Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Kochani, sytuacja kryzysowa - bardzo proszÄ™ o pomoc...
Od kilku dni miałam ostry stan ZP, ale od przedwczoraj to jest makabra - bardzo boli mnie podbrzusze, na wysokości pęcherza i bo jego dwóch stronach, boli piekielnie Częstomocz potworny - w nocy wstaję co godzinę, w dzień wytrzymuję mniej więcej tyle samo, sikam mało i tak "cięzko". Ale co jest najbardziej charakterystyczne - ten ból jest taki jakby uciskowy, jakby cos mi uciskało pęcherz, ogólnie taki silny ucisk, napieranie w dole brzucha... Jadłam już chyba wszystkie leki, jakie miałam pod ręką - nefrecil, furaginę, LactoLady, nifuroksazyd, hydroksyzynę, ketonal... nic nie pomaga... Bolą mnie też plecy, zwłaszcza na dole, choć wyżej też. Poradźcie proszę - jakie badania na szybko zrobić? Czy to może być bakteryjne ZP, przy takich nieco dziwnych objawach (nie ma pieczenia, kłucia cewki)? Robienie posiewu chyba nie ma sensu, przy tych branych lekach... Jakie badanie zrobic by zdiagnozować ten "ucisk" - RTG, USG, rezonans, tomograf, coś innego...?
Będę bardzo wdzieczna za pomoc...
Offline
Johanno ja bym poszla do ginekologa i zaczela od usg dopochwowego, jesli dasz rade. Porozmawialabym z lekarzem na ten temat. Lepiej zeby ktos to obejrzal. Bo jelita to nie sa prawda? Nie masz jakiegos problemu z nimi teraz? Jesli byl ostry stan zapalny pecherza to pewnie on sie daje we znaki i promieniuje ale ja pogadalabym z ginkiem najpierw moze Cie poratuje jakos
Offline
Spróbuj Katadolon, kup sobie wersję 10 tabletek na początek, bo to jest kosmicznie drogie. To jest lek generalnie na kręgosłup lędźwiowy i korzonki, ale rozluźnia te okolice. Nie wiem, jak te skubańce to wymyśliły, ale on naprawdzę działa tylko na kręgosłup lędźwiowy. Ja się nim próbuję ostatnio ratować. Ten ucisk może być tylko wrażeniem przewlekle napiętych mięśni albo - tfu, tfu, przewodnictwo nerwowe Ci siadło. Bo ja mam tak samo, tylko od kilku lat . Wydaje mi się, że diagnostyka niewiele wykaże, możesz spróbować RM, ale zanim się na nie dostaniesz, miną tygodnie.
Offline
Dzięki za odpowiedzi, dziewczyny...
Do gina się wybiorę, choć w sumie nie wiem, na co licząc... Co masz na myśli Karolina, że "przewodnictwo nerwowe mi siadło"?Brzmi straszliwie, jak to sprawdzić? Powiedz mi, jak bierzesz ten Katadolon i czy po kilku tabletkach powinnam poczuć efekt, czy muszę dłużej pobrać...? Przepraszam, że tak zapytam wprost, ale co u Ciebie zdiagnozowano ostatecznie? Pytam, bo może będzie to jakąś podpowiedzią dla mnie i innych...?
Offline
Napisz do mnie na priv.
Ale wcale nie wiem, czy to ostateczna diagnoza, czy za dwa lata nie okaże się coś jeszcze
Nie wiem, jak sprawdzić. Pewnie podstawą będzie ból coraz trudniej reagujący na uśmierzenie...
Katadolon - sądzę, że po 1-2 tabletkach coś odczujesz. On rozluźnia mięśnie szkieletowe, więc cudów przy pęcherzu się nie spodziewaj, ale trochę ulgi w napięciu możesz mieć. Tylko ja go biorę na noc, bo on u mnie powoduje zbyt duże zaburzenia psychomotoryczne.
Offline
Dawno nie pisałam, wiec napiszę moze jakiś element z mojej podróży z chorobą się komuś przyda...
