Witamy na forum portalu pecherz.pl poświęconym pacjentom z pęcherzem nadreaktywnym i śródmiąższowym zapaleniem pęcherza.
Nie jesteÅ› zalogowany.
Dziękuję A jak często pić?
Offline
4 szklanki dziennie.
Ale ja bym zaczynał 2 razy dziennie po szklance--nie każdy jest odporny na zioła, trzeba się przyzwyczaić trochę.
Opisywałem to na stronie 1 tutaj w Fitoterapii.
Offline
Czyli to pewnie będzie wchodziło w interakcje z lekami stosowanymi domiejscowo? Tak na zdrowy rozum?
Offline
A to jeszcze parę spraw - piję sobie pokrzywę 2 razy dziennie i bardzo mi służy. Tak się tylko zastanawiam, czy mogłabym tego zielska nazrywać sama i pozaparzać? I teraz tak - to jest ten parzący, wysoki bez kwiatów gatunek? Czy koniecznie muszę to suszyć? Jak długo to suszyć? Już pocięte? Ogólnie chciałabym się dowiedzieć, co robić, gdyby ktoś sam sobie zbierał W necie są co prawda jakieś informacje na ten temat, ale Tobie ufam najbardziej:D
Offline
Ta sprawa czy kwiat jasnoty wchodzi w interakcja..........jest do olania !!!! Stosują go z wieloma lekami i jakoś nie słychać o komplikacjach z tego powodu.
(kurcze blade....a co nie wchodzi w reakcje z lekami?????--śniadania też......).
co do pokrzywy--tej parzącej--to przede wszystkim ją sie zbiera gdy jeszcze nie kwitnie , a teraz już kwitnie chyba ......, czyli jest za późno.
Owszem--trzeba ją pociąć i koniecznie suszyć. Dopiero po suszeniu się używa.
Sprawe jej kwitnienia (ma ona kwiaty drobne zielone--wbrew temu co ci się zdaje)----sprawe tę można troche ominąć w ten sposób, że ścinamy wierzchołek który kwitnie i za kilka dni zaczyna odrastać w tym miejscu młody pęd który jeszcze nie kwitnie--i ten sie zrywa i suszy i potem parzy.
Można też zrywać same jej liście pomimo kwitnienia jeśłi są ładne (a łodyg nie zrywać) i też suszyć. Ja takie wolty robiłem i żyję więc ci nie zaszkodzi. Może poszukaj takich miejsc gdzie pokrzywy rosną w cieniu i wobec tego jeszcze nie kwitną---może znajdziesz takie i sprawa będzie prosta.
PS. Natomiast jasnota --na odwrót----ją się zrywa gdy kwitnie właśnie i same kwiaty ucina i suszy.
PS2. co do parzącej pokrzywy jeszcze-----można świeże liście zemleć w mikserze wraz ze szklanką wody i po 2--3 godzinach gdy już to naciągnie na zimno--popijać sobie . Jest to picie świeżego soku z wodą jak widać. Ale to robimy wczesną wiosną. Ilość do picia----w zasadzie bez ograniczeń. No ale teraz to już na to za późna pora roku.
Offline
A jak długo można sobie popijać jasnotę? Miesiąc, parę, rok? I można np zamiast po łyżce 4 razy dziennie, to wziąć 2x2?
Offline
Tam napisałem że 4 szklanki dziennie (a jedna szklanka zawiera 1 łyżkę stołową płaską ziela--reszta to woda :-) ).
Ja bym nie wyrobił picia 2 szklanek na raz i wieczorem znowu 2 szklanki !! Paw murowany !!!!!!!!!!
Ty sobie zrób próbę : rano zaparzyć 2 łyżki kwiatków zalane 2 kubkami wody (kubek to dla mnie około 1,5 szklanki dzisiejszej..................mociumpanie jakie oni teraz szklanki robią...dla krasnali ? ).I dobrze pogotowac to to tak żeby lekko się zaszumiewało ale nie kipiało. Pod przykryciem. Żeby sam cymes się wygotował z kwiatków.
I pij se 1 szklankę rano a drugą wieczorem. Więcej nie wyrobisz tą metodą.
