Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
No i mam problem. Jak część z Was wie (a reszta się domyśla), ze swoimi problemami borykam się od lat sześciu. Ze względu na to, że przez pięć pierwszych wszyscy lekarze, z wyjątkiem mojego ginekologa, twardo obstawali, że sobie wmawiam dolegliwości i "leczyli" mnie jak debile, choroba rozwinęła się do tego stopnia, że nic mi nie pomaga. Skrajnie silne dolegliwości spowodowały nieustanny, przewlekły ból, który od 2-3 lat jest już w ogóle nie do wytrzymania. Ponieważ nie działają na mnie ani typowe leki przeciwbólowe, ani silniejsze środki, typu diclofenac, kodeina, podawana dopęcherzowo xylocaina, anestezjolog, o którym piszę w "Lekarzach", zalecił blokadę diagnostyczną zwoju podbrzusznego dolnego. Trochę powtórzę informacje z w/w wątku, ale po to, żeby się temat logicznie nie rozleciał. Ja bowiem boję się tego zabiegu. Nie boję się interwencji chirurgicznej jako takiej, jestem oswojona z różnymi technikami i badaniami, śmiało idę pod nóż . Ale do grzebania w nerwach nie jestem taka wyrywna. Nie wiem, czy blokada nerwów nie spowoduje większego nietrzymania moczu, jak to będzie z tą koordynacją wypieracz-zwieracz, czy nie nastąpią większe lub inne zaburzenia w regulacji mikcji (parć itd.). Mój urolog mówi, że nawet powinno się poprawić, ale gwarancji nikt mi nie da. A jak ta blokada wpłynie na układ rozrodczy? Przecież to ten sam splot. Anestezjolog mówi, że nie wpłynie, że najwyżej będę miała mniejsze dolegliwości przedmiesiączkowe. A ciąża? Ja urodziłam się jako skrajny wcześniak, bo moja mama miała niedorozwój macicy, sama miałam ją za małą, wprawdzie po hormonach jest już ok, ale jeśli będę miała "odcięte" nerwy, to czy na pewno nie wpłynie to na ciążę? A współżycie? Czy ingerencja chirurgiczna w nerwy nie zaburzy doznań seksualnych? A inne rzeczu, jak np. porażenie innych narządów czy części ciała w tych okolicach? Sąsiadka miała prosty zabieg, a potem parę miesięcy miała sparaliżowane nogi. Ten anestezjolog mówił tylko ogólnikowo, że nic z tych rzeczy nie powinno być zaburzonych, ale jak zapytałam, czy daje mi gwarancję, odparł nonszalancko, że medycyna gwarancji nie daje. OK. Ale to nie chodzi o unerwienie np. palca, że jak coś nieprzewidzianego się stanie, to trudno, jakoś sobie poradzę. To są zbyt poważne i ważne dla mnie narządy. Tymczasem lekarz nie chce mi pomóc w żaden inny sposób, bo poradnia tym się nie zajmuje.
Ja nawet nie wiem, jak ten zabieg wygląda. Jak prosiłam o opisanie, to usłyszałam "to moja sprawa, jak przebiega" (aż się "mój profesor" żachnął, że tak samo jego, jak i moja). Pytałam, czy boli, to się ze mnie naśmiewał. Pamiętam z wczesnego dzieciństwa punkcję przy podejrzeniu zapalenia opon mózgowych - koszmarnie bolało. Nie wyobrażam sobie, że ktoś mi wbija igłę w nerwy. Bo na razie takie mam skojarzenia. Nie wiem, ile to trwa, bo jeśli więcej niż góra 20-30 minut, to bezwzględnie trzeba mnie zacewnikować i to najmniejszym cewnikiem i w znieczuleniu. Kto ma to załatwić?
Podsumowując: dostałam alternatywę - albo zdecyduję się na ten zabieg, albo zdechnę z bólu (a to jest coraz bliższe, bo naprawdę sobie z nim już nie radzę).
No i co ja mam zrobić?
