Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
aha i odstawiłam palenie.
Offline
Gretel, to ostatnie to akurat bardzo dobra decyzja .
A co znieczuleń - badałaś się pod kątem tolerancji histaminowej? Bo mnie np. znieczulenia wysokohistaminowe za diabła nie znieczulą, niezależnie od dawki.
Offline
U mnie nie ma żadnych innych reakcji alergicznych, poza tym pęcherzem. Drugi i trzeci antybiotyk podziałały tak na pęcherz, że przez 7 godzin latałam do toalety co 10 minut. Podejrzewam,że antybiotyki w większości to substancje wysokohistaminowe, co spowodowało reakcję chorego na IC, tzn. hyperwrażliwego pęcherza. Dlatego też chcę go sobie wyciąć.
Offline
Tylko jeżeli Twój organizm reaguje podrażnieniem na "histamine-release", to możesz mieć problem ze znieczuleniem nie tylko laryngologiczny . Chore nerwy, zamiast dać się znieczulić, reagują nadaktywnością bólową na znieczulacz wysokohistaminowy, tak w strasznym uproszczeniu.
I teraz druga sprawa: w jakim stanie masz oun? Bo jeśli masz coś (jak u mnie wirusy), że masz stan zapalny un, to po usunięciu pęcherza problem może się nie rozwiązać. Zwłaszcza że - i tu uważaj!!! zastępczy pęcherz robiony jest z jelita, które jest diablo wrażliwe na histaminę i na podrażnienie toksynami z moczu, tzn. jego unerwienie, więc osoba, która reaguje nadwrażliwością na histaminę (a masz rację - antybiotyki w większości są HH), może mieć taki sam problem albo jeszcze większy jak przy podrażnieniu naturalnego pęcherza.
Gretel, ja Cię nie chcę odwodzić. Ale dla bezpieczeństwa zrobiłabym hiperdokładną obserwację, może nawet jakieś badania na DAO (choć to jest mało miarodajne), bo jak wytniesz sobie pęcherz, a jelitowy zareaguje Ci na histaminę, to co zrobisz ? No i porobiłabym np. wirusy, badania immunologiczne pod kątem agresji (a propos - napisz w swoim wątku, czy robiłaś badania na SM i panel onkoneurologiczny), bo może Twój system nerwowy jest zżerany od środka, a stan pęcherza - tego ostatniego i najczulszego ogniwa - jest już tylko efektem stanu zapalnego un, który powtórzy się, niezależnie od tego, co "podepniesz" na końcu (jaki "worek" ).
Offline
Karolino nie rozumiemy się. Wyrażnie napisałam, że tylko mój pęcherz reaguje na histaminę, mój organizm nie. I dlatego nie będę miała problemu ze znieczuleniem, zresztą byłam już znieczulana, dwa razy. Raz w kręgesłup, raz ogólnie choć na krótko bo na jakieś 20 minut. Moje jelita też nie są wrażliwe na histaminę.
Dlatego nie będe robila żdnych badan pod kątem DAO. Nie jestem alergikiem jak Ty.
ad. 2: nie rozumiem tego co piszesz o oun i jego związku z wirusami. Stanu zapalnego układu nerwowego u mnie raczej nie ma, bo mialabym wtedy ciągłe parcie lub ciągły, silny ból. A ja mam przerwy. Tzn., że mój pęcherz ma na tyle uszkodzoną warstwę GAG, że nie czuje się wypełniony przy 30 do 120 ml. Przy tych objętościach nie czuję parcia.
ad.3 gdyby mój system nerwowy " był zżerany od środka" miałabym jakieś inne objawy, a ja mam tylko problemy z kręgosłupem, z bolącym biodrem, co jest efektem dlugiego leżenia po nieprzespanych nocach. Zwykły brak ruchu. Dlatego niepotrzebne mi są badania immunologiczne pod kątem agresji.
Offline
A, najwyraźniej źle zrozumiałam Twoją wypowiedź.
Offline
Gretel odpowiadam na Twe pytanie: taśma nic nie dała, lekarz to podejrzewał już po operacji bo zamiast operować mnie pół godziny to zabieg trwał kilka godzin. Tyle co mi powiedział to to, że musiał co cm przerywać mięśnie bo były jak kamień. Był zdziwiony i pytał czy ja ćwiczę na siłowni. Taśma nie dała żadnych efektów. Powiedział, że na skutek wszystkich zabiegów doszło do uszkodzenia zwieracza i tu - kuku, nic z tym nie zrobię, bo na implantację sie nie zgodzę na pewno. Chociaż zaszycie przetoki cewkowo pochwowej i wydłużenie cewki z plastyką trochę mi pomogło nie powiem. Parć też nie czuje a pęcherz pewnie trzyma pewną ilośc, która daje mi komfort sikania co jakąś godzinę.
To straszne co piszesz z tą narkozą, wyobrażam se jak sie zdołowałaś tym.
Offline
Czemu siłownia? Przecież takie mięśnie jak kamień to typowy objaw pelvic pain syndrome i wie to każdy rehabilitant po studium policealnym, nie kończąc medycyny i drugie tyle - specjalizacji...