Po 2 tygodniach--jeśli nic poza chęcia rzucania pawia nie ma--to przerwij . Ja bym ewent. pił miesiąc. potem przerwa.
Wiesz--nigdy nie wiadomo na co ziele robi źle..........na wątrobę może , na wypłukiwanie mikroelementów......więc uporczywe picie nigdy nie jest wskazane, chyba że widać wyraźną poprawę w objawach.
PS. uporczywe picie tego ziela w stanach nowotworowych macicy itp. było stosowane i dawało dobre skutki. Ale-----to jest zalecenie babki-zielarki a nie medycyny homeopatycznej, więc nie ma 100% żadnych gwarancji że np. woreczek żółciowy nie padnie.
Offline
Wielokrotnie było mówione na forum, że istnieje ziele o nazwie ""huba brzozowa"" a konkretnie jest to czarna huba brzozowa (a nie biała =często widywana na brzozach).
Jej oficjalna nazwa to " czyr brzozy" = Poria obligua (=Polyporus nigricans). Z wyglądu jest to po prostu duże zgrubienie na całym prawie obwodzie pnia na długości około 60 cm, ulokowane na wys.(zwykle) nieco powyżej głowy człowieka. Zgrubienie to / jakby rozdmuchanie pnia/ jest zwykle koloru czarnego i jest popękane bo kora jest tu jakby mocno gruba i jakby korkowata. Cały ten odcinek pnia się wycina z kloca ściętej brzozy i w całości się miele. A więc drewno jest tu zmieszane z grzybnią koloru czarnego , która przerasta to drewno w tym miejscu. I to jest surowiec zielarski. Można go parzyć pod spodeczkiem po zagotowaniu, ale zwykle jest dostępny w sklepach zielarskich prywatnych jako preparat produkcji rosyjskiej (ukraińskiej) o nazwie BEFUNGIN --jest to już wyciąg stabilizowany( raczej ekstrakt) gotowy do picia.
Poniżej cytuję z ulotki = instrukcji napisanej po ukrainsku.
------------------------------------
Zatwierdzono przez ministesrtwo ochrony zdrowia Ukrainy -nr rejestracji UA/2183/01/01.
Ekstrakt "Czagi".
Dozowanie: pół godziny przed jedzeniem. Flakon wstrząsnąć. 3 łyżeczki od herbaty rozprowadzić w 150 ml. ciepłej wody przegotowanej. Jedną stołową łyżkę tego rozczynu brać 3 razy w ciągu doby (tj. 3 łyżki stołowe na 24 godz). Stosować 3---5 miesięcy. Potem można przerwać na 10 dni i stosować ponownie.
Nie występują żadne komplikacje przy stosowaniu. Poradzić sie lekarza w razie nieprzewidzianych reakcji (zwykle ich nie ma).
--------------------------------------------Tyle ulotka w skrócie.
Faktem jest że i u nas uważa się to ziele (tę hubę) za lek łagodny, który nie może szkodzić.
Jeśli ma się dostęp do samego sproszkowanego ziela (a nie w butelce ekstraktu) to parzy się tak:
Czubatą łyżkę utartej huby zalać szklanką wrzątku i gotować 30 minut pod przykryciem,, przecedzić i pić 1 szklankę dziennie (max. 3 szklanki dziennie).
----------------------------------------
Co do działania, to uważana jest za surowiec przeciwnowotworowy. Ale oficjalnie jest to ziele na ciężkie stany zapalne układu trawiennego. U nas były badania--dość obiecujące co do działania na guzy rakowe. Nie wyodrębniono jednak żadnej wyraźnej substancji o działaniu kierunkowo-antynowotworowym. Jednak ludowo---jest to lek od wieków uważany za antyrakowy.
Moim zdaniem--prawda jest po środku----jeśli guzy są pochodzenia zapalnego (stałe zakażenia dające owrzodzenia, polipowatości i inne komplikacje) to ziele to działa bakteriobójczo / a kto wie czy nie grzybobójczo też/ i likwiduje przyczynę stałego drażnienia nabłonka--stąd organizm nie namnaża już tkanek w odruchu obronnym. I znikają polipy, guzy czy torbiele.
