Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Pamiętamy, pamiętamy Dotka.
Offline
Czuje ze musze sie wyzalic, w lutym mina trzy lata odkad to wszystko sie zaczelo, a konca nie widac. Zespolowil bolowemu pecherza i cewki od okolo roku towarzyszy teraz zestaw bolowy barku. Wydalam majatek na kregaza, oczywiscie nic to nie pomoglo. Ciekawe czy te dwie sprawy moga byc ze soba polaczone?
Offline
Owszem, mogą być połączone.
Otóż grypa ptasia jest bliską kuzynką grypy świńskiej.
Wirus (ten sam w zasadzie) który je wywołuje, ma taką wersję=="bóle barkowe"".
Ten objaw wystąpił w Polsce jajkieś 2 lata temu u wielu ludzi . Rozmawiałem o tym z lekarzem --to była jakby epidemia.
Mnie bolało 1 rok w barku i nic nie pomagało. Teraz tylko boli po jakimś wysiłku (łopata np.).
Stawiam ci diagnoze.:: Uwaga ! Ja stawiam ! :-)
Chorujesz na grypę o przebiegu ukrytym. Zaatakowało pęcherz moczowy oraz--odbija się na mieśniach barku. Obie sprawy są naprawde typowe dla tego wirusa !.
Ale kto w to uwierzy ? Może są jakieś odbicia w wynikach IGG, albo w badaniu przeciwciał na grypę świńską, ale co z tego że będą ? Jakie leki mogą dać ? Żadne.
Smaruj se ten bark olejkiem jodłowym lub poprostu terpentyną balsamiczną i maścia bursztynową. Cudów nie ma ale troche..........
Co do perspektyw...................kilka lat chorowania.
Offline
Bóle barku są związane z bólem mięśni pleców, na które przenosi się po przyczepach napięcie mięśniowe z mięśni okolicy ledźwiowo-krzyżowej, więzadeł i powięzi (lędźwiowej? nie pamiętam jej nazwy). Napięcia potrafią zmienić mięsień w taką twardą kulkę, że wygląda to jak dyskopatia, a to tylko spięcie. Zamiast w kręgarza - zainwestuj w kumatego fizjoterapeutę.
Offline
no i znowu znalazłam coś co mnie przykuło moją nieszczęsna percepcje te bóle barków. Kurcze początek roku 2009 to był permanentny ból lewego barku. Kompletnie nie kojarzyłam tego z wirusem, mówiłam ot ból reumatyczny i nic ponadto... Pulkos ja poproszę jeszcze raz i na tym wątku nazwę tego przeciwwirusowego... Nie możliwe by się to leczyło kilka lat... Nie załamuj ! Mi po roku również przeszło ale poszło w pęcherz tyle, że ja naprawdę raczej w te stronę nie łączyłam kropek
Offline
Ja nie mówiłem że to sie LECZY kilka lat--ja mówię że to samo powinno wygasnąć bez leczenia. Nie stosują u nas żadnych leków antywirusowych , zwłaszcza że nie ma badań aby potwierdzić istnienie wirusa --a bez potwierdzenia lekarz nie zaryzykuje leku który bywa niebezpieczny.
Lek o który pytasz to pewnie TAMIFLU , wymieniany przeze mnie lilka razy (są też jego inne wersje o innej nazwie).
Skoro ""zawałkowałaś"" temat , to piszę ponizej szczegółowo::
W roku 2007 wszyscy w moim mieszkaniu zachorowaliśmy na grypę (a objawy były nietypowe zupełnie więc od razu powstało podejrzenie że to ptasia grypa).
Na tę grypę zmarli oboje moi rodzice a ja zostałem żywy.
Jednak potem zacząłem odczuwać jakieś bóle w klatce. Z przodu....Zrobiłem EKG --jest OK.
Ale bóle przeszły na bark i ulokowały się z tyłu !!