Offline
No to teraz wiem, skąd Twój podły nastrój, próbowałam dzisiaj dzwonić na Twoja komórke parokrotnie z pracy, ale nie miałam połączenia. No to w tej sytuacji weź skierowanie od rodzinnego lekarza do poradni leczenia bólu i zapiszemy Ciebie w Warszawie do pani dr, u której leczyła sie Tunia, mam nadzieje, że pomoże w załatwieniu wizyty do niej. Możesz spróbować akupunktury laserowej, która mi pomogła (40 zł. zabieg). Może powinnas właczyć do szczepionki antybiotyk, nie myślałaś o tym, bo może bakterie nie pojdą na samą szczepionkę. Po tym, co Ciebie spotkało coraz bardziej skłaniam się do otwartego piętnowania lekarzy za lekceważenie pacjentów i to z imienia i nazwiska. Dan-Rom.
Offline
http://66.249.93.104/search?q=cache:QW1ky_6EioMJ:www.pmp.viamedica.pl/darmowy_pdf.phtml%3Findeks%3D14%26indeks_art%3D107%26VSID%3Dc0a161b7433248e2f9ed63a9ddea4c84+blokada+splotu+podbrzusznego+dolnego&hl=pl&gl=pl&ct=clnk&cd=1&lr=lang_pl
niewiem czy znajdziesz tu potrzebne informacje ale cos w temacie jest
Ostatnio edytowany przez Sky (2006-10-06 21:41:52)
Offline
Danusiu, proszÄ™...
Nie wolno mi podawać antybiotyków. Jestem na nie uczulona, tak samo jak na osłony. ŻADNE ANTYBIOTYKI NIE WCHODZĄ W GRĘ.
Co mi da rejestracja w Warszawie, skoro w chwili obecnej nie mogę brać żadnych ciężkich leków przeciwbólowych czy jakichś innych neurologicznych, czyli zostają mi tylko zabiegi. Jak Ty sobie wyobrażasz dojeżdżanie na zabiego do Warszawy?
Jakbym miała możliwość leczyć się prywatnie akupunkturą laserową, tobym nie latała po durnych poradniach. Ale o tym nie raz już rozmawiałyśmy prywatnie i doskonale wiesz, że to nie wchodzi w grę.
Poza tym sama pani bakteriolog mówiła, że u mnie może nie być poprawy, bo ja mam takie zmiany "porażenne" (to uproszczenie, ale wiadomo, o co chodzi). Więc to jest jedyny powód, który mnie skłania do - w ogóle - rozważania zabiegu.
A nie mogłaś się zapewne dodzwonić, bo byłam dziś długo w czytelni, miałam wyłączony telefon. A wyświetlało mi się tylko w połączeniach nieodebranych "numer nieznany"
Offline
Sky, dzięki. No to czysta radość! Zlikwidować sobie nerwy, mając trzy dekady mniej niż tamci pacjenci (czyli oni wszyscy mają już odchowane dzieci, dlaczego, do cholery, nikt nie patrzy, że ja mam jeszcze ciążę przd sobą!!), tylko po to, żeby doznać zmniejszenia bólu liczonego długotrwale w paru procentach. O ile w ogóle. Bo tamci pacjenci oceniali ból jako 4-6/10, a ja, w zależności od momentu terapii, efektów itd 9-10/10. U 30% nie zanotowano poprawy żadnej lub wystarczającej. Tylko u jednej osoby był efekt. I radosna konkluzja: przewlekłe bóle krocza są oporne na wszelkie formy terapii.
Taa... a ja zaczęłam od banalnego stanu zapalnego pęcherza, który uznano za psychosomatyczny...
Offline
Hej, Karolino, ja na Twoim miejscu nie zastanawiałabym sie i poddała temu zabiegowi,. Wiem zaraz mi odpiszesz, ze ja mam dzieci itp. Troche sie obawiałam pisac, bo mam zupełnie inny poglad niż Ty na sprawy inwazyjnego leczenia, bo ja jestem jak najbardziej za, chocby z tego wzgledu, ze odstawia się leki i przynajmniej oszczedza jelita, watrobę...