Generalnie - wciąż choruję, nie zmienia isę na plus ani trochę, n minus chyba raczej też nie... Są momenty odrobinę lepsze, jest sporo gorszych, ale generalnie nigdy nie jest zupełnie w porządku, czy choćby przyzwoicie.
Na razie nie prowadzi mnie żaden lekarz - nie widze w tym sensu; sama regularnie robie posiewy moczu, bad. ogólne moczu i wymazy z szyjki macicy. Zazwyczaj wyniki są nienajlepsze, jakieś bakterie, leukocyty, szczawiany w ogólnym bad. moczu, z których zresztą w posiewie nic konkretnego nie wychodzi . Dalej sikanie średnio co godzinę - dwie, bóle pęcherza i nerek.
Dzis byłam na USG u specjalistki, która ma ponoć renomę w tej branży w całej Polsce. Pod wzgledem wiedzy - imponująco, podejścia do pacjenta - koszmar, czuję sie zmaltretowana psychicznie i fizycznie. Ale chyba warto było, bo jakoś ufam jej diagnozie, że nerki pracują ok (nie ucierpiały jeszcze od ciagłych zapaleń), potwierdziła mi IBS oraz brak zastoju moczu. Spędziłam w gabinecie 1,5 godziny... Generalnie nie jestem specjalnie dizęki tej wizycie do przodu, ale przynajmniej uspokoiłam sie co do nerek, bo ich ból niepokoił mnie i wyobrażałam sobie że tam już jakieś mutacje pewnie odchodzą... Nie wiem, co będę robić dalej, cięzko tak "prowadzic sie samemu " ale nie bardzo widzę inne wyjście.
Pozdrawiam
Offline
A ta kobieta od usg to jak sie nazywa i z jakiego jest miasta ? Jak masz ciagle szczawiany w moczu to musisz zakwasic mocz, bo w koncu doigrasz sie kamieni na nerkach. Sprobuj tez przejsc na diete przeciw kamicy, zeby pozbyc sie tych szczawianow.
Offline
Hej, Johanna. Zrób sobie densytometrię - teraz wszędzie są za darmo. A potem może wapń i fosfor.
Offline
Dziewczyny powiedzcie mi jak to jest. poszłam do lekarza i mówię mu że chcę skierowanie na usg bo mam w moczu szczawiany i boję się że mam kamienie. Na co on mnie wyśmiał i powiedział że każdy ma szczawiany w moczu i że to zależy od tego co się zjadło dzień wcześniej przed badaniem. Jakoś mnie nie przekonał, ale chciałabym wiedzieć co wy na to.
a tak swoją drogą to usg babka robiła mi z 15 min a nerki oglądała z 10s i stwierdziła że wszystko super. także johanna jak mogłabyś dać namiary na tą swoją to byłabym wdzięczna
Offline
Kurcze, jest taka babka we Wrocławiu (już ktoś o nią pytał w dziale Lekarze chyba), która jest bardzo znana z wykonywania rzeczowego USG. Co prawda czeka się do niej trochę, ale ponoć warto. Postaram się sobie przypomnieć kto mi o tym mówił (a coś mi świta) i jak potwierdzę nazwisko to z pewnością dam Ci znać Hanah!
Co do szczawianów, moja młodsza siostra miała, lekarka kazała jej przejść na jakiś czas na lekką dietę itp. i w istocie same zniknęły. Pozdrawiam!
Offline
Hanah - to nie jest tak, ze kazdy ma szczawiany w moczu, bo ja jakos ich nie mam, pomimo tego ze mam ph 7
Offline
Ja też nie wiem, jak to jest z tymi szczawianami - mam ich zazwyczaj sporo, a mocz mam kwaśny, bo regularnie zakwaszam, więć cos jest nie tak. Ta babka od USG też mnie wyśmiała i powiedziała, że osad mineralny występuje u większosci ludzi i o niczym nie musi świadczyć.
Wrocławianka, mówisz właśnie o tej babce, u której byłam Podam szersze info w dziale lekarze.
Offline
Dlatego mówię, zbadaj sobie gospodarkę minerałową (tak to się nazywa?), może coś Ci ucieka. Przede wszystkim wapń, ale już skoro jego robisz, to walnij sobie fosfor do kompletu.
Offline