Ponieważ byłam nadal w kontakcie z dwojgiem lekarzy (małżeństwo), którzy byli obecni przy moich rodzicach i znali sprawę, to oni starali sie mi naświetlić sprawę od kuchni.
Bóle barkowe wystapiły w całej Polsce ; opisywano to jako zapalenie mięśni XY (nie znam nazwy). Nic nie pomagało !
Żadne smarowanie !
Po roku zachorowałem ponownie na grypę--tym razem na świńską chyba------z wyraźnym zaatakowaniem pęcherza.
W tym samym czasie dowiedziałem siem, że obie grypy są wywołane przez tego samego wirusa--on sie jedynie trochę jakby zmienił !!!!!
Mój lekarz znajomy (jw.) zaproponował mi lek TAMIFLU , ale tylko w ostateczności. Pozostałem przy antybiotykach jednak, bo bałem się tego leku--może źle robię ale ja fatalnie reaguję na leki, podobnie jak Redakcja !
Zapalenie pęcherza ze zmiennym nasileniem trwa nadal. Bóle barkowe --jesłi coś podniosę cieżkiego albo odgarne śnieg łopatą--wracją na kilka dni !
To wszystko jakby trwa w takim lekkim uśpieniiu.
Moim zdaniem , nadal żyje we mnie wirus który zabił moich rodziców. Lek Tamiflu podobno należy brać na początku objawów a nie już po pierwszej fazie zakażenia. Ale ten lekarz chciał mi go dać nawet w tej fazie. Jednak----to jest lek niesprawdzony dostatecznie i niepewny. Po prostu jest ryzyko jego brania--patrz google.
---------------------------------------------------
PS.- Widziałem objawy u moich rodziców. To było coś tak nietypowego ,że naprawdę mamy chyba do czynienia ze sztucznym wirusem. Jeśłi tak, to nic dziwnego ,że zapalenia pęcherzowe w Polsce (i nie tylko) wloką się pomimo brania antybiotyków. To po prostu jeden z objawów grypy o przebiegu NIE-ostrym.
Mechanizm jest taki że wirus daje 80% zapalenia , a bakterie 20%. Nic dziwnego że to sie wlecze bez końca nawet pod działaniem antybiotyków.
----------------------------------------------------
Nie chcę wyjść na nawiedzonego, ale były spore dyskusje w internecie o tym gromadzeniu trumien przez poszczególne kraje przed wybuchem epidemii. Oni wiedzieli że sprawa jest poważna. Chyba szykowano sie na fazy ostre, a tymczasem wirus zmutował i upowszechnił się jako faza ukryta i przewlekła.
Pytanie tylko czy on nie ma cykli rozwojowych ..........więc może za kilka lat objawić się jako ostry !
Ja nie znam leków antywirusowych na ten przypadek (poza Tamiflu) i naprawdę czuje sie bezradny, zwłaszcza,że nie ma pewnosci czy nie jest to wirus z laboratorium wojskowego.
I tyle.
Offline
Są leki p/wirusowe - Tamiflu jest na wirusa grypy - na VZV, na CMV, na EBV chyba. Ale wirusy, jak pisze Pulkos, ciężko diagnozować, to raz, a dwa, że jak już się zdiagnozuje, to nie wiadomo, na ile on jest odpowiedzialny za objawy. Ile w nich jest efektu wirusa, a ile jakichś (jakich?) innych powikłań wirusowych.
Offline
te inne powikłania wirusowe to np. uczulenie na białko poprzedniego żywiciela w którym wirus siedział i zbudował swoja otoczkę z niego. Czyli obrazowo--możesz ciężko chorować jeśli złapałaś wirusa od murzyna (teoretycznie).
W końcu wirusa żywego nie ma już, ale ślad białka pozostaje i człowiek ma zapalenia np. nerek kilka lat.
Znałem jeden taki przypadek........... .Ale nie znam badań na to. Sprawa zahacza o tzw. antygen.
Offline
Pulkos, rozwiń, proszę, wątek, bo ja się na tym nie znam, a zabrzmiało to ciekawie.
Offline