Forum portalu pecherz.pl

Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.

Nie jesteś zalogowany.

Ogłoszenie

Ty, przekazując mi 1,5%, możesz pomóc mi bardziej niż 100% mojej składki zdrowotnej. Przekaż, proszę, 1,5% swojego podatku na rzecz mojego leczenia. KRS 00000 50135. Cel szczegółowy: Sykulska. Dziękuję :)!

#1 2010-11-15 00:10:47

chalk white
Użytkownik
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2010-11-15
Posty: 4

Niepokonana bakteria?

Witam wszystkich!
Na wstępie chciałabym przeprosić, jeśli mój przypadek jest bliźniaczo podobny do jakiegoś już opisanego na forum. Spędziłam kilka godzin na zaznajamianiu się z treścią strony oraz forum - nie chciałam być aż tak kompletnie zielona, jak byłam do tej pory. Muszę powiedzieć, że w tym relatywnie krótkim czasie dowiedziałam się o wiele więcej niż w ciągu ostatnich dwóch i pół roku zmagania się ze swoimi dolegliwościami. Ostatecznie zdecydowałam się na założenie wątku, ponieważ tutejsze porady wyglądają o wiele poważniej i bardziej profesjonalnie niż moje kontakty z lekarzami.
Tak więc do rzeczy. Wszystko zaczęło się w kwietniu 2008 od ostrego bólu w prawej części podbrzusza, w okolicach kości biodrowej, oraz gorączki. Nigdy wcześniej nie miałam nawet najmniejszych dolegliwości z tym związanych, mój układ moczowy funkcjonował lepiej niż wspaniale. Dostałam skierowanie do szpitala, na karcie szpitalnej napisali, że infekcja układu moczowego, że w moczu bakterie i śluz, przepisali Ciprinol i do widzenia. Ciprofloksacyna szybko pomogła. Miałam spokój przez jakiś czas, ale kolejny problem nadszedł wraz z rozpoczęciem współżycia. Strasznie piekła mnie cewka, oddawałam mocz tylko w malutkich ilościach (podczas tego ból się wzmagał), a po pewnym czasie, już w nocy, mocz zaczął być czerwony. Na drugi dzień poszłam do lekarza i dostałam furagin, objawy znowu błyskawicznie ustąpiły, oczywiście nie na długo. Następnym razem pojawił się ten sam ból cewki moczowej, zwłaszcza przy oddawaniu moczu, ale przestałam siusiać w małych ilościach z dużą częstotliwością, pod tym względem było raczej normalnie. Zrobiłam USG jamy brzusznej, napisali, że pęcherz moczowy umiarkowanie wzmożony, a z posiewu wyszło, że mam streptococcus agalactiae 10^5/ml. Leczyłam się ponownie furaginą i tym razem niewiele dała. Poszłam z wynikami do urologa, dostałam Forcid. Przeszło na jakiś czas, a potem wróciło, w takiej formie, jak ostatnio. Poszłam do innego niż poprzednio urologa, który stwierdził, że leczenie Forcidem było za krótkie. Kolejne dawki już nie chciały działać, więc dostałam Nolicin. Nolicin pomógł, ale objawy wróciły. Urolog zaproponował mi leczenie Uroseptem i wtedy pomyślałam, że to nie ma sensu. Poszłam do ginekologa, zrobiłam kolejny posiew plus wymaz z pochwy, z obu s. agalactiae, tym razem +++. Zrobiłam też cytologię, wynik prawidłowy. Dostałam Duomox i globulki dopochwowe, zlepek różnych substancji, w tym furagina (reszty nie pamiętam, bo nie mam recepty). Zaczęłam też zażywać Yasminelle, po pierwsze dla pewniejszej antykoncepcji, a po drugie ze względu na nieregularne miesiączki. Moje objawy, oczywiście, znowu wracały i coraz trudniej było się ich pozbyć.  