Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Czwarta z rzędu cytologia z nie do końca normalnym wynikiem. Tym razem: brak zmian onkogennych, ale w razie miejscowych dolegliwości wskazanie do wykonania badania bakteriologicznego!!! A jak zrobię posiew to co? Wielkie g%$#o, bo za każdym razem wychodzi jałowy... jeszcze na dodatek dziś dostałam @ więc wizyta mająca na celu omówienie tego wyniku i ew. pobranie wymazu za dwa tygodnie... Nie mam pojęcia co myśleć o tych cytologiach.
Offline
Aha, czyli Ty masz dokładnie na odwrót. Może się trochę podzielimy ?
A tak poważnie - ciekawe, czy to, co wychodzi w cytologii, jest jednoznacznym dowodem na obecność bakterii czy po prostu świadczy o jakiejś infekcji?
Offline
Nie mam pojęcia, ale zamierzam się tego dowiedzieć! To dość dziwne, że zawsze jest stan zapalny czy obecność jakiegoś świństwa, a jak zrobię kierunkowe badanie to czysto. Bo na zdrowy rozum, czy cytolog mógł się pomylić aż tyle razy?
A teraz z innej beczki: od ponad roku w pierwszy dzień @ biorę Flumycon i wszystkie badania w tym czasie były robione po Flumyconie w takim wypadku. Przyzwyczaiłam się już do tego i rzeczywiście od kiedy biorę to nie miałam jakiejś "masowej infekcji". Dziś wypada dzień, w którym teoretycznie powinnam znowu wziąć tabletkę. A teraz wątpliwość: może to on zaburza wyniki posiewów i skoro mam iść za 2 tygodnie to nie powinnam go brać? Czy jednak nie ma to aż takiego znaczenia? Jak myślicie? Będę wdzięczna za wszystkie podpowiedzi!
Offline
Hm. Dr Adamski mówił, że po długiej antybiotykoterapii trzeba zrobić 2 tyg. przerwy, może to się tyczy też Fluko? Błędu raczej bym nie podejrzewała. Ale może - gdyby cytologia wskazywała ogólnie na stan zapalny, a nie na bakteryjny konkretnie, to może po prostu problem tkwiłby w konieczności wykonania innego badania? Ale nie mam pojęcia, musisz doktora pytać.
PS. Odpowiem a Twój list na dniach, a razie ie mam psychicznie siły, wiesz dlaczego
Offline
No właśnie, tak też myślę, że jakaś przerwa między Fluko a badaniem może byłaby wskazana. Zamiast tego wezmę od jutra probiotyk na wszelki wypadek (kupiłam jakiś Multilac) i mam nadzieję, że to nic nie zmieni na gorsze.
Co do listu - nie ma sprawy.
Offline
To zrób sobie jeszcze cytologię z moczu--tak to się nazywa--koszt od 60 do 120 złotych w zal. od labo. Robi to niewiele labów i szpitali.
Offline
Już kiedyś o tym pisałeś pulkos i szukałam we Wrocławiu, ale nie znalazłam, a z kolei znowu wysyłanie do Warszawy czy gdziekolwiek indziej wydaje mi się być bez sensu.
A tak poza tym, to poza zmianami onko jaki jeszcze wynik może dać taka cyto z moczu?
Offline
Wykazuje ,lub nie, zmiany typu zapalnego w komórkach nabłonka. Jest to potwierdzenie dla lekarza o trwaniu zapalenia.
Offline
Robią to laboratoria szpitalne--histopatologiczne--także za forsę--nie ma na to reklamuy więc tam szukaj dzwoniąc do dużych szpitali i ich laboratoriów. U nas np.robi to labo w Centrum Zdrowia Dziecka jak się poprosi.(oraz 2 laby na mieście w spółdzielniach lekarskic).
Offline
Dzięki, w takim razie spróbuję podzwonić w tygodniu i popytać gdzie za forsę robią takie badanie.
Offline
Odebrałam wynik cyto: AIIc: Rozmaz nie jest odpowiedni, ale jeszcze nadaje się do oceny; niezbyt czytelny z powodu licznych komórek zapalnych. BI: Nie stwierdzono zmian śródnabłonkowych i procesu złośliwego. CIIa: Inne zmiany nienowotworowe (odczynowe i naprawcze) związane z: zapaleniem (łącznie z typową regeneracją).
