Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
MAdzia
słyszałam juz kiedyś ten kawał
dobry jest...
w necie widziałam kiedyś filmik o PMS - instruktażowy dla mężczyzn, niezły jest jak go znajdę to wkleję
------------------------
Poczuliście już wiosnę, bo ja dzisiaj na maxxxxa, aż lżej się na duszy robi... zimy ostatnio są nieubłagane. Wyczarowałam nawet wiosenną sałatkę z jeszcze "zimowych" jarzyn...
Mój potwór poszedł się paść na pastwisko - wróci za miesiąc
Dziewczyny czy wy tez tak macie, bardzo odczuwalny PMS, w formie fizycznej (ból, puchnięcie) i psychicznej (jestem gruba, brzydka, stara i wszystko jest do niczego, a rozsypane ziarnko cukru na stole urasta do rangi meteorytu) ???????????????
Poważnie pytam
dwie moje koleżanki męczą się tak jak ja - inne z reguły nic nie odczuwają
u mnie jest tak ze dopada mnie albo stan "fizyczny" albo "psychiczny"
no dosłownie matka natura zrobiła mi niezły psikus!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Offline
He he a ja mam fajnie, zablokowane hormonalnie miesiączki, przed snem tabletka i zadnego PMS. Ale i owszem pamietam te uroki. Nawet gdy odstawiam hormony dla odpoczynku to mnie dopadnie. "Uwielbiałam ten stan".
Z ziarenkiem cukru - dobre, ja bez PMS tak mam. Wczoraj se siedziałam zmęczona i patrze a u mnie na parapecie 3 kubki, herbata, kawa, cola pozostałości po rozmowie z kolezanką. Jeszcze papierki po cukierkach. No i juz mnie wśrodku swędzi, zeby lecieć do kuchni i natychmiast wszystko wynosić, bo przecież postać nie może. Ale...coś mnie tknęło w środeczku - czy dom to muzeum? Nie. No i posiedziałam se z laptopem i kubkami razem. Nie było źle.
Tak poważnie to czasem przeginam ze sprzataniem, padam na pysk ale chodze z odkurzaczem i mopem w reku. Nie wiem jakies natręctwa czy co?
Jest taka piosenka Elekrycznych gitar nie wiem jaki ma tytuł ale pamietam słowa: "Przewróciło sie niech lezy cały luksus polega na tym, że będę sie czasem potykał, bedę się potykał czasem" Chyba ją bede wrzucać gdy mnie napadnie sprzątanko wykańczanko.
Pozdrawiam
Offline
Na co dzień jestem - leń!!! ale taki kulturalny... co mi tam brudne podłogi czy kurz, jak mam świetną książkę, serial czy film, albo coś mnie najdzie i wyżywam się w pracach ręcznych albo kuchennych
I jak przychodzi PMS to wtedy dziwiÄ™ siÄ™ gdzie ja jestem
Madzia, ja codziennie myje gary, zamiatam, gotuje, znów myje gary, znów zamiatam, ścieram i tak w kółko... a w ogóle nie widać, że chata wysprzątana
tekst piosenki super...
---------------------------
jeju... czy żadna z dziewczyn nie ma tu standardowego PMS-a ?
jestem ciekawa jak sobie z tym radzicie?
Offline
Ja mam tak:
cykle mam bardzo krótkie 23, 24 dni tylko.
Jak już jestem po owulacji (a przynajmniej po jej objawach) to od razu wiem kiedy wkraczam w II fazę cyklu bo zaczynam czuć takie pobolewania podbrzusza (jak przy @, tylko trochę lżejsze) i ból oraz wrażliwość sutków.
Ale nie zauważam jakoś u siebie zmiany humoru, czy jakichś puchnięć itp.. no może bardziej mnie ciągnie do słodkiego (i może właśnie podświadomie w ten sposób sobie poprawiam nastrój?
Prawdę mówiąc jakoś nie widzę korelacji nastroju z fazą cyklu, ale od razu mówię że ja to z tych mało spostrzegawczych jestem i może po prostu jakoś nie wpadłam na to, że dany humor zawdzięczam właśnie temu
Ps. moja koleżanka z pracy przed okresem czuje się napuchnięta, ociężała i ma nudności.
Ehhh ciężki ten nasz babski żywot
Offline
tak, tak dokładnie mam podobne wspomnienia
niektóre były czarne a niektóre szaro-białe te "ubranka" słonecznikowych pestek
ale pychotaaaaa:)
i rzeczywiście usta piekły bo w tych łupinkach właśnie było coś takiego ostrego.
Ja odgryzałam końcówkę i później wyciskałam palcami resztę to paszczy, paluchy tak bolały z tego ściskania, że szok.
I jeszcze moje najlepsze wspomnienia dawnych lat- orzechy włoskie, obrane z błonki (takie z jeszcze zielonych, pęniętych łupek). Najlepszy orzech rósł u mojego wujka po sąsiedzku, ale niestety kilka lat temu został wycięty
A i jeszcze uwielbiam orzechy laskowe (kiedyś tez rosła leszczyna nieopodal). Niestety w tej chwili pozostały tylko wspomnienia...