Offline
Wiem o tym Karolina, ale on nie wiedział,natomiast gdy potem rozmawiałam z nim o mięśniach to faktycznie potwierdzał, że jest coś takiego ale zapierał się, że w moim przypadku to nie jest wiodące znaczenie.
Offline
Ale czemu pytał o siłownię, a nie skojarzył z pps? Przecież pps to to, co widział, a siłownia może być jedną (o ile może) z przyczyn doprowadzenia do pps.
Offline
Nie wiem, nie mam pojecia. Wkurzył mnie tym, zwłaszcza, że kiedyś trochę chodziłyśmy na siłownię z koleżankami, ale nigdy nie napierałam z ciężarami. Nawet powiedziałam mamie, że to niedorzeczne, że wy lekarze zastanówcie sie, czy ruch jest zdrowy czy nie. Mam wrażenie, że on to olał. W sensie-temat pps.
Po taśmach czułam się koszmarnie, bolało mnie tak, że myslałam, że umieram z bólu. Dobrze było skoro rozcięty brzuch bolał mniej. Gdy mnie pytał czy potafie zlokalizować co mnie boli to pamietam, że mówiłam o pachwinach, udach, brzuchu. Wogle środki dożylne przez pierwszą dobę nie przynosiły ulgi. Te mięśnie musiały być nieźle porozdzierane bo naprawdę schodziłam. Ale lekarz, dalej swoje o neurogenności i też powiedział, że nie lubi wszystkiego wrzucać do jednego wora i nazywać neurogennym pęcherzem. Próbowałam też kiedys porozmawiać z nim o elektrostymulacjach, ale też coś facet nie był za. Chyba nie do końca wierzył, że elektro daje efekty. W końcu najlepiej ciąć w kółko.
Offline
Hm. Jeśli to coś da (ale co?) mogę podesłać Ci kopie zaświadczeń moich rehabilitantów z ostatnich dwóch lat o przebiegu rehabilitacji i o tym, jak to elektro "nic nie daje" .
Offline
Karolina jeśli możesz podeślij mi dla mnie samej zobaczę jak to wygląda. Jednak lekarza nie postukam w głowę, choć oczywiście napomknę przy wizycie w szpitalu. Olałam wizyte grudniowa poprostu miałam sie do niego zgłosić na oddział i powiedzieć, czy nic sie nie zmienia i nie poszłam. No i miałamw grudniu zrobić urodynamikę ale jak pomyślałam, że w zasadzie wszystkie leki urologiczne brałam to po co mi wiedzieć, że cisnienie w pecherzu za niskie jak i tak nic nie wezmę. Widzę, że naciskanie na pecherz przed mikcją, bardziej pomaga mi oddać mocz niż napinanie mięsni. Tyle sie zmieniło. No więc usłyszałabym zapewne, że naurogenny niskociśnieniowy i tyle. Noce mam koszmarne, zalewa mnie jak przed ostatnią operacja, nie wiem czemu te noce tak bardzo sie pogorszyły. Kiedyś czytałam i zapisałam se w zeszycie, że przy neurogennym zapaleniu pęcherza tak jest. Wogle jestem tym wyczerpana do tego stopnia, że staram się o tym nie myśleć, poprostu udaję sama przed sobą, że dam radę, że nie jest źle, są gorzej chorzy ludzie. No i znów zalewa mnie krew przy hormonach z bólem podbrzusza. Fajnie.
Offline
Magda a jak u Ciebie? nic nie piszesz na swój temat?
Offline
Dzięki Evi. Nie piszę bo w zasadzie nie mam co. Dalej jak było, w nocy ntm w dzień jak dojde do toalety nie popuszczę. Wszystko zawiera się w kilku słowach:) Nie mam nadziei ze to się zmieni. Mocz w wynikach dobry, nic nie piecze i nie boli. Sikam napinając brzuch lub uciskając na pęcherz. Acha i pie nadal zioła. To tyle.
Offline
no dobrze, ale co z tym ntm??? robisz coÅ› w tym kierunku??
Offline
A co mam robić jeśli uszkodzono mi zwieracz?
Offline
Evi naprawdę nie jestem na etapie takim jak wiekszość tego forum, bo w zasadzie sytuacje mam nieodwracalną. Jestem tu bo moze dowiem sie czegoś nowego, bo może komus uda mi sie pomóc, bo jest mi tu dobrze. Ale naprawdę ja juz nie szukam przyczyn, nie wypatruję bakterii i nie lecze ich, nie wierze też by ntm z innych powodów niż uszkodzenia miało miejsce w moim przypadku. Poprostu nie mam wyjścia i musze sie tym pogodzić.
Nietrzymanie mam mniejsze bo wykonano plastykę cewki i zaszyto przetoke cewkowo pochwową, a cała reszta by zniknęła, chyba musiałby zdarzyć sie cud. Próbowałam chyba wszystkich leków urologicznych, wspomagaczy i nic a nic nie jest lepiej. Zwieracza sztucznego nie założę, na pewno nie u pana Radziszewskiego, który rzekomo ma najlepszą w tym wprawę, gdyz niezbyt chciał sie mną zająć. Zresztą nie pozwole sobie na żaden zabieg już. Tak oto po krótce wygląda moja sytuacja, choc brzmi jak ciężka depresja to takie sa niestety fakty.