Mam pobrany wymaz z kanału szyjki macicy - wynik za około tydzień.
Dostałam też na próbę maść Oekolp - martwi mnie tylko trochę treść ulotki, jakieś makabrozy tam powypisywali a ja mam skłonność do migren i niespecjalnie dobre naczynia na nagach, rzeczywiście tak miejscowo podany lek, może wpływać na organizm w tak ogólnoustrojowy sposób? Chyba przestanę czytać te cholerne ulotki...
Offline
Ale to chyba lepsza wiadomość niż ostatnio? Masz komórki zapalne związane z procesem regeneracji + jałowy posiew = odbudowujesz się po infekcji, tak? Czy np. takie komórki mogą być, jak masz inną infekcję, niebakteryjną? A robiłaś Ty CMV i HSV? Chociaż HSV to lekarz by gołym okiem zobaczył...
Ja naprawdę nie wiem, 11 lat nie musiałam się tym interesować... musisz doktora zapytać...
A z tą ulotką - wiesz, jak to jest, skutki uboczne są zapisane wszelakie, a co będziesz miała Ty, to już tylko Ty stwierdzisz...
Offline
Karolino, nie wiem jak to się stało, ale wcześniej przeoczyłam Twojego posta powyżej.
Czy ja wiem czy lepsza - taka sama. Wynik posiewu najwcześniej w środę, ale z tego co rozmawiałam z doktorem to niestety nie jest tak, że ta regeneracja oznacza jedynie odbudowę po infekcji, bo to by u mnie trwało już ok. 2 lata (tyle cytologii w tył miało taki wynik...). HSV było w tym pakiecie z Poznania, a CMV nie robiłam, jaki to koszt? Dziwi mnie tylko to, że cytolog ma do wyboru wiele opcji (bakterie, wirusy itp.), a zaznacza inne zmiany jakby nic takiego tam nie widział. Bez sensu to wszytko powiem szczerze.
Offline
Imienniczko, powiem Ci, że ja z tym HSV nie jestem już pewna. W pakiecie wyszło ujemnie (miałam w jednej próbce wymaz z cewki i szyjki), doktor, jak się dowiedziałam z karty, całkiem niedawno i z niejakim zdumieniem, bo nic nie wiedziałam , całą jesien leczył mi HSV, bo miałam objawy na sromie, a pani zakaźnik powiedziała, że objawy pęcherzowe sugerują, że oprócz tego, co mam wirusowo, mam/miałam też infekcję HSV albo CMV. Czyli wychodziłoby, że po prostu nie miałam wirusa w miejscu, w którym został pobrany materiał. Poza tym pani doktor, o ile dobrze zrozumiałam, ma pewne wątpliwości co do pcr-ów na herpesy, bo mówi, że one szybko stosunkowo przechodzą w zwoje nerwowe i można mieć pcr-em ujemnie, a odporność sobie nie radzi i wirus się w nerwach replikuje, co miało mieć miejsce u mnie (jak ujęła pani doktor "układ odpornościowy nie trzyma wirusa w ryzach").
A co do obrazu w cytologii - doktor mi w styczniu tłumaczył, jak to jest, ale nie umiem Ci powtórzyć dokładnie, a nie chcę konfabulować.
Offline
Posiew czysty, tylko Lactobacillusy liczne - także to nie to.
Mam zapalenie bł. śluzowej jamy ustnej, dokładnie tak jak w zeszłym roku - wtedy był nowy płyn do płukania ust, teraz nowa pasta do zębów...
Próbowałam w weekend prawdziwego seksu z krwi i kości - porażka, bo bolało i miałam wrażenie, że moja pochwa jest skurczona a teraz tak mnie wszystko od zewnątrz piecze jakby mi ktoś zapałką podpalił kaktusa... Czekam, aż to minie i spróbuję tego Oekolpu - liczę na niego bardzo. Ja już nie mam siły.
Karolino, do tej Pani zakaźnik trzeba się dużo wcześniej umawiać?
Offline
Doktor teraz jest na urlopie, tzn. nie wiem, czy już wraca czy za tydzien-dwa. Imienniczko, bo się gubię - a byłaś Ty na rehabilitacji? A robiłaś te wirusy?
Offline
Teraz jeszcze jest, ale w przyszłym tygodniu wyjeżdża na dwa tygodnie (czy jakoś tak) - tylko co mi po tym... Nic nie jest nawet zaczerwienione, więc co, da mi jakieś leki w ciemno? Na co i po co?