Offline
Ach... orzechy laskowe!!! zbierałam z dziadkiem... wspomnienia...
Dobrze, że chociaż mamy takie chwile w pamięci, które nigdy nie pójdą w zapomnienie...
Offline
Loni skleroze, ja czasem potrafie włozyć chleb do lodówki... cos nie halo za mną naprawdę.
Od dawna też zapisuje wszystko na karteczkach a urodziny czy imieniny mam powpisywane w przypomnienia. To chyba natłok myśli powoduje takie roztargnienie, albo masz za dużo na głowie
Offline
loni, magda
głowa to nie śmietnik, no i nie mamy juz po 20 lat... tylko ciut więcej
ja mam korkowa tablice (bałagan na niej nieziemski) no ale jak już coś przypnę - to nie zginie
madzia, ja zapisuje wszystko, daty, imieniny, wizyty w urzędach, przepisy, cytaty... najczęściej na różnych świstkach, a później potrzebuje pół dnia żeby coś znaleźć...
U mnie wiosna, a plecy coś mnie bolą, z nosa pokapuje... miałam coś porobić, a w rezultacie chyba skończę z książką pod kocem... i słonecznikiem
wieczorem poleżę w bąbelkowej pianie (brzoskwiniowo - waniliowej Avon, to nie reklama, ale zapach jest upajający) może mi będzie ciut lepiej...
Offline
He he a ja znalazłam (to też nie reklama) swój ukochany olejek który został wycofany z Avonu - różwy pachnący. Sama rozkosz po kąpieli albo w kąpieli
Offline
Zakręcone jesteście i tyle
Loni - ja mam tak ogromny portfel, że on mi się nigdzie nie zapodzieje
Madzia - wiem o jakim olejku piszesz, teraz jest w trochÄ™ innej wersji, ale nadal taki "rozpieszczajÄ…cy"
Offline
A jak wam siÄ™ podoba cytat?
Daje do myślenia?
Mi bardzo...
Książkę polecam! Płakałam i uśmiechałam się w trakcie czytania!
Offline
Pozwolę sobie wtrącić uwagę do tego watku taką (wredną ).:
Otóż pogodzenie sie z chorobami, szukanie drobnych przyjemności itp. dla przetrwania jako takiego----jest może i właściwe z psychologicznego pkt. widzenia, ale nie posuwa sprawy na przód.!!!
Powoduje oklapnięcie, brak nastroju buntu, --w stąd brak działania w szukaniu innych koncepcji wyleczenia itd itd.
To jest taka filozofia chrześcijańskiego pogodzenia się z wolą Opatrzności, to takie oklapnięte przyjmowanie status quo.
W zyciu powinno się mieć wolę walki (o byt) i takie leninowskie widzenie swiata. Czyli--pamiętajmy o tym, że na Opatrzność to towarzysz Ilicz miał taką radę ;księży powywieszać na drzewach a kościoły zmienić na składy kartofli. I teraz działać dla dobra sprawy !!!!! Aktywnie !!
A że nie ma tu komfortu dla psychiki ?
Ano nie ma ! Do cholery z psychikÄ….!!
Offline
Dodam jeszcze - nie wiem czy to jest dobra recepta...
ale kiedy postanowiłam żyć,
kiedy zaakceptowałam stan faktyczny mojej choroby na dzień dzisiejszy (nie pogodziłam się! - nienawidzę tego słowa - nigdy nie pogodzę się z tym co mnie spotkało, jak choroba wpłynęła na moje życie i ile % mojej sprawności mi zabrała. A wózek to nie tylko siedzenie na nim - to szereg innych wyłaniających się dolegliwości uprzykrzających życie - chociażby główny bohater tego forum - pęcherz)
--- dopiero w moim życiu zaczęły się dziać małe "cuda" zobaczyłam, że w okół mnie są rzeczy godne przeżycia, pojawili się wspaniali ludzie, a moja rodzina nie patrzyła już na mnie z wielkim bólem... I co raz mniej widziałam w lustrze chora, zmęczoną, zbolałą... samą siebie... (ciekawostka - 3 lata!!! zajęło mi myślenie o tym czy pojechać nad morze, czy dam radę patrzeć na cieszących się wczasowiczów, korzystających z kąpieli morskich i przemierzających bosymi stopami kilometry piachu...)
Mam świadomość, że każdy jest inny - jednych napędza walka, innych nie...
Mnie walka najpierw napędzała, ale z czasem zmęczyła... cały czas uświadamiałam sobie swoja cholerną bezsilność... wypalało mnie to niesamowicie... bo nie mogłam znaleźć rozwiązania... nie mogłam wyzdrowieć...
Złotym środkiem jest umiejętność walki z chorobą, ale tak, aby ta walka nie przysłoniła nam przyjemności w życiu, nie pozbawiła pracy, zainteresowań, nie odepchnęła od nas rodziny i przyjaciół!
Offline
ja Cię Sonja normalnie podziwiam!!! wielki uścisk ślę!
Offline
Ja też Sonja Cię podziwiam za pogodę ducha... i opytymizm!
Offline
Sonja podziwiam takich ludzi jak Ty i wciaz mam nadzieje ze optymizmu mozna sie nauczyc...
Offline