Nie możesz się bac, ze każdy zabieg skończy się porażeniem, nieszczescia się zdarzaja, ale gdyby tak podchodzić do sprawy, to ludzie nie poddzwali by sie operacjom nigdy.
Karolinko, a co do dzieci, to dziewczyna, która miała ze mna robiony botoks (po raz drugi zresztą) cierpi na zespół policystycznych jajników i z tego względu jej ginekolog leczył ją hormonalnie, ale i miała róznego rodzaju laparoskopie i to on skontaktował ją z urologiem i poprosił o wykonanie zabiegu BTX, więc nie sadze, ze gdyby to miało źle wpłynąć na jej możliwośc zajścia w ciążę, to by jej tego nie polecił.
Nie wiem tylko dlaczego ten zabieg poleca ci anestezjolog, a nie urolog, tu mialabym pewne watpliwości, ale jeżeli masz do niego zaufanie, a on zna Twoją chorobą, wiec chyba powinnas zaryzykowac. Zobaczysz poczujesz sie lepiej. Tym bardziej, że piszesz ze poradnia leczenia bólu jest w Twoim wypadku bezradna. MI tez ginekolog mówił, ze gbyby bóle nie ustapiły, to zrobiłby mi zabieg przecięcia nerwów i mysle ze bym sie temu zabiegowi poddała, a tak wogóle to co na to Twój ginekolog? Na razie mnie tak nie boli, ale jak zacznie, to bede szczęsliwa, jak mój lekarz zaproponuje mi jszcze raz botoks (naprawde czułam poprawę), bo wydaje mi ze bakterie usuniemy, ale bóle i czestomocz zostana. Bo mnie nie satysfakcjonuje tylko to, zeby zniknął ból, ja również chcę sie pozbyc częstomoczu, bo jak się nie moge wysikac, to zaczyna boleć, a poza tym nie chcę myslec o pęcherzu, że juz on "chce" do toalety, a ja mu "mówię", ze to jeszcze nie czas, bo wtedy i tak o niczym innym nie myśle tylko o pecherzu.
A teraz możesz sobie na mnie poużywać.
Offline
Bardzo mnie zainteresowało i poruszło to co zostało napisane w tym temacie, a propos tej metody. Niestety nie wiem co ci poradzić, jednak zastanawia mnie jedno, czy ty Karolino miałaś takie bóle od poczatku choroby, czy to przyszło z czasem??
Offline
Karolino! przepraszam, zapomniałam o antybiotykach w Twoim przypadku, ale jest mozliwość zrobienia próby uczuleniowej i może jednak da się coś zastosować. Liczę na zmniejszenie bólu u Ciebie po cystistacie, ale tam jest też wymóg, że nie może być bakterii, bo odbudowywanie śluzówki pęcherza, która stale jest niszczona bakteriami nie ma sensu i tyle starań o lek może nie przynieść efektu, co szczególnie podkreslał dr Riedl. Jeśli chodzi o akupunkturę laserowa, to przecież możesz na 10 dni przyjechać do Warszawy, a o resztę się nie martw. Jeśi zaś chodzi o postawę Twojego lekarza anestezjologa, to uważam, że jego etyka lekarska pozostawia wiele do życzenia. Rozumiem lekarza, który mówi, że nie jest w stanie do końca przewidzieć konsekwencji zabiegu, jest to sprawa często zupełnie od niego niezależna, ale ma on obowiązek poinformowania pacjenta o wszystkich zagrożeniach, jak również korzysciach tego zabiegu, a decyzję powinien zostawić pacjentowi. Do jego obowiązku należy poinformowanie pacjenta, jak zabieg bedzie wyglądał, ma obowiązek te wszystkie informacje podać pacjentowi. Mam lekarza, który w razie wątpliwości pozwala na kontakt telefoniczny, znam urologa, do którego moge skierować zapytanie na e-maila, ale znam też takich, gdzie po wizycie pacjenci wychodzą z płaczem (np dr R.) To przykre, że grzebiemy w portalach internetowych, aby dowiedzieć się czegoś na temat badań i sposobów leczenia, że sami sobie musimy pomagać, a ta pomoc może być ograniczona jedynie do wsparcia psychicznego, ale czy tak być powinno? Dan-Rom
Ostatnio edytowany przez Dan-Rom (2006-10-07 16:49:47)
Offline
Karolino, w linku podanym przez Sky jest na dole podany e-mail, gdzie możesz napisać i dowiedzieć sie wiecej na temat metod leczenia bólu, wiem, ze jesteś zbuntowana na wszystko, ale nie odrzucaj pomocy i nie nastawiaj się tylko na "nie" , bo w tym całym bałaganie może jest ktoś uczciwy i zdolny do pomocy!