Nie byłam na rehabilitacji, bo to nie jest przyczyna, tylko powikłanie (jeśli jest), a ja niestety nie mam pieniędzy. Co do wirusów i innych badań - robiłam je w tym pakiecie z Poznania, dr mi mówił, że prawdopodobieństwo nie wykrycia np. chlamy przez PCR jest naprawdę małe. Jak zapytałam czy nie powinnam zrobić chlamy i spółki z krwi, to mi powiedział, że pobranie wymazu z odpowiedniego miejsca, nie oznacza pobrania z odpowiedniego centymetra szyjki tylko pobranie z ucha zamiast z cewki (czyli tam gdzie dolegliwości nie występują i szansa na ten syf jest znikoma) - więc już sama nie wiem.
Coraz bardziej skłaniam się ku vulvodynii, bo: a) zaczęło się od ostrego zapalenia i wielu, wielu leków, b) objawy ze strony pęcherza/cewki dołączyły znacznie później, a posiewy itp. zawsze były jałowe (nie to co szyjka, nawet w Diagnostyce, nie musiałam jeździć na koniec świata do labo, nawiasem mówiąc na Inżynierskiej mój mocz też był czysty i cewka również), c) objawy teraz mam książkowe - ten palący i piekący ból, który raz jest a raz go nie ma, czasem wzmagany badaniem ginekologicznym i seksem na jakieś dwa-trzy dni.
Tylko gdzie znaleźć kogoś kto to potwierdzi bądź wykluczy? Przekopałam partnerskie forum, ale tam też kontaktów jak na lekarstwo...
Nie wiem już po prostu co teraz. Nie jestem załamana, nie mam żadnej depresji czy nerwicy, cieszę się życiem na tyle na ile mogę, ale zaczynam się obawiać, że w końcu zabraknie mi tego optymizmu i olewatorskiego podejścia do pieczenia oraz całej tej reszty objawów. Ja bym tylko chciała dorwać lekarza, który powie co mi jest i jak to leczyć - nic więcej, bo nienawidzę szukania na własną rękę i leczenia się na własną rękę. Tak to ja mogę sobie dopasować 150 chorób w 3 minuty i brać tonę niepotrzebnych leków. Ludzie w internecie czasem takie bzdury wypisują, że się włos na głowie jeży, a ja już chyba nie mam siły na czytanie takich bezsensownych postów i oddzielanie cholera wie jakimi kryteriami prawdy od wypocin jakiegoś pseudo-znawcy tematu.
Także po prostu, nie wiem co mam robić i tyle.
Offline
Wrocławianko kochana mi co prawda bakterie wychodzą w posiewach (choć zdarzały się i też jałowe) to mimo to ja również nie wykluczam u siebie Wulwodynii.
Ja mam przede wszystkim paląco-piekący ból przedsionka pochwy (i tak jak u ciebie pojawia się i znika) i dyskomfort podczas zakładania globulek czy wziernika przy wejściu do pochwy (ponoć jest to bardzo unerwione miejsce). Pojawia się również ni stąd ni z owąd częstomocz (bez pieczenia). Noszenie spodni to dla mnie masakra a jak tylko ściągam bieliznę i latam z gołym tyłkiem w spódnicy to już jest prawie że fantastycznie
Pomimo tego pieczenia również nie mam zaczerwienienia czy patologicznie wyglądajacej skóry (żaden lekarz nie widział nigdy stanu zapalnego na sromie). Rok temu jak byłam nad morzem na urlopie pofatygowałam się również do lekarza do Gdyni dr Konrada Florczaka, który robi badanie wulwoskopię i nie stwierdził żadnych patologicznych zmian na sromie ani z przeszłości ani aktualnych.
Przypisał mi wtedy krem znieczulajacy Emla i amitryptylinę, ale przyznaję że ani jednego ani drugiego nie spróbowałam. Nie ukrywał również faktu pozwiązania i nasilenia choroby ze stanem psychicznym (zły okres w życiu=pogorszenie objawów).
Offline
Kochana i jeszcze jedno, jak będziesz próbowała współżyć to spróbuj maksymalnego nawilżenia. Ja polecam żel Feminum z kwasem mlekowym (ale nie Activ bo jest klejący tylko ten zwykły w biało-niebieskiej tubie).