Nie pisze w swoim wÄ…tku bo nic nowego sie nie dzieje, jest tak samo. Gdy coÅ› mnie zdziwi lub pogarsza albo idzie w lepszym kierunku, piszÄ™
Offline
przykro mi.
Nie bardzo się znam na mechanicznych uszkodzeniach pęcherza czy cewki, ale rozumiem, że miałaś jakiś zabieg, który miał odbudować cewkę? i nic innego już nie można z tym zrobić, skoro on nie wyeliminował dostatecznie problemu?
Offline
Miałam zabieg wydłużenia cewki, co dało wolniejsze spływanie moczu - na dojście do toalety. Też się nie znam na uszkodzeniach zwieraczy wiec nawet się nie wypowiadam, ale ratunkiem jest sztuczny implant. Nawet juz nie chcę o tym pisać, nie ma sensu bo sie nie zgodze na taki zabieg. I tyle.
Offline
Madziu, ja nie pamiętam, co pisałaś - u Wrońskiego w Bydgoszczy robią rekonstrukcję wypieracza (fragmentów?) z komórek macierzystych. A zwieracz też by się dało zrobić?
Offline
no może tak, dlaczego nie chcesz sie zgodzić?
Offline
Karolina usmiechnęłam sie bo wczoraj mi lekarka mówiła o komórkach macierzystych, żebym miała jakby co nadzieje. Nie poszukałam informacji na ten temat. Nie wiem bo nawet ona się zastanawiała, czy aby nie da się zwieracza zrekonstrułować. Podpytywałam ja w luźnej rozmowie o hipnozę. Troche sie pośmiałysmy bo opowiadała mi, ze widziała poród pod hipnozą i jak lekarz mówił do pacjentki to robiła co chciał, parła itp, gdy przestawała słyszeć jego głos była zupełnie bezczynna. Po czy dr stwierdził, że nie da rady tak przy wszystkich porodach siedzieć od A do Z. Ale przynajmniej wiem, ze można człowieka całkiem z bólu wyłączyc pod hipnozą. Co do komórek macierzystych, nie mam o tym bladego pojęcia, nie wiem kto tu o tym pisał?
Evi wiesz mi, że Ty tak szybko po 10 narkozach i 6 operacjach też bys się nie zgodziła tak prędko. Powtarzam nie ufam nikomu i nie wierzę, żeby ktoś zajął się mną po tylu zabiegach, gdzie wszystko jest pewnie pouszkadzane. Ale pogrzebie w tym wszystkim. Tylko nie teraz, jak zbiore trochę sił. Na razie mam w planach rezonans w stolicy. To nie jest tak, ze się zgadzam i juz a wszyscy lekarze sa chętni by nieść mi pomoc.
Nie mam nawet sił psychicznych do tego, by jechac w Polske i umawiać się z lekarzami, kłaść sie na oddział i czekać na badania. Musze tez w tym wszystkim pamietac o sobie. W koncu leczenie nie może mnie wykończyć. Generalnie jestem silną osobowościa i sama wiem, ze gdy mówię, że nie mam na cos sił, to nie jest dobrze.
Dziewczyny wierzcie mi, że żeby normalnie funkcjonować, co tydzień mam kosmetyczkę w domu, zeby choć w jakikolwiek sposób dbać o siebie, chwytam się rękoma i nogami przyjaciół, poswiecam czas sobie jak tylko dam rade. To wszystko dlatego, ze na razie zajmuje się czymś innym, dla mnie równie istotnym, wyjaśnianiem okoliczności smierci męża. Karolino Tobie pisałam a Evi - wierz mi walka z prokuraturą jest o wiele gorsza niż najcięższy przypadek pęcherzowy. Pęcherz w porównaniu z tym co teraz przeżywam nie wykończył mnie tyle co brud za paznokciem.
Musze pozamykac inne kwestie, odsapnac i złapać oddech a potem myśleć, bo wszystkiego na raz nie zrobię, nie chce skończyć z depresją i nie dać rady wstać z łóżka. Stad marazm w moich działaniach, poprostu nie mam na to sił, a tez nie chce zyć złudną nadzieja bo taka już dawno nie jestem.
Dzięki, ze tu jesteście, pozdrawiam Was
Offline
rozumiem i trzymam mocno kciuki!! rzeczywiście jesteś silną osobowością, zazdroszczę mi ostatnio z tym kiepsko idzie...
nie wiedziałam, że nie znasz okoliczności śmierci Twojego męża... przykro mi
Offline
No właśnie sa sprawy o których pisać nie chce a bolą mnie zdecydowanie bardziej niż pęcherz
Co do pecherza jeszcze pije ciągle te moje sproszkowane zioła, cofa mnie od nich ale od sierpnia piję twardo. Na razie mam spokój z zakażeniami przynajmniej. Nie boli nie piecze, nie ma parć nagłych. Choć to dobre.
Offline