc. Rewelacja, mam tam siniak, jakby ktoś mnie łomotał kijem. Brałam masaże kompleksowo, chyba wszystko mi dziewczyna wymasowała i mówiła, żeby zrobić rtg kręgosłupa bo to dziwne, że one tak sobie wyszły niz gruszki ni z pietruszki. Wszystko mam w planach: rezonanse, rtg, TfX tylko brak mi sił psychicznych chwilowo. A jak pomyślę o rezonansie głowy to aż mi ciarki ida na myśl, że patałachy coś znów wpiszą pomyłkowo. Zreszta głowę mam zajęta czym innym, domyślasz się pewnie a nie chce łapać wielu srok za ogon bo nic z tego nie wyjdzie. Najpierw jedno potem drugie.
Przewodnictwo nerwowe na ban gdzieś leży bo widze, no sa rzeczy czasem w moich ruchach które mnie śmieszą bo np czy ktoś tak ma że jak pochwyla głowę w dół to ma ciarki na rękach? Matko Boska toż to jakaś anomalia. Nie wspominam o mrowieniu opuszek palców. Tylko teraz tak: juz słyszę jak mówią do mnie lekarze: pani dużo przezyła i to może być tło nerwowe. Ale zajme sie tym, obiecałam sobie.
Dzięki za odpowiedź.
Offline
Madzia, to faktycznie niefajnie. Co to za Visanne? Masz jakÄ…Å› ulotkÄ™?
Co to znaczy - wyszły Ci kręgi? Dyskopatia? Czy może tylko punkty spustowe mięśni? Nie wiem, które dokładnie to są kręgi, ale w tamtych rejonach wychodzi splot podbrzuszny górny, który unerwia troszkę cewkę i pęcherz, bardziej jelita i nie pamiętam, czy też nie układ rozrodczy. Jeśli pochylasz głowę i masz ciarki w rękach, to masz ucisk na poziomie zbiegu szyjnego i piersiowego, który idzie po nerwach rąk. Żadna anomalia, zwykła anatomia, lekarze są p...ci, a zaliczenie z anatomii dostali chyba, dawszy d...y komisji egzaminacyjnej. Żeby takiej oczywistości nie wiedzieć! A w ogóle z tymi rzeczami to Ty najpierw idź do mądrego rehabilitanta.
Offline
Magdaleno,pomyśl też koniecznie o wizycie u jakiegoś kumatego neurologa.Objawy,które opisujesz są niepokojące,nie powinnaś ich lekceważyc.No i rezonans kręgosłupa i głowy aż się prosi.
Offline
Offline
Dziewczyny no dwa lata na bank trwa bo pamiętam że jeszcze mąż żył i to grubo przed jego smiercią się zaczęło. Te braki czucia w skórze.Wiecie co sama już mam dość, kurcze chciałoby się jakoś normalnie żyć a tu ni jak nie ma spokoju z żadnej strony. I.em oraz Evi wiem, że macie rację.
Karolina to nie sa mięśnie, widzę na oko, że zaczęły mi wystawać kręgi, trzy bodajże w okolicy lędźwi w górę kręgosłupa. Poprostu wystaja mocno a nigdy nie wystawały, nie wiem, czemu sobie przewędrowały, cos mi Aśka rehabilitantka mówiła, że to dziwne, ze tak nagle wylazły i dobrze by było to sprawdzić, jaki to rodzaj wysunięcia. Coś tam tłumaczyła ale nie zapamiętałam niestety. I jak pisałam zrobił mi się tam suchy naskórek z zasinieniem. Chyba za dużo siedzę i opieram się Gdy byłam u pani zielarki, która uraczyła mnie ziołami próbowała mi wcisnąć te kręgi co bolało jak diabli,wcisnęła, ale od razu powiedziała, że wyjda znów i tak się stało. Z tym uciskiem i ciarkami na rękach, mama tez tak mówiła tylko nie chcę już jej nic mówić, bo się bardzo martwi. Do neurologa pójdę.
Tak wogle to myślałam, zeby zrobić TK kręgosłupa, nie chce mi sie jechac do Wawy na otwartą przestrzeń, tu nie mam takich warunków, natomiast przy tomografii chyba nie jestem w tubie? Mamy nowy tomograf w Białymstoku. Z głową wybierałabym sie do Warszawy na otwartą przestrzeń a nie tubę.
Co do Visanne czytałam w necie wcześniej, potem znajde jakis link i wkleję. Choć jakdla mnie wszelkie hormony działaja na mnie podobnie a znikniecie torbieli na prawym jajniku zapewne zawdzięczam ziołom.