Offline
Dzięki Loni. Mam ten żel - używam, w pierwszej chili lekko piecze, ale potem jest ok.
To widzę, że problem mamy prawie, że ten sam - u mnie jeszcze bywa pieczenie w różnych momentach przy oddawaniu moczu.
Ja nie przepadam za spódnicami, ale chyba spróbuję przez jakiś czas w nich pochodzić i zobaczę jak jest.
Tylko, że ja nie mam złego okresu w życiu, poza tym paskudztwem wszystko było i jest tak jak ma być i nie oczekuję niczego więcej, więc u siebie nie widzę takiego powiązania. A co ma wykazać ta wulwoskopia? Na czym to polega, ile kosztuje, możesz powiedzieć coś więcej?
Offline
Kochana o wulwoskopii dowiedziałam się na forum Fungidii, tutaj masz wątek http://fungidia.my-forum.pl/posts/1188/1032/ i tutaj też informacje na stronie placówki jaka ją wykonuje.
Ja w ubiegłym roku byłam w Kołobrzegu na urlopie i stwierdziłam, że zapiszę się na wizytę do dr Florczaka do Gdyni (tam tez przyjmuje prywatnie)- nie pamiętam dokładnie ale koszt około 100-120 zł był, można badanie zrobić również na NFZ chyba w Białymstoku, ale wskazane skierownaie od gina który przyjmuje na NFZ. Co do pieczenia przy oddawaniu moczu to nie tak, że u mnie nie ma go wcale, bo owszem jest, z tym że nie zawsze. Mam wtedy wrażenie jakby mocz był gorący i oblewa mi srom, a w czasach gdy jeszcze współżyłam to zawsze po stosunku miałam nasilenie tzn. uczucie gorąca poczas sikania (również podobne uczucie w czasach młodości po kąpieli np. w basenie z zimną wodą).
Odnośnie żelu Feminum to jak go pierwszy raz użyłam to nie czułam kompletnie nic, ale rzeczywiście kilka razy również czułam lekkie pieczenie na początku (tak swoją drogą to z czego to wynika? czy to podrażniona śluzówka czy tez zdrowa śluzówka może zareagowac pieczeniem na daną substancję tutaj np. kwas mlekowy?)
Ja ostatnio zaczęłam również odczuwać nie tylko pieczenie ale i świąd, którego wcześniej nie było
U mnie też tak jest, że objawy przychodza i odchodzą, są dni że czuję się bardzo dobrze, nie ma żadnego dyskomfortu praktycznie, a są takie jak wczoraj gdzie siedziałam 8 h w bardziej dopasowanych spodniach i już była masakra.
Wrocławianko a pisałaś wcześniej, że wychodzi Ci zła cytologia pomimo dobrego posiewu, a może byś tak kontrolnie zrobiła cytologię w innje placówce i zobaczyła jak tam opiszą Ci wyniki?
U mnie jak byłam bardzo młoda kobietą i robiłam cyto to zawsze miałam zapis: stan zapalny na tle bakteryjnym i nigdy nie miałam I grupy w cyto tylko zawsze stan zapalny. Ech można oszaleć z tym wszystkim.
Offline
Zapomniałam w pierwszych wersach poprzedniego postu podać linka do strony http://www.nzoz-dlaniej.pl/page17.php
Offline
Wrocławianko, ale vulvodynia z powietrza się nie bierze. To podrażnienie zakonczen nerwowych.
A co do tego pcra, to ja już sama nie wiem. Robiłam ten sam pakiet co Ty. W tym samym czasie przecież. I wyszło mi ujemnie i w cewce, i w szyjce, a w tym samym czasie, jak się dowiedziałam jakiś czas temu, ten sam doktor zdiagnozował mi HSV, na podstawie pęcherzyków na sromie (cytuję z pamięci zapis z karty). Czyli u mnie było tak, że pcr ujemnie, a objawy były.
Offline
Offline
Imienniczko, no tak, skoro nie masz objawów i reakcji na leki p/wirusowe, to faktycznie... A próbowałaś kwasem hialuronowym "okładać" się w tych okolicach? A oleje z omegami? Wycisnąć kapsułk/-i z olejem lnianym cz konopnym... nie wiem, czy to tak zadziała , kombinuję trochę w ciemno.
O ile pamiętam, na vulvodnii mieli jakieś namiary, napisz do nich. A co "zagraniczna" literatura na ten temat?
Offline