Potem do obfitego streptococcusa doszły e. coli. Poprosiłam mojego ówczesnego chłopaka, żeby się zbadał, zrobił posiew spermy i wymaz spod napletka - oba jałowe. I tak użerałam się z tym paskudztwem, dostając na nowo Duomox i robione w aptece globulki, czy faszerując się żurawiną (Urinal), jeśli już miałam dosyć antybiotyków. Stosowałam też na noc lactovaginal z polecenia mojej ginekolog. Wyglądało na to, że streptococcus woli moją pochwę niż układ moczowy ( bo w następnym badaniu wyszło: pochwa +++, mocz 10^3/ml). Objawy nieco ustępowały przy zaniechaniu współżycia, ale ogólnie i tak było coraz gorzej, pobolewało za każdym razem, gdy byłam trochę narażona, np. przez zimno albo zmęczenie, czego wcześniej nie było. W tym roku miałam już dwie anginy, pierwsze w swoim życiu zresztą, bo kiedyś niewiele chorowałam. Teraz ciągle łapią mnie jakieś stany zapalne, gorączki, błyskawicznie się męczę, a zmęczenie znowu prowadzi do bólu, potrafię spać po 14 godzin. W tym roku w wakacje nastąpiła mała zmiana, ponieważ ból był po prostu nie do zniesienia, nie chciał przechodzić, nic nie dawały leki rozkurczowe ani żadne tam żurawiny, leżałam i zwijałam się z bólu. Dodatkowo powrócił objaw sprzed dwóch lat - częstomocz - a dodatkowo jeszcze doszło nietrzymanie moczu, co było już maksymalnie deprymujące. Po zrobieniu posiewu okazało się, że mam tylko e. coli. Dostałam Cipronex w dużych dawkach, który prawie w ogóle mi nie pomógł (a dwa lata wcześniej ciprofloksacyna działała błyskawicznie!). Potem zrezygnowałam z antybiotyków i jakoś dawałam radę z Urosalem, ale nie wytrzymałam zbyt długo. Robiłam krzywą glukozy, cukier raczej w normie, minimalnie za wysoki. Ostatnio przy nasileniu się dolegliwości poszłam do lekarza internisty i dostałam Biseptol, jednak poczułam się lepiej i zrezygnowałam z zażywania go. To było jakieś trzy tygodnie temu. Miałam względny spokój aż do wczoraj, kiedy dostałam gorączki i zaczęło boleć bardziej niż kiedykolwiek. Dodam jeszcze, że dwa dni temu dostałam miesiączki (albo czegoś, co tak wygląda, w każdym razie leci mi krew z pochwy), co jest bardzo, bardzo dziwne, bo tabletki zmieniłam (z Yasminelle na Qlaira) jakiś rok temu i aktualnie jestem w połowie opakowania, więc nie powinno być takich historii. W zeszłym miesiącu miałam lekkie plamienie, ale pomyślałam, że nie ma co panikować i pójdę na kolejną wizytę do ginekologa dopiero wtedy, gdy to się powtórzy. Dziś byłam gotowa zgłosić się do szpitala, ale zażyłam ten uchowany Biseptol i już jest w porządku, czuję tylko lekki niepokój w okolicach cewki. Co załatwia sprawę tylko na chwilę. Zamierzam skończyć ten Biseptol, ale co wtedy? Co powinnam zrobić z bakterią, która ma gdzieś antybiotyki, ba, uodparnia się na wszystkie po kolei? Dobija mnie to, że lekarze mówią mi, że nie pozbędę się tego paskudztwa. Jakość mojego życia ostatnio spadła makabrycznie, musiałam pójść na urlop zdrowotny, bo jestem na wymagających studiach, a ciągle choruję lub odczuwam ból w wiadomych miejscach i nie jestem w stanie chodzić na zajęcia. Nie mam w ogóle odporności, więc autoszczepionka chyba odpada. Nie chodzi o partnera, bo teraz jestem z innym, poza tym moje problemy zaczęły się przed tym, jak w ogóle zaczęłam współżyć. Słowem, pomocy! Której od żadnego lekarza nie mogłam do tej pory otrzymać, najprawdopodobniej ze swojej winy, bo poświęcałam swojemu zdrowiu zbyt mało uwagi i dopóki nie bolało, wydawało mi się, że jest dobrze.