Nie chcę się tu rozpisywać , bo to jest dyskusja o przyczynach raka, a moim zdaniem rak wywoływany jest przez zakażenia przychodzące z zewnątrz i nie ma nic wspólnego ze skłonnościami genetycznymi do namnażania tkanki bez powodu !!! W dodatku , w świecie przyrody, rak jest głównie wywoływany przez atak grzyba do czego dołącza sie tylko bakteria i wirusy (w tej kolejności). Toteż być może, huba ta działa ANTAGONISTYCZNIE wobec patogenów rakowych na prostej zasadzie konkurencji (i nietolerancji).
Mówi się, że preparat ten ( Befungin) wyraźnie wzmaga odporność !!!!!
Ale dlaczego tak się mówi--nie wiem.
Podobnie mówi się o preparacie Tołpy, i jest wiele wspólnego między nimi !!.
Offline
Pulkos, czy istnieje jakieś ziółko p/gruźlicze?
Pytam, bo immunolog, u którego formalnie jestem (bardzo dziwny człowiek, a lekarze tylko wzdychają, jak o nim słyszą, teorie ma kosmiczne, ale... czasem naprawdę w tym szalenstwie tkwi metoda ), podejrzewa u mnie jakąś latentną postać gruźlicy/być może jakieś gruźlicze tło pęcherza. Moja mama zaszła w ciążę jakiś rok po leczeniu gruźlicy, jeszcze po moim urodzeniu robili jej jakieś badania i "czegoś wyszło za dużo" (czyżby próba tuberkulinowa? Mama nie wie). Ja nie byłam szczepiona, ale próba tuberkulinowa w podstawówce wyszła mi bardzo intensywnie (jakiś 2-3 cm odczyn). 6 lat temu w pierwszej cysto miałam obrzęk groniasty, który jest objawem m.in. gruźlicy pęcherza (urolog nie pobrał żadnego wycinka). Ponieważ mam te niedobory odporności, lekarz chce sprawdzić ten trop. Ale to trochę trwa (próbę zakłada się raz na miesiąc, posiew moczu na gruźlicę też zajmuje), więc zastanawiam się, czy istnieje możliwość prowokacji czymś naturalnym?
Offline
W literaturze zielarskiej jest bardzo dużo ziółek z epoki ludowej, które dawano przy gruźlicy NIE WIEDZĄC JESZCZE SKĄD ONA SIĘ BIERZE. Nie mam w pamięci tego teraz, ale zawsze zatrzymuję się nad taką informacją i zastanawiam się --dlaczego akurat to dawali ?
Zwykle są to zioła o działaniu lekko antyseptycznym -- i stąd pewnie były nieraz dobre skutki bo prątki zdychały. Jednak--nie było wypadku zwalczenia gruźlicy ziołami . Uważam, że ten trop (tę metodę) powinnać zostawić na boku. To często zioła piekąco--drażniące lub "nietypowe" mogące człowieka zatruć poprostu.
A przy twoich skłonnościach ...........itp.
Natomiast miałem rozmowę z p.Dorotą o częstych ostatnio wypadkach zapalenia gruźliczego prostaty---objawy są takie jakie tu ludzie opisują. tzn. trochę lepiej po antybiotyku a potem powrót i tak w kółko.
Z rozmowy tej wynika że p.Dorota ma info o o pracowniach robiących za forsę badania krwi na gruźlicę.Powinnaś z nią pomajlować i poprosić o namiary ( w Warszawie)--to są takie laby przyszpitalne gdzie za forsę robi się badania pod tym kątem.
Bo jest nadal problem jak ją wykryć !!!!!!!!!
Offline
Może powtórzę to co jest tu gdzieś napisane, nie czytałem wnikliwie to co jest w tym topicu.
Polecam Apteka Pana Boga- Maria Treben, do ściągnięcia z neta.
Niedawno mi wpadła, zakonnica mi polecała u bioenergoterapeuty.
Offline
Dzięki, chłopaki. myślę, że jak będzie wynik tej próby, to lekarz sam zleci badania moczu pod tym kątem. Ciekawi mnie to tak, o.
Offline