Forum portalu pecherz.pl

Droga Redakcjo przykro mi bardzo z powodu twoich problemów trzymam mocno za ciebie kciuki
i życzę Ci duuuuuuuuużo zdrowia
Faktycznie lekarze potrafią dużo spieprzyć... to wiem i znam wiele takich historii, sama po części
jestem ofiarą ignorancji i niedouczenia powyższych.
Broń boże nie chcę nikogo pouczać, w sprawach psychosomatyki, jestem zielona jak szczaw.
Dzielę się jedynie swoimi przemyśleniami, a kłębi mi się tego dużo w głowie,
ciągle szukam sposobów na skuteczne wyleczenie...

Wyjaśniając mój tok myślenia z poprzednich wątków powiem tyle, że czytałam w pewnym artykule
historię młodego chłopca, który strasznie cierpiał z powodu bólu kolan, ponoć okropnego.
Lekarze leczyli go na wiele sposobów, ciągle bezskutecznie. Nazw chorób, które temu przypisywano
nie pamiętam, ale brzmiały groźnie. Faszerowali młodego straszną chemią - ciągle bez skutków,
on cierpiał z bólu a jego rodzina traciła wiarę i cierpiała z powodu swojej bezsilności.
Chłopczyk trafił z mamą do psychologa - po długiej terapii rodzinnej kolana wróciły do normy,
chłopczyk dalej zdrowo się rozwijał.
Okazało się że problemem była relacja z ojcem, ojciec był apodyktyczny i despotyczny,
ból kolan u chłopca był fizycznym przejawem buntu i cierpienia z powodu takiej sytuacji.
Ja w to wierzÄ™.

Ja np. jako nastolatka, znalazłam się u kogoś w rodzaju jasnowidza-uzdrawiacza (hehe nie wiem jak go nazwać).
Byłam u niego bo nasłuchałam się od innych że facet jest niesamowity i wielu ludziom pomógł,
powodem mojej wizyty były uciążliwe problemy natury dermatologicznej.
Powiedział mi wtedy, że otacza mnie dużo agresji i że sobie z nią nie radzę i reakcją są te właśnie moje problemy skórne.
Według mnie trafił w sedno! Jedno czego zabrakło wtedy, to rady co z tym dalej począć i gdzie szukać pomocy.
Wtedy wizyty u psychologa nie były jeszcze modne, a może były nawet wstydliwe. Teraz na szczęście
coraz więcej się o tym mówi i jest coraz więcej miejsc gdzie można szukać pomocy.