Offline

 

#2 2010-11-15 09:17:29

wiktoria05146
Użytkownik
Zarejestrowany: 2009-10-22
Posty: 543

Re: Niepokonana bakteria?

ech są 2 sposoby wg mnie na wyleczenie. po pierwsze leczenie immunologiczne i po drugie może spróbowałabyś terapii fagowej?
nie wiem czy leczą akurat streptococcus ale coli na pewno tak.
http://www.aite.wroclaw.pl/otf/otf.html

z doświadczenia wiem że jeżeli antybiotyki nie pomagają to nie pomogą, trzeba się wzmacniać immunologicznie i mase probiotyków przyjmować.
a antybiotyki non stop brane tylko Cie dobiją i wyniszczą.

Offline

 

#3 2010-11-15 19:48:41

amina
Użytkownik
Zarejestrowany: 2009-08-19
Posty: 126

Re: Niepokonana bakteria?

podpisuję się pod powyższym postem. Podstawa to nastawić się na długofalowe podnoszenie odporności. Nie jest to łatwe bo większość osób (siebie również włączam:) jak tylko czuje się lepiej to zaczyna sobie po trochu odpuszczać z ta odpornością. a tu nie można sie poddawać.

Co do fagów to również się zgadzam, mimo, że mi nie pomogły.ale patrząc z perspektywy czasu to zaczęłabym intensywniej działać na rzecz odporności zanim je wzięłam. Poza tym trzeba próbować każdej dostępnej metody.

mi osobiście dużo pomógł zwykły sok z żurawiny pity codziennie - dużo zmniejszył dolegliwości pęcherzowe.

słyszałam tez opinie, że tabletki antykoncepcyjne nie sprzyjają odporności.

co do lekarzy to nie ma innego wyjścia jak szukać, poprzeglądaj Forum może znajdziesz kogoś w swojej okolicy kto jest godny polecenia.

Offline

 

#4 2010-11-15 21:57:56

chalk white
Użytkownik
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2010-11-15
Posty: 4

Re: Niepokonana bakteria?

Bardzo dziękuję za odpowiedzi, o odporności pomyślałam po przejrzeniu forum, o terapii fagowej poczytam i pomyślę (po wstępnym rozeznaniu się stwierdzam, że brzmi sensownie).

Offline

 

#5 2010-11-16 00:05:52

pulkos
Zbanowany
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2007-01-27
Posty: 1709

Re: Niepokonana bakteria?

Fagi to jednak metoda długa i eksperymentalna.
Odporność--fajna sprawa ale podniesienie jej (wg. mnie) jest strasznie ciężkie.
Po przeczytaniu tego wsz. --moim zdaniem są to nawroty ostre. W tej sytuacji trzeba ładować antybiotyki z grubej rury , i gdy sie trochę uspokoi to wtedy eksperymentować i sie fagować. A na razie, niestety, dłuuuga kuracja antybiotykiem i to dobrym (w miarę możności kupionym w aptece za granicą, bo u nas to może być lukrowana mąka).

Offline

 

#6 2010-11-16 02:19:53

chalk white
Użytkownik
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2010-11-15
Posty: 4

Re: Niepokonana bakteria?

Czy to naprawdę dobry sposób? Domyślam się, że leki tutaj są słabsze od niektórych zagranicznych, ale, jak napisałam powyżej, na początku nasze krajowe, zwykłe antybiotyki dawały radę znakomicie, co nic nie zmieniło, bo po kuracji mój mocz był jałowy, jak powiedziały mi wyniki badań kontrolnych, ale już po tygodniu lub dwóch objawy wracały.

Offline

 

#7 2010-11-16 11:48:59

pulkos
Zbanowany
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2007-01-27
Posty: 1709

Re: Niepokonana bakteria?

I dlatego część userów bierze antybiotyki DŁUGO --np. przez miesiąc. Istnieje obecnie nowa (nareszcie) tendencja w medycynie ==branie długo a nie 7 dni i koniec !
Wrzuć w google " protokoł dr Wheldona ".
Nasi lekarze dopiero CZASEM zgadzają sie na dłuższe stosowanie antybiotyku--bo to wyniszcza pacjenta i trzeba ładować dużo leków osłonowych.
Leki zagraniczne------chodzi o to że nie są fałszowane tak jak te w polskich aptekach (nie mówię że są silniejsze ale są prawdziwe choć mają te same nazwy).
No , ale skoro działały dawniej te polskie--to brać je znowu --ale dłużej  .
Oczywiscie można zrobić posiew i brać wg. antybiogramu te antybiotyki, ALE--posiewy często nie wychodzą prawdziwie więc w stanach ostrych daje się w ciemno bo nie ma czasu.

Offline

 

#8 2010-11-16 11:54:02

Redakcja
Administrator
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2006-03-27
Posty: 8789

Re: Niepokonana bakteria?

Pulkos, z tymi fałszowanymi to uważaj. To pomówienie, za to grożą 2 lata z Kodeksu Karnego, a z wyrokiem prawomocnym karnym można zapomnieć o jakimkolwiek kredycie, publicznej funkcji itp. A to ja odpowiadam za forum! Wiem, że nasze leki są często nieco inne, ale albo masz jasne i niepodważalne dowody typu wyrok sądowy czy chociaż zastrzeżenia nadzoru farmaceutycznego, albo używaj innych sformułowań!


UWAGA! Obecnie kontakt ze mną jest możliwy wyłącznie przez mail w moim profilu na forum Pecherz.pl albo poprzez link: https://www.youtube.com/@didsociety/about
lub wpisanie w wyszukiwarkę YouTube'a nazwy użytkownika @didsociety (tu zakładka Informacje na profilu).

Offline

 

Stopka forum

Powered by PunBB
© Copyright 2002–2005 Rickard Andersson