Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
tu akurat popieram lekarkę z tą szzcepionką. rozsądna babka i w sumie ciesz się, że cię oszczędza. najprościej jest zapakować pacjentowi tonę leków nie mysląc co będzie dalej z innymi sprawami....
Offline
no ja tez jestem za ta szczepionką, bo ja ciągle mam problemy z gardłem. pracuję w przedszkolu, ciągle cos tam złapię, wiecznie mnie drapie w gardle, jeszcze moje dziecko zarażam, więc sama chciałam coś takiego. zobaczymy, co ten iberogast zdziała.
Offline
coccinella ja wiem że podczas brania szczepionki może byc pogorszenie objawów,ale ja miałam takie pogorszenie że aż na pogotowie chciałam jechać więc naprawdę nie było ciekawie. Jutro idę do urologa to się zapytam jeszcze raz o uro vaxom. Wiadomo że dobrze jest spróbować ze szczepionką,niż truć się lekami bez skutku.
Offline
a jak długo wytrzymałaś Nadia? bo po kilku dniach brania trudno jest stwierdzić, czy bardziej szkodzi niż poprawia stan. mówie Ci, uwierz mi, też płakałam z bólu jak zaczelam to brac. i na dodatek psychicznie źle na mnie wpłynela świadomość odstawienia antybiotyku. myślałam że umrę. w pierwsz ydzień szczepionki bolał mnie cały pęcherz, w miejscach, o których nie miałam nawet pojęcia. ale po kilki dniach czulam, że to się nie pogarsza i robi się takie "przyćmione". Rzadziej chodziłam do wc i jakoś lżej siusiałam. zmiany były naprawdę trudno zauważalne. zaczełam sobie zapisywać w kalendarzu moje samopoczucie. po tygodniu stwierdziłam, że jest lepiej, choć nadal czułam się podle. pod koniec 3 mieisąca byłam załamana, bo wprawdzie bolało już bardzo mało, ale kłucia były nadal przy siadaniu. i nie wierzyłam ze mi to przejdzie po odstawieniu szczepionki. okazuje się, że ona rozkręca układ odpornościowy i mimo ze juz jej nie bierzesz, to proces poprawy nadal trwa....teraz jestem już 4 tydzień bez....i jest nieźle. nie idealnie, ale.....sie nie pogarsza mimo mrozów za oknami.
Offline
No to gratuluję coccinella za wytrwałość mi jej widocznie brakuje. Ja brałam najpierw przez 10 dni i było co raz gorzej więc odstawiłam, później brałam miesiąc i następny zaczęłam z nowego opakowania i własnie po tej tabletce z nowego opakowania tak mnie trzasnęło że chciałam normalnie umrzeć.Ale to nie mój wątek,więc rozpisywać się nie będę
Offline
to cytat z postu ajpinusa do nadii:
Po oddaniu moczu i kalu dopada cie skurcz miesni dna miednicy (latwo wyczuwalne), co za tym idzie po oddaniu kalu latamy co 15 minut zrobic siku przez godzinke lub 2.
dopiero to przeczytałam i ja własnie mam cos takiego. zawsze po oddaniu kału, zwłaszcza jak musze poprzeć, to za chwilę tak mam. czyli to od ponapinanych mięśni?
dostałam skierowanie na rezonans głowy. czy takie badanie wykaże, jeśłi mam podrażnione czy uszkodzone nerwy bądż mięsnie odpowiadające za pracę pęcherza? niestety musze czekac parę mcy...
jeszcze jedno pytanie. na moje problemy jelitowe z ostatniego czasu dostałam Iberogast. niesety po 2 dniach brania leku ( 3x dziennie po 20 kropli) mam znów parcie na pęcherz i sikam częściej. ten lek zawiera 30% etanolu-czy to moze byc powód pogorszenia? juz go odstawiłam, ale objawy nadal są. natomiast jelita sie uspokoiły, więc to pewnie po broncho-vaxomie.
Offline
Jak ktoś znający angielski pomoże mi opracować książkę "A Headache in the Pelvis" (znajoma robi to z doskoku po pracy, więc trwa), to wrzucę Wam tę terapię mięśni dna miednicy do osobnego działu.
Tak, etanol silnie podrażnia śluzówkę.
Offline
Monka też mam tak, że za 15 min mam pełny pęcherz, to ciekawe...
Offline
no własnie, nigdy jakos tak nie zwracałam na to uwagi, bo zwykle sie wypróżniam rano i jade do pracy, ale ledwie dojadę, to pierwsza rzecz to jest siku.
a dzis to sie zdziwiłam, bo to samo było oczu\ywiscie, a jechalam do miasta 15 km na zakupy i mialam stresa oczywiscie, gdzie sie wysikam i rzeczywiscie z poczatku czułam parcie a potem jak sie rozchodzialam, a zrobiłam chyba z 5 km pieszo, to mi przeszło całkiem i nie sikalam od 10 do 15!!!5 godzin to dla mnie rekord. czy to możliwe, że to od tego chodzenia? bo aj to ogólnie stojący i siedzący tryb zycia prowadzę.