Offline
Ja się boję, bo mam złe doświadczenia - z głupiego stanu zapalnego pęcherza zrobiono taki problem, więc co będzie przy ingerencji w nerwy? Urologa złapałam, jak spieszył się (chyba) na operację, zamieniłam z nim kilka słów - on jest za spróbowaniem tej blokady czasowej, ale obszerniej porozmawiamy, jak wróci za jakiś tydzień. Ginekolog na razie jeszcze się w pełni nie wypowiedział, bo, jak mówił, nie ma doświadczeń, jeżeli chodzi o problemy ginekologiczne po takich zabiegach (nie miał takich pacjentek), ale jesteśmy umówieni na poniedziałek, obiecał, że posprawdza jeszcze i wtedy się konkretniej wypowie. Co do zabiegu - boję się też tego, że nie wiem, jak on wygląda, czy jest bolesny itd. Ile trwa, czy to jest czas iniekcji, czy coś dłuższego, bo wtedy trzeba będzie mnie zacewnikować i to w znieczuleniu, kto ma to załatwić itd. Nic nie wiem. Do anestezjologa nie mam najmniejszego zaufania, a urolog już dawno powiedział, że inwazję chirurgiczną zostawimy sobie po wyczerpaniu innych metod (to było w odpowiedzi na moje "obawy rozrodcze" ). Poza tym z tego artykułu od Sky'a wynika, że kobieta, która miała tylko część moich objawów, czyli samą neurogenność, bez zniszczonej śluzówki czy bakterii, odczuła poprawę na poziomie ok. 25%. To z opowieści Dan na temat bólu pamiętam, że akupunktura laserowa ma zbliżone lub lepsze efekty, a jest o ileż mniej inwazyjna. Problem w tym, że lekarz odmówił mi wszelkich informacji zarówno na temat przebiegu zabiegu, jak i potencjalnych zagrożeń i skutków. Może to wcale nie jest takie straszne, może jest nie gorsze niż znieczulenie do leczenia kanałowego zęba , ale tego nie wiem. Więcej o zabiegu dowiedziałam się od Sky'a i dzisiaj pani bakteriolog (na marginesie - pani bakteriolog jest za, ale tylko czasową blokadą, bo anestezjolog już się napalał na neurolizę i termolezję czy termalezję, nie pamiętam) niż od lekarza z poradni leczenia bólu. Poza tym bardzo mnie - nomen omen - zblokowało to, że nie dano mi wyboru i że ta poradnia w ogóle działa na zasadzie przymusu, tak jak z tą przymusową konsultacją psychologiczną, zanim uzyska się "audiencję" u anestezjologa. Nikt nie ma prawa mnie do tego zmusić, podobnie jak nikt nie ma prawa odmówić mi informacji o zabiegu i jego możliwych konsekwencjach, rozważam złożenie skargi do rzecznika praw pacjenta. No i jak mam w takiej sytuacji zaufać temu lekarzowi?