Offline
Magda, żebyś się nie zdziwiła ! - napięte punkty spustowe mięśni wyglądają dokładnie jak zwyrodnienia i są tak samo twarde. W sumie lepiej by było, żeby to były punkty spustowe, a nie faktyczna dyskopatia .
O Visanne znalazłam, dzięki.
Offline
Karolina domyślam się, ze to nie takie proste, tylko mam w rodzinie faceta rehabilitanta, niewidomego prawie zresztą i jakieś może 7 lat wstecz masował mnie pokazowo dla rodziny i też mówił, że jest wysunięty krąg, choć tego wogle nie było widac. Byłam zdziwiona. Kurcze teraz ta Aśka tez mówiła, że kręgi wysunięte, chyba by rozpoznali, że to punkty spięcia mięśni? Zresztą sma nie wiem. Jak na mój blond wzrok to kręgosłup wystaje, ale trzeba chyba zrobić badanie żeby coś wiedzieć więcej.Ale te punkty spustowe mogą być na kręgosłupie, w miejscu kręgów?
Boże co się ze mną dzieje, posypałam się
Z Visanne to ginekolog gadał mi już dawno temu, ze był na szkoleniu i wogle ochy i achy nad tymi lekami piał. A ja...no cóż nie napalam sie zawczasu. I jakoś nie chce mi sie następnych hormonów wypróbowywać i łazic co mc na usg.
Offline
Nie, no, jeśli iluś fachowców mówi Ci tak, to pewnie tak jest. Chociaż... ja np. znam jedną rehabilitantkę, która robi stymulację per rectum, i jakieś troje, którzy nie robili, ale wiedzą jak w teorii i się nie boją, więc różnie to bywa...
Powiedzmy, że uprawiałam rodzaj wizualizacji , bo naprawdę lepiej by było, gdyby to były tylko mięśnie.
Offline
Może i lepiej. Wiesz co ja fachowcom niezbyt wierzę, ale okaże sie pewnie jak zrobię badanie. Mam jednak wrażenie, że to kręgi. Gdy siedzę oparta o drewniane krzesło to poruszając plecami słysze dźwięk kręgosłupa o dechy Natomiast po masażach zbladł siniak na plecach, dobre i to.
Offline
Magdaleno, idziesz do pracy, czyli czujesz się na siłach. Co się zmieniło oprócz zniknięcia torbieli? Myślałam, że Twoim głównym problemem był pęcherz. Czy rzeczywiście rzadziej sikasz i przetrzymasz te 45 minut w szkole?
Offline
Gretel, nie czuje się na siłach ale zyc za coś muszę. Ntm mam, w nocy nie spię chyba, że padam na maxa to zbudze się z zasikaną koszula podkładem itp itd. W dzień nosze wkładki, więc jak nie dobiegne to mam bezpiecznie w miarę. Ale czasem mam suchutko kilka godzin. To wersja przedstawiona tragicznie a teraz powiem tak: jest lepiej niż było, nie jestem odparzona wogle juz nic a nic, nie smaruje się niczym, w domu noszę wkładki micro a nie plusy największe, zapalenia mam co kilka miesięcy więc nie jest tragicznie. Nie mam ciągłego ntm tylko czasem nie zdążę do toalety bo nie odczuwam parć. Tak to wygląda u mnie, dziękuję za zainteresowanie a teraz kolej na Ciebie. Pozdrawiam
Offline
Ja już byłam 29 listopada na stole operacyjnym w celu wycięcia pęcherza i utworzenia pęcherz jelitowego. Uspili mnie ale przez godzinę próbowali mnie zaintubować - niestety bez skutku. potem się okazało że mam wadę laryngologiczną. Laryngolgo zalecał użycie brochofibroskopu, czego znowu się bali anestezjolodzy. Stanęło na tracheostomii, doczekałam sie postanowienia o nowym terminie operacji i wtedy .............. rozchorowałam się na zapalenie płuc. od ponad 3 tygodni sie leczę. Idzie trochę jak po grudzie, bo antybiotyki na doleczenie ostateczne tego zapalenia płuc bardzo podrażniają mi pęcherz. Dzisiaj postanowiłam własnie odstawić antybiotyk włączyć zagraniczny lek przeciwbakteryjny (olejki). i moze pod koniec stycznia znowu umówię się na operację w Bydgoszczy. Najbardziej się boję tego, że może znowu nie dojść do tej operacji.
A wracając jeszcze do Ciebie. Ty wykluczasz próbę likwidacji ntm przy pomocy taśmy, bo miała u Ciebie skutki uboczne. Tak?
Offline