Offline
Ja raczej siedzący i powiem Ci, że jak siedzę na wykładzie/przy komputerze etc. to mam częściej parcie niż jak muszę gdzieś dalej iść, coś załatwić, generalnie się przemieszczać. Największy problem pojawia się na początku wspomnianej podróży, a potem jak już się "rozbujam" to rzeczywiście zdarza mi się dość długo nie korzystać z toalety.
Offline
ja się gorzej czuję jak chce mi się iść do toalety przytrzymam i przechodzi, to później mam szczypanie przy oddawaniu moczu.
Offline
Wrocławianka
to ja tez tak mam-
"Największy problem pojawia się na początku wspomnianej podróży, a potem jak już się "rozbujam" to rzeczywiście zdarza mi się dość długo nie korzystać z toalety."
pewnie tez myśłimy za bardzo o tym, a jak sie glowę zajmie czymś innym, to i o pęcherzu mozna zapomniec. choc nie zawsze....
evi.vl
ja tez mam gorzej jak przytrzymam, bo potem mam problem z "rozpoczęciem mikcji", jakby mi tam cos blokowalo-zresztą wyszło na urodynamice. szczypac to mnie na szczęście nie szczypie. tyle dobrze.
Offline
o rzeczywiście tyle dobrze, bo dla mnie to to jest najgorsze
Offline
Mnie się zdarza, że jak przetrzymam to poźniej muszę chodzić do toalety kilka razy w krótkich odstępach czasu, tak jakby ta pierwsza mikcja była niewystarczająca...
Offline
evi
a próbowałaś moze rumianek?nasiadówki? ja tak w ciązy robiłam, bo kiedys miałam ale to raczej pieczenie niz szczypanie. i piłam duzo wody z cytryną. teraz nie mogę, bo wiem, ze mi szkodzi wszystko kwasne.
machok
ja tez tak chodze, jak przetrzymam, koilka razy, w krótkich odstepach, i tak ciągle zalega cos, choc teraz jakby lepiej, odkąd omnic ocas stosuję.
Offline
tam często robiłam nasiadówki i pomagaja ale tak na prawde na chwile, do momentu kolejnej mikcji. Używałam też do nich sody i septosanu bo dzialaja odkarzajaco. Ale chyba przy bakteriach nie wskazane sa jednak nasiadówki?
Offline
Kiedy miałam 10 lat przeszłam bardzo ciężkie, ropne zapalenie nerek. Na początku myśleli w domu, że to "tylko" zawiany pęcherz i właśnie robili mi nasiadówki - pediatra (bardzo dobra) powiedziała, że najpewniej "dzięki" nim rozwinęło się to w tak zły stan. Nie dość, że nie należy długo moczyć tamtych okolic to jeszcze oddziaływanie gorąca sprzyja rozmnażaniu bakterii.
Offline
nasiadówki rzeczywiście koją dolegliwosci bo rozgrzewają, ale nie można z nimi przesadzić. podobno najlepsza jest kora dębu. co prawda cieplo powoduje namnażanie ale i lepsze ukrwienie i leczenie śluzówki. a co za tym idzie, lepszą walkę pecherza. podobnie działa termofor. nasiadówki raz dziennie, na noc i nie wychłodzić organizmu.
Offline
Nawie po tym co napisałaś to się zastanawiam czy nasiadówkami sobie krzywdy nie zrobiłam? jak mi się zaczynało zapalenie 10 lat temu to właśnie się w ten sposób dogrzewałam nasiadówkami. Wiadomo że dobrze jest grzać te okolice więc termofor ale czy taka wilgoć nie pomaga bakteriom?
Offline
Teraz też mi lekarki doradzały (a urolog ka-te-go-ry-cznie odradzał) nasiadówki właśnie z kory dębu, ale nie zaryzykowałam i nie zaryzykuję bo wtedy chorowałam 1,5 miesiąca i załatwiałam się ropą 1x na dwa dni bo częściej nie byłam w stanie pójść do toalety i zdecydować się na taki ból. Nie wiem, nie interesowałam się tym szczególnie, może to i głupie nie jest, ale są inne środki znieczulające (Tantum Rosa) a samą korą się nie wyleczy więc wątpię by korzyści dominowały.
Offline
ja po Tamtum Rosa czuję lekkie szczypanie, ktore póxniej przechodzi nie wiem czy ma to jakieś znaczenie?
Offline
On zawiera sól kuchenną więc samo użycie nie należy do przyjemnych doświadczeń, ale potem zaczyna działać substancja znieczulająca. Oczywiście bez szału, to tylko taki środek, żeby dociągnąć do wizyty u lekarza.
Offline
sól kuchenną?? no proszę Cię poważnie?
Offline
Offline
nie wiedziałam, ze nasiadówki szkodza!!! kiedys mi jakos pomagały, więc myśłłam,ze to dobrze działa. kto by pomyslał...
Offline