Offline
W tym linku od Sky były informacje na temat metody TENS, wczoraj poświęciłam czytaniu informacji (po wpisaniu w google słowa "TENS") cały wieczór. O tej metodzie elektrostymulacji pisano juz chyba na naszym portalu, z tym że aparat do tych zabiegów w domu wypożyczano za opłatą 100 zł. Sam aparat kosztuje w granicach 490 zł , a elektrody dopochwowe i doodbytnicze kupuje się oddzielnie, nie jest to tanie, ale powiem Ci, że gdyby to cokolwiek pomogło, np na ból kregosłupa, to kupiłabym to, mogłabyś z tego korzystać kupujac tylko dla siebie elektrodę do stymulacji przezpochwowej. Muszę uzyskać wiecej informacji o skuteczności zabiegów tym aparatem, bo przyznam szczerze, że nie daję wiary cudownym środkom reklamowanym na portalach, bo jest w nich wiecej fałszu, niż prawdy. Nie oznacza to, że zachowując pewien rozsądek korzystam z nich, ale zawsze zakładam, że prawdy jest tam 25%. Np. reklamowanego soku NONI nie kupuję na portalach za 100 lub 200 zł. tylko w sklepach ze zdrowa żywnością, a tam kosztuje to 48 zł. Od kiedy go używam, nie choruję, a gronkowca złocistego mam pojedyńcze kolonie, więc może jest coś na rzeczy, a inne cudowne własności mnie nie dotyczą, tata mojej koleżanki twierdzi, że tylko sok z NONI obniża mu poziom cukru.
Wracając do tematu: skorzystałabym z możliwości kontaktu podanego w tym artykule i opisałabym swój problem, jak równiez obawy, poprosiłabym o wyjaśnienie na czym polega ten zabieg. Ja bardzo często korzystam z takich rozwiązań i muszę przyznać, że informacje uzyskuję zawsze i to prawie odwrotnie. A co do rzecznika praw pacjenta, to powiem tylko tyle: można składać skargi, pisać, a służba zdrowia jest taka , jaka jest. Znam to z autopsji, pracowałam z ludźmi wspaniałymi i takimi, o których wolałabym zapomnieć, możesz się "boksować" z całym światem i zrobią z Ciebie głupka, a to, że tak jest - sama wiesz. I na koniec gorzka prawda: uczciwy lekarz, dobry lekarz otrzymuję pensję , która wynosi 1/10 pensji urzędnika państwowego na kier. stanowisku, a w krajach skandynawskich i nie tylko, lekarz, to jest gość, to jest pozycja w hierarchii społecznej, tam lekarz dzwoni do swojego pacjenta, a w Polsce jak sama wiesz, lekarz nawet nie chciał podejść to telefonu, aby odpowiedzieć na pytanie, kazał przyjść na wizyte i zapłacić 100 zł. żeby sie tego od niego dowiedzieć, a o kim mówię, to pare osób na tym portalu dobrze wie, może powinnam wykrzyczeć z imienia i nazwiska, o kogo chodzi, ale wybacz mi- nie zrobię tego, chociażby ze względu na to, że jest to osoba znana i od której "widzimisię" zależy zdrowie paru osób z tego portalu. Ten lekarz wzywając pacjenta do szpitala nawet nie informuje go, w jakiej sprawie go wzywa, pacjent jest przekonany, że na jakieś badania, a na miejscu dowiaduje sie, że będzie miał zabieg na pęcherzu i co?
Trzymaj się ciepło i nie poddawaj się, ja przeszłam całą gehennę i wiem, jak cierpisz, bo bóle tego typu, które miałam ja i Ty chyba nikogo nie dotknęły, dlatego mam nadzieję, że Twój koszmar też kiedyś się skończy - miałam Ci to wszystko napisać na priva, ale może za mało dyskutujemy na portalu o takich właśnie sprawach.
Ostatnio edytowany przez Dan-Rom (2006-10-11 04:20:03)
Offline
O elektrostymulacji już pisałam w temacie pod tym tytułem.
Offline
Ciąg dalszy: poszłam dziś jeszcze raz do dra Mordarskiego po wyjaśnienia wątpliwości, o których pisałam wcześniej i w "Lekarzach". I było jeszcze gorzej. Udało mi się wyciągnąć informację, że wkłucie jest w kręgosłup na wysokości S ileś (zapomniałam), że trwa krócej niż 20 minut (choć pewna pacjentka leżała tam i leżała, ja cztery razy zdążyłam być w toalecie..., mam nadzieję, że to był inny zabieg), że substancja powinna działać od kilku godzin do kilku dni i że dostanę (chyba, bo jakoś tak mętnie mówił) znieczulenie przed wkłuciem. I na tym skończyło się "dobre". Anestezjolog, na moje pytania o konsekwencje, zarówno pozytywne, jak i negatywne, zaczął kręcić. Najpierw przyznał, że rzeczywicie literatura nie opisuje zabiegów u młodych kobiet, więc nie umie mi powiedzieć, jak zareaguję. Potem, że jest prawdopodobne, że będę miała zaburzenia ginekologiczne, seksualne (te nawet jakby bardziej, bo powołałam się na opinię urologa, którą Tunia mi przekazała - rzecz jasna, bez żadnych nazwisk), że zwiększy się ntm, mogę mieć zaburzenia ze strony jelit, odbytu (aczkolwiek nie do końca wiem, czy w grę wchodziłyby stałe zaparcia, czy nietrzymanie kału). Ale na moje pytanie, czy to jest ryzyko na zasadzie "teoretycznie może się tak wydarzyć, choć to raczej marginalne" (w końcu i po wycięciu wyrostka można umrzeć), czy standardowa konsekwencja zabiegu - odparł, że zadaję mu za trudne pytania. I tak było do końca. W końcu, jak zapytałam, w jaki sposób pomóc na ten mój ból, stwierdził, że być może nie powinnam mieć tego zabiegu, skoro mam takie podejście, i należy rozpatrzyć jeszcze raz podanie mi tych leków, które na mnie nie działały, tylko w większych dawkach. Zamurowało mnie. Mówię - jakie większe dawki, przecież ja po najmniejszych, jakie są możliwe, nie tylko nabawiłam się uszkodzeń układu pokarmowego, zaburzeń psychomotorycznych, ale przede wszystkim - miałam problemy z krążeniem, ja nie toleruję tych substancji, ale nie chcę też brać leków, które mnie uzależnią. Na co lekarz odparł, że leki ma mi ustawić lekarz prowadzący. Zdenerwowałam się i mówię, że po to mnie wysłano do specjalisty od leczenia bólu, że lekarze innych specjalności już nie wiedzieli, co zaordynować. On - "to niech pani zgłosi się do innego ośrodka". Ja - "ale we Wrocławiu jest tylko ten jeden!". On - "to niech pani jedzie do Warszawy do Centrum Damiana". Ja, że nie mam pieniędzy na wyjazdy i leczenie prywatne (on na to - to nie mój problem), że leczę się we Wrocławiu i oczekuję udzielenia mi pomocy we Wrocławiu, że jestem - tu pozwoliłam sobie na złośliwość - skazana na współpracę z nim, bez względu na to, czy mu się to podoba. Na co lekarz, że właśnie mu się nie podoba, i tyle go widziałam. Wyszłam stamtąd zapłakana. Dobrze, że tuż obok jest Klinika Otolaryngologii, zadzwoniłam do tego mojego laryngologa; jak usłyszał mój zaryczany głos, natychmiast zszedł do mnie, długo rozmawialiśmy, uspokajał mnie, pocieszał. Powiedział też mądrą rzecz, że nikt nie wie, jakie będą konsekwencje, zwłaszcza u osób (chodzi o wiek), na których takie zabiegi nie są stosowane, a skoro żadne trwałe odnerwienie nie wchodzi w grę, to czasowa blokada też nie jest rozwiązaniem na dłuższą metę, bo trzeba ją będzie w kółko powtarzać i chyba lepiej byłoby pomyśleć o jakimś rozsądnie ustawionym pod kątem moich dolegliwości i przeciwwskazań leczeniu doustnym. I żebym jeszcze raz spróbowała porozmawiać z tym anestezjologiem, choć wie, że to będzie trudne, skoro nie możemy się porozumieć. Ale ja nie wiem, czy mam siłę. W sumie, paradoksalnie, wrodzona ciekawość świata coraz bardziej nakłaniałaby mnie do spróbowania zabiegu, choćby po to, żeby się przekonać, jak to jest, ale skoro lekarz tak stawia sprawę, to ja nie mam za grosz zaufania do jego umiejętności. A pomyśleć, że w takiej Warszawie pani doktor Tunię potrafiła podczas badania czy zabiegu za rękę trzymać, żeby jej było raźniej...
Offline
Karollino, bardzo mi przykro, ze tak Cie potraktowano.
Offline
Zadzwoniłam teraz do laryngologa, podziękowałam mu za tę rozmowę i powiedziałam, że właśnie tego - rozmowy, oczekiwałam od anestezjologa. Ale to, jak widać, przerosło pana anestezjologa.
Offline
Wiem ze w tej sytuacji slowa niewiele pociesza i napewno lepiej byloby przytulic i powiedziec ze bedzie ok.Naprawde przykra sytuacja Cie spotkala i dziwie sie ze tacy ludzie sa lekarzami,zupelnie nieczuli na cierpienie.Naprawde wspolczuje ale mysle ze to swiadczy o samym lekarzu i jego wiedzy bo jesli odpowiedzial ze "za trudne pytania zadajesz" to oznacza ze niema pojecia jak to wyjdzie niestety a woli potraktowac niemilo innego czlowieka zeby tylko czasem nieoslabic swojego autorytetu.Wiem ze to wszystko srednio na temat i co by nienapisac to niewiele da ale chociaz moze troszke lepiej sie poczujesz.Wiem ze to trudny czas a takie bezmyslne chamskie traktowanie przez lekarza ktory jest poto aby pomoc, powoduje jeszcze wieksze cierpienie i nielatwo wytrzymac ale poprostu staraj sie Karolino jakos to wytrzymac, mowia ze po kazdej burzy wychodzi slonce...
Offline
Aga, Sky - dzięki. W sumie problemem jest chyba to, że mam (już) mądrego urologa, ginekologa, laryngologa, lekarkę NFZ, na których mogę liczyć - i trochę już się odzwyczaiłam od chamskiego traktowania przez lekarzy
Offline
Jak to czytam to mi się w kieszenie scyzoryk otwiera.. Co za chamstwo! Jak można tak traktować ludzi! Bardzo Ci współczuję Karolino, nie potrafię Ci pomóc i to mnie jeszcze bardziej denerwuje. Mogę niestety tylko powiedzieć, że jestem myslami z Tobą i modlę się aby decyzje podjęte przez Ciebie i lekarzy były słuszne i skuteczne. Z drugiej strony co do tego chamstwa to mnie to nie dziwi, ja niestety rzadko spotykam się z lekarzami z powołania. Trzeba umieć leczyć, ale i przede wszystkim trzeba być człowiekiem- a z tym to bywa bardzo różnie. pozdrawiam ciepło
Offline
Dzięki. I właśnie dlatego apelowałam, żebyście jednak odważyli się pisać o lekarzach, których nie polecacie, żeby takie sytuacje, jak powyższa, można było choć trochę zminimalizować omijaniem takich lekarzy z daleka. W tym przypadku problem polega na tym, że nie mam wyboru, jeśli chodzi o anestezjologa, anestezjolodzy nie prowadzą, niestety, praktyk pozaszpitalnych, żeby można było iść do kogoś innego, a poradnia leczenia bólu jest jedna. Nic dziwnego, że lekarz czuje się wszechwładny...
Offline
Karolino, a co u Ciebie, co postanowiłaś?
Offline
Skontaktowałam się z Tuniną panią anestezjolog i wysłałam jej historię choroby i wyniki badań. Czekam na odpowiedź. Moja lekarka zaproponowała mi Nefopam (taki lek przeciwbólowy), jeszcze nie wykupiłam, ale chyba to zrobię. Na zabieg się nie decyduję, a blokada diagnostyczna wydaje mi się bez sensu. Nawet jeśli nic się nie stanie, to po co ingerować w rdzeń, skoro i tak splotu sobie na zawsze nie dam odnerwić.
Offline
jak bedziesz miała odpowiedz napisz i trzymaj